◉Rozdział 2◉

751 70 81
                                    


- ŻE CO PROSZĘ?! - Krzyknęłam.

—–—————————

Pov. [T.I.]

Spojrzałam na chłopaka morderczym wzrokiem. Ten zachichotał. Powieka zaczęła mi drgać. Też zachichotałam, tyle że w odróżnieniu do blondyna - sarkastycznie i chwyciłam najbliższą poduszkę. Chłopak dostał nią prosto w twarz. Baji na to wybuchł śmiechem. Spojrzałam na niego sztyletując go wzrokiem. Przestał się śmiać i podniósł ręce w obronie. Zamknęłam oczy i westchnęłam.

- Mogliście mi powiedzieć, wy debile.... - Powiedziałam, agresywnie siorbiąc herbatę.

- Wtedy byś się nie zgodziła. - Powiedział Takashi, też popijając swoją herbatę.

- Swoją drogą, gdzie Pah-Chin? - Zapytałam spoglądając na każdego po kolei. 

- Załatwia żarełko! - Wykrzyczał Mikey, przytulając się do poduszki, którą wcześniej dostał. 'Ach.. czyli będzie...' Poczułam na twarzy lekkie ciepło, przypominając sobie twarz czarnowłosego chłopca. Z małym uśmiechem lekko siś skuliłam, nie zauważając że lekko się odkleiłam.

- Ah. - Spojrzałam na Ken'a. - Liczba mnoga czyli... kogo miałeś na myśli, mówiąc że niedługo będą poza Pah-chinem? - Zapytałam unosząc jedną brew. Chłopak spojrzał na mnie kątem oka. 

- Będziemy musieli was sobie przedstawić. - Powiedział. 

Westchnęłam zrezygnowana. Zamknęłam oczy.

- Mam nadzieje  że będzie wam wygodnie na podłodze. - Powiedziałam.

- Na holu są nasze karimaty. - Odparł Baji.

- W porządku. - Powiedziałam, wstałam z kanapy i skierowałam się do korytarza. - Bawcie się dobrze. - Powiedziałam i poszłam w kierunku mojego pokoju, przy okazji zgarniając walizkę. Gdy weszłam do pokoju, biorąc telefon rzuciłam się na łóżko.

Pov. Ken (Draken)

Spojrzałem na pozostałych trochę zmęczony sytuacją.

- To gramy w papier-kamień-nożyce? - Zapytałem. Reszta pokiwała przecząco głową.

- Może w pałeczki? - Zapytał Mitsuya.

- Może być. - Powiedział Baji. 

- Mhm. - Mruknął Mikey.

Mitsuya wstał i poszedł do kuchni. Po chwili wrócił z wykałaczkami w dłoni i podszedł najpierw do mnie. Wyjąłem jedną. Potem Mikey, Baji i jedna została Mitsuyi. Najkrótszą wylosował Mikey. 

- Powodzenia. - Powiedział Baji uśmiechając się zwycięsko, klepiąc dowódcę po ramieniu. Ten tylko westchnął smutno.

- Jesteście okropni. - Powiedział z wyrzutem. Wstał z kanapy i skierował się do pokoju [T.I.].

Pov. Manjiro (Mikey)

Podszedłem do drzwi od pokoju [T.I.] i zapukałem. Nie usłyszałem odpowiedzi, więc powoli otworzyłem drzwi i wszedłem, zamykając je. Dziewczyna leżała na plecach na swoim łóżku i przeglądała telefon.

- Wiesz, że nie chciałem źle. - Powiedziałem i usiadłem niedaleko niej na łóżku. 

Dziewczyna mnie zignorowała. Westchnąłem i uśmiechnąłem lekko pod nosem. Szybko na nią skoczyłem, przez co walnęła mnie w głowę. Leżałem teraz przytulając się do jej brzucha i patrząc na jej twarz. ([A/N] Tak teraz o tym myślę to ten, na drodze jego wzroku musiały się wtedy nasze cycuszki napatoczyć... ale nie zmienię tego😈) [T.I.] przez sekundę na mnie patrzyła wkurzonym wzrokiem, a potem znowu wróciła do przeglądania telefonu. Machałem nogami. 

PORZUCONE ◉ Ⓨⓞⓤ  ⓘⓓⓘⓞⓣ。。。◉ Manjiro Sano (Mikey) x Fem!Reader ◉Where stories live. Discover now