Rozdział 17 - Rodzinna kłótnia

158 12 67
                                    

Gdy Ginny otworzyła oczy i przypomniała sobie wszystko, co miało miejsce tej nocy, uśmiechnęła się pod nosem, ale ten dobry nastrój natychmiast został zburzony przez uczucie mdłości, które sprawiło, że musiała zerwać się z łóżka i pobiec do toalety. Wychodząc z niej chwilę później, bladozielona zauważyła, że Draco już nie spał. Spokojnie patrzył za okno, stojąc w salonie i kpiąco się uśmiechając, gdy wyczuł jej ponowną obecność.

– Nigdy nie miałeś kaca? – burknęła i zaczęła grzebać w jednej z szuflad w poszukiwaniu eliksiru, który złagodziłby przykre skutki upojenia alkoholowego.

– Nie – odparł. – Przed dziewiętnastką nie upiłem się tak, żeby go mieć. A od przemiany nie ma już takiej opcji, choćbym wypił całą cysternę.

– Nie fair…

– Warto było umrzeć dla takich bajerów.

Ginny wypiła eliksir jednym łykiem i od razu poczuła się lepiej, więc mogła spojrzeć na świat nieco trzeźwiej. Zauważyła, że Draco ciągle uśmiechał się tak, jakby miał lada chwila wybuchnąć śmiechem.

– Co cię tak bawi?

– Tak bardzo odzwyczaiłem się od ludzkiego ciała, że czasem takie rzeczy mnie po prostu bawią.

– Ktoś tu zaczyna godzić się ze swoją niedolą – stwierdziła zaintrygowana, siadając na kanapie i zakładając nogę na nogę.

– Tak. W zasadzie, to tak. Odkąd rozprawiłem się z Marconim, coś się we mnie zmienia. Jestem…

– …bardziej okrutny, bezwzględny i pewny siebie? – dokończyła za niego.

– Racja… Jestem bardziej pewny siebie – zgodził się, puszczając pozostałe określenia mimo uszu.

– I patrz, jakoś mnie dzisiaj nie zabiłeś.

– Tylko dlatego, że piłaś werbenę.

Spojrzała na niego pytająco. Uniósł brwi.

– Chyba byłaś bardziej pijana niż ci się wydawało, skoro tego nie pamiętasz.

– Czego?

– Krew na pościeli cię nie zastanowiła?

Była tak zajęta mdłościami, że nie zwróciła na nic podobnego uwagi. Zdezorientowana poszła do sypialni, gdzie zauważyła, że było na niej całkiem sporo krwi. Jeszcze bardziej pogubiła się w sytuacji, gdy uświadomiła sobie, że przecież nie miała na ciele nawet najmniejszej ranki.

– Nie, nie udało mi się nad sobą zapanować – wyjaśnił, nagle pojawiając się za jej plecami. – Zacząłem pić twoją krew, ale szybko przestałem, bo paliła mi gardło. Podałem ci trochę swojej, żeby nic cię nie bolało i się zagoiło. Naprawdę tego nie pamiętasz?

Kiedy głębiej się nad tym zastanowiła, zaczęła przypominać sobie urywki sytuacji, o której mówił.

– Tak, tak, faktycznie… – mruknęła nieco przestraszona.

– Przepraszałem cię już za to, ale pewnie tego też nie pamiętasz, więc powtórzę. Przepraszam. Nie chciałem zrobić ci krzywdy, ale to było silniejsze ode mnie. Teraz znaleźliśmy się w kłopotliwej sytuacji.

– Czekaj… co? – zdziwiła się. – Co nazywasz kłopotliwą sytuacją?

– Właściwie to wszystko. Mam nadzieję, że widzisz już dobrze, dlaczego na początku sierpnia mówiłem to, co mówiłem i powtarzałem to też wczoraj.

– Po tym, jak w wampirzym tempie przeniosłeś mnie na łóżko? – spytała zgryźliwie, rozumiejąc dobrze, do czego zmierzał.

– Raczej przed tym, jak agresywnie rozpięłaś mój pasek od spodni – odparł w ten sam sposób, na co mimowolnie się zaśmiała. Jak mogła oczekiwać, że właśnie on nie odpowie jej z identyczną dozą złośliwości?

Magią i Krwią Pisane - Draco Malfoy i Ginny WeasleyWhere stories live. Discover now