Rozpoczęcie gry nieufności

85 10 2
                                    

Załoga Słomianych Kapeluszy siedziała w jadalni, a cisza, która rozchodziła się po pomieszczeniu, była tak głośna, że mieli wrażenie, że ich bębenki nie wytrzymają tego. Ale nikt nie ważył się odezwać, jako pierwszy. Przetwarzali wszystkie wydarzenia sprzed trzech godzin, by zrozumieć co dokładnie poszło nie tak. 

Sanji poruszył się niespokojnie, a Jinbe wstał, wychodząc z kuchni, by po chwili wrócić z dwoma obrazami, które położył na stole. 

Widok zniszczonych dzieł ich przyjaciółki, zabolały ich serca. Doskonale pamiętali ile godzin spędziła nad nimi i ile razy ich wyganiała. Cała ich wspólna historia zaczęła się właśnie od malowania. 

- Główne pytanie, jakie musimy sobie zadać to, to czy chcemy odzyskać Mayę.- powiedział rybolud, przerywając głośną ciszę. 

- Oczywiście, to nasza przyjaciółka.- odpowiedział od razu Zoro. 

- Powiedziała, że nie jesteśmy jej przyjaciółmi.- przypomniała mu Nami, która wyglądała najgorzej ze wszystkich. 

Uważała, że gdyby tylko przerwała im rozmowę, odwróciła uwagę, jej przyjaciółka, którą uważała za siostrę, nigdy nie odeszłaby w ten sposób. Obwiniała się, że właśnie tak to się potoczyło.

- Myślę, że nie uważa w ten sposób.- stwierdziła Robin, kładąc rękę na ramieniu rudowłosej, by dodać jej otuchy.- Mogła powiedzieć to pod wpływem chwili. 

- Obrazy też zniszczyła w ten sposób? Ona nienawidzi, gdy ktoś niszczy jej prace. Pamiętacie co się stało z kolesiem, który zrobił coś takiego? Ledwo dychał.- włączył się do rozmowy Usopp.- Możliwe, że odeszła na zawsze...

- Znajdziemy ją. Musimy.- odezwał się Luffy, przez co w pomieszczeniu znowu nastała cisza.- To co powiedziałem, to jak się zachowałem... Nie byłem zły. Nie wiem czemu się tak zachowałem. 

- Nie byłeś? Wyglądałeś, jakbyś miał się na nią rzucić.- zauważył Franky. 

- Akceptuje to, że nie mówi nic o swojej przeszłości. Gdyby mnie to denerwowało, powiedziałbym jej to od razu.- spojrzał na swoją załogę, która powoli pokiwała głowami.

- Racja, nigdy nie trzymasz niczego w sobie.- zgodził się Chopper.

- Więc dlaczego nagle zacząłeś na nią krzyczeć?

- Nie wiem. Nie mam pojęcia. Nagle poczułem... Że strasznie mnie to denerwuje. 

- Niewiedza?

- Myśl, że Riki wie o niej więcej. Zna jej zwyczaje, że pamięta ją, gdy jeszcze odczuwała ból. Ale nigdy... Nie odczułem, by myślała o mnie, jak o nim...

- Luffy, powiedz mi szczerze. Czy uważasz Mayę za przyjaciółkę, czy za kogoś, z kim wiążesz przyszłość?

Kapitan spuścił głowę, myśląc nad słowami Nami. 

- Jest dla mnie ważna. Odkąd ją poznałem taka była. Gdy pierwszy raz na nią spojrzałem, miałem wrażenie, że jest smutna, zniszczona i samotna. Że potrzebuje kogoś, kto by doprowadził ją do lepszego świata, niż ten, który znała.

- To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Luffy, nie chcę się z tobą skłócić, ale to ty wszystko rozpocząłeś. Zbliżyłeś się do niej, sprawiłeś, że zacząłeś być dla niej kimś więcej niż przyjacielem. Jeżeli patrzysz na nią tak samo, jak na nas... To nie szukajmy jej. Może to ją jedynie bardziej zranić.- dziewczyna wstała i wyszła z kuchni, pozostawiając resztę w rozdarciu. 

***

Po czterogodzinnym locie, Riki odstawił blondynkę na ziemię. Znaleźli się na małej wyspie, która nie była zaznaczona na żadnej mapie. 

Całe Przeznaczenie|| One PieceWhere stories live. Discover now