|Rozdział II|

23 2 3
                                    

Po co ludzie się na siebie gniewają? Po co do płaczu często się uciekają? Po co, ach, po co... Przecież gwiazdy dla nich tak pięknie migocą. Pomyśleć, że błyszczą, jak oczy ukochanego. Pomyśleć, że mrugają do nas i tylko dla nas. Ale tak mało daje nam ten czas. Czemu marnujemy chwilę na patrzenie w niebo? Przecież możemy w tym czasie zrobić coś mądrego. Ale czy użalanie się jest lepsze? Nie, jest tak samo potrzebne. Potrzebne, aby pogrążyć się w sobie. Ale nie wolno pokazywać tego całej dobie. Alicja tak mysłała i tak bardzo przy tym łkała..

---

- Panienka jeszcze nie śpi? - spytałam zaciekawiona

- Nie mogę zasnąć.

- A ja mam wrażenie, że nad czymś panienka rozmyśla, a ja rzadko się mylę.

- I tu mnie masz, Luci..

- Może zaparzę panience herbatę, a panienka przeniesie się ze swoimi rozmyśleniami do oranżerii? - uśmiechnęłam się

- Dobry pomyśł, ale jeszcze lepiej byłoby z kimś o tym porozmawiać...

- Zawsze do usług-

- Nie. - przerwała mi - Luci ty nie rozumiesz ludzkich zmartwień i problemów.

- Zdziwiłaby się panienka, doskonale rozumiem ludzkie zmartwienia.

- Problem w tym, że ty ich nie doświadczasz na własnej skórze. - wstała z łóżka. - Tylko człowiek może zrozumieć drugiego człowieka.

Moja pani udała się do oranżerii bez zbędnych słów.

Co prawda, to prawda, panienko... - pomysłałam.

Udałam się do kuchni zrobić herbatę. Najlepsza do rozmyślań była zielona, wspomagała ona koncentracje, toteż ją zaparzyłam.

- Herbata, panienko.

- Dziękuję  - wypiła łyk herbaty - Chcesz wiedzieć co mnie martwi?

- Panienko, ja nie mam ludzkich zachcianek. Nie istnieje u mnie takie coś jak ciekawość. Poprostu jeśli panienka chce, to wysłucham panienkę i udzielę rady.

- No tak. - wypiła drugi łyk - A więc, moje pytanie było bez sensu. - na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech - Poprostu ci opowiem.

- A więc słucham.

- Pamiętasz jak mówiłaś mi o tej śmierci osobistej pokojówki mojej siostrzenicy?

- Tak.

- Zastanawiałam się, czy... Nie mogłabyś jej zastąpić...

- Ja? - zapytałam zaskoczona

- Tak. To dziecko jest dla mnie ważne. Chciałabym żeby... Ktoś pewny się nią zajmował.

- Rozumiem, panienkę. - uśmiech odsłaniający zęby pojawił się na mojej twarzy - Oczywiście, nie zawiodę ciebie, my lady.. - ukłoniłam się

- A więc, wyruszasz jutro, wiesz kiedy wrócić.

- Oczywiście...

...

Drzwi do mojego pokoju otworzyły się.

- Dzień dobry, panienko! - wykrzyknęła brunetka z radością

Ziewnęłam i usiadłam na łóżku.

- Dzień dobry, Luci. - wyjrzałam za okno. Był cudowny poranek, na niebie nie widziałam żadnych chmur, a promienie Słońca oświetlały kwiaty w ogrodzie i kropelki rosy. - Piękny dzisiaj dzień, nieprawdaż?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 03, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝓘𝓽'𝓼 𝓷𝓸𝓽 𝓮𝓪𝓼𝔂 𝓪𝓯𝓽𝓮𝓻 𝓼𝓾𝓲𝓬𝓲𝓭𝓮Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz