Część Dziesiąta

10 1 0
                                    

*rano*
-Harry się budzi i szybko biegnie do ss- oby już wstała-wbiega i widzi śpiąca astorie-no jeszcze nie wstała ale zaczekam... - usiadł koło niej-

*godzinę później*
-astoria się budzi i widzi harrego-H..harry?

Asti! - przytula ją- dlaczego? Dlaczego mi to robisz?!

J.. Ja... Nie potrafię... - wstaje z łóżka-

Ej! Zostajesz! Jeszcze coś odpierdolisz a po za tym musisz tu być!

A ja nie chcę! Nie muszę!

Owszem musisz a ja cie nie wypuszcze...-przytula ją  tak że nie może się wydostać-

Harry puść mnie! Zaraz mnie udusisz!

-puszcza astorie-sorki... Jak rany?

Niestety znikają...

Niestety?! Niestety?! Astoria ogarnij się!

Brakuje mi ich! Rodziców! - na te słowa zaczyna płakać-

Mi też ale masz mnie... - przytula ją ale lecej niż wcześniej--już nie płacz...

-nic nie odpowiada tylko płaczę-

No nie płacz już...

Nie potrafię... Cały czas o nich myślę...

Ja też ale nie płacz... Musisz się ogarnąć... Żyjesz przeszłością... Musisz teraźniejszością... Nie rób tak więcej... I musisz już ogarnąć że oni... Oni... Nie żyją... Ale życie toczy się dalej i damy razem radę...

-wyciera łzy i patrzy prosto w oczy harrego- chce jednego... Przytulić mamę... Porozmawiać z tatą... Jak to zrobić...? - oczy jej się szklą-

Nie da się asti... Przykro mi też jest... Też bym chciał to zrobić... Ale nie możemy już...-astoria mocno przytula harrego-proszę nie płacz już...

D.. Dobrze... - przestaje powoli płakać-

Grzeczna dziewczynka...

Ej!

Na co?

Nie jestem mała!

-śmieje się- jesteś!

Nie! - odwraca się do niego tyłem i się obraża-

No asti!

Wypierdalaj!

Astoria kurwa!

Gadaj sobie do ściany! Nie do mnie!

Dobrze... - zaczyna gadać do ściany- cześć ściano jestem Harry... Harry riddle... Chcesz się poznać? Skąd znam twoje imię? Obiło mi się o uszy... - astoria nie wytrzymuje i się śmieje-

Dobra głupku nie ośmiesza się bo wyjdzie Ci to uraz Zdrowia!

Bardziej niż tobie? - robi siebie z niej żarty-

Hej! Dobra głupi jesteś i tyle...

Ej!

-do ss wchodzi Aurora i astoria to zauważa--dobra spieprzaj do dracusia!

-Harry wie że Aurora przyszła-dobrze dobrze tylko nie rób nic głupiego! - wychodzi-

Hej...

Cześć...

Jak się czujesz...

Ujdzie...

Powiedz czemu to zrobiłaś?

-nic nie mówi-

Astoria powiedz... Czemu się ciełaś?

Bo... B.. Bo...

Bo?

Bo to rzecz mojej mamy!

Co? Twojej mamy?

Tak pasuje?!

Nadal nie rozumiem...

Czego?

Tego że na zyletce jest twoja data urodzenia...

C-Co?

Ty nie wiesz?

N.. Nie...-Aurora podaję jej zyletke i pokazuje datę- C..Co? -robi się bledsza-

Asti?-Harry wchodzi do ss bo zapomniał różdżki-

Hej zapomniałem różdżki... Asti? Co ci?

Pokazałam jej datę jedynie...

Asti co ci?

N.. Nic... Poprostu chce iść spać...

Dobrze... Aurora idź też się położ... Też jesteś zmęczona...

Zostanę z nią...

Nie... Idź się położ ja zostanę z nią... Pogadam z siostrą... - Aurora rozumie słowa harrego i się zgadza-

Dobrze... - wychodzi-

Astoria wszystko dobrze?

Tak...-jest odwrócona do niego tyłem-

Asti odwroc się...

Nie trzeba... Zmęczona jestem...

To ja pójdę na drugą stronę... - kiedy idie gdzie asti była by przed nim twarzą w przód wtedy astoria się odwraca do niego tyłem-astoria! Cholera co ukrywasz?!

J.. Ja? Nic...

To sie odwróc!

Nie trzeba...

Trzeba! Dalej!

NIE! - unosi głos wyżej niż harry-

Astoria odwroc się w tej chwili!

Nie muszę cię sluchac! Idę spać!

Dobrze ale jak zobaczę coś niepokojącego to zobaczysz...-astoria idzie spać a Harry czeka aż zaśnie żeby zoabaczyc co chowa-

Nie patrz tak na mnie!-astoria czuje jego wzrok na sobie-

Ale ja tylko patrzę...

Wzrokiem jagbys chciał mnie zabić...!

Asti idź spać! Działasz mi już na nerwy!

Pójdę spać jak przestaniesz się tak gapic!

Dobra... Idź spać!

-idzie spać-

*5 godzin później*
Co ona takiego ukrywa? - mówi Harry w myślach. Kiedy podchodzi do niej od przodu widzi że astoria przytula zyletke- Jezu asti... - zabiera jej zyletke-
Jaka ty pojebana... - kiedy zabiera jej zyletke wtedy astoria zaczyna płakaćprzez sen- kurwa astoria budź się!

Mamo! Proszę nie! Mamusiu!

Asti spokojnie... Obodz się... - przytula ją-

Mamo! Tato! Harry jest tam! Musimy wrócić!

Co?! Asti budź się! Astoria!

Mamo musimy wrócić! Tato!

Astoria budź się!

Tato proszę wrodzmy się! Tak jest zyletka! Proszę!

Asti...? Siostrzyczko obodz się...

Tato! - wrzeszczy-

Asti...! Kurwa budz się!

-budzi sie i przytula zaplakana do harrego-

Już...już dobrze...

*w tym czasie*

Kurwa astoria się dziwnie zachowuje... Mniejsza... Co ten bleaise pierdoli?! - Aurora to mówi i chodzi po pokoju- co on pieprzy?! - nagle ktoś otwiera jej pokój-

Czesc aurorka...

***********************
Będę teraz w chuj chamska i tu skończę hehe💚🍏💚




powalona historia Jeśli Nie Maz Psychy To Nie Czytaj Where stories live. Discover now