#Rozdział 1#

1.1K 22 0
                                    

-Nie spal domu, bo wiem, że potrafisz...-tata groził mi palcem.

-Pozostawiacie dom w najodpowiedzialniejszych rękach... Odpowiedzialniejszej osoby niż ja nie ma-powiedziałam, przejmując klucze do drzwi.

-Jasne... Jesteś tak odpowiedzialna, że ostatnio zapomniałaś nakarmić rybki... Aż zdechły-dodał ojciec, pakując walizki do auta.

Moi rodzice wyjeżdżają w delegacje, zostawiają mnie z tym całym harmiderem, który nazywa się naszym domem. Nie pierwszy raz zostaję sama w domu. Bynajmniej nie są jak ci rodzice, co wyjeżdżają i przesyłają kasę, by dziecko wiedziało, że oni są przy nim. Moi są inni, nie oddam ich za nic.

-Harold, przestań tak mówić o naszym słoneczku-cmoknęła mnie w czoło-Lepszy nie jesteś, sklerotyku-

-Też cię kocham, Lilian-uśmiechnął się do niej.

Uwielbiam to jak się obdarzają miłością...Są tacy słodcy. Mama ujęła moje policzki w dłonie, nakierowała do siebie i spojrzała w oczy.

-Kochanie, zostawiamy cię na miesiąc. Jesteś silną, samowystarczalną kobietą. Za miesiąc wrócimy i wyjedziemy gdzieś razem na kilka dni, dobrze?-spytała.

Kiwnęłam głową, nienawidzę jak ich nie ma obok mnie, ale no cóż... Pieniądze trzeba skądś mieć by to wszystko utrzymać.

-Lilian, do brzegu... Trzeba jechać...-wydukał tata przez zęby.

-Pamiętaj, że bardzo, ale to bardzo mocno cię kochamy-przytuliła mnie, a nas obie przytulił ojciec-Będziemy codziennie do ciebie dzwonić, bez wyjątku-

-Ja też was kocham-pocałowałam ich w policzki.

Puścili mnie po kilku minutach, wsiedli do auta i odjechali, machając mi. Nie minęła chwila, a mi już ich brakuje. Brama automatycznie się zamknęła, a ja weszłam do domu i zamknęłam drzwi na klucz, włączyłam kamery. Jeśli mam tutaj sama urzędować przez miesiąc to muszę posprzątać, nie chcę się obracać w syfie. Zajęłam się sprzątaniem, skończyłam dopiero o 19 wieczorem. Postanowiłam się odprężyć, więc napuściłam wody do wanny, wrzuciłam musującą kulę, a do tego jeszcze jakiś płyn. Mam całą szafkę kosmetyków, mama mi tyle nakupowała... Zdjęłam z siebie brudne ubrania, wrzuciłam je do kosza i weszłam do wanny. Ciepła woda to coś co uwielbiam, rozluźnia moje wszystkie spięte mięśnie po całym dniu. Po kąpieli wyszłam z łazienki w czarnej koronkowej bieliźnie i czarnej koszuli nocnej. Moje czarne włosy, które 3 dni temu farbował mi mój ojciec, spięłam w luźnego koka. Spojrzałam na zegar w kuchni, dobijała już 20.30, a moja skóra była pomarszczona jak stara mandarynka. Mam zwyczaj chodzić spać o 22.00, ale mnie obecnie zmuliło... Zgasiłam wszystkie światła jakie miałam zapalone i pobiegłam do swojego pokoju. Ułożyłam się w łóżku i zakryłam kołdrą, zasnęłam śliniąc poduszkę.

SaviourOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz