Stara nowa rzeczywistość (18+)

Start from the beginning
                                    

          - Zostaw kochanie - powiedziała łagodnie, powstrzymując jego dłonie i spoglądając mu w oczy. - Przecież jesteśmy tutaj sami, a ja już wiem, jak wyglądasz i nie musisz tego przede mną ukrywać...

          - Przepraszam... - odparł lekko zawstydzony i powoli wypuścił powietrze z płuc. - To z przyzwyczajenia...

          - Nie przepraszaj, tylko się odpręż - powiedziała, kładąc dłoń na jego policzku.

          Słysząc jej słowa, odetchnął z ulgą, rozluźniając się i ujawniając swoją demoniczną postać. Jego postura stała się jakby bardziej atletyczna, a mięśnie wyraźniej zarysowane, kolor oczu przybrał na intensywności, a spomiędzy włosów wyłoniły się czarne rogi. W następnym momencie rozpostarły się za nim sporej wielkości, czarne skrzydła, wypełniając niemal całą wolną przestrzeń kabiny za jego plecami. Shairisse spojrzała na niego z zaciekawieniem i zachwytem jednocześnie. Do tej pory w tej postaci widziała go zaledwie kilka razy i dopiero teraz mogła na spokojnie mu się przyjrzeć. Spoglądając na niego, miała dziwne wrażenie, że za każdym razem jego magiczny wygląd jakby ulegał zmianie. Pamiętała, że w pierwszych wizjach otaczała go złowroga aura i wówczas sam jego widok oraz bliskość po prostu ją przerażały. Na Memorii ta jego forma wciąż przywodziła na myśl kogoś, kto ma raczej mroczny charakter i nie do końca przyjazne zamiary, chociaż sama postać była pozbawiona owej mrocznej otoczki, a jego obecność nie wzbudzała już dawnej grozy. Teraz natomiast jego wygląd, mimo iż nadal budził respekt, to jednak bardziej kojarzył się z niegrzecznym, zbuntowanym aniołem niż złowrogim daemonem. W dodatku kolor piór na skrzydłach zdawał się mieć odcień mocno przybrudzonej ciemno burej szarości, a nie kruczej czerni.

          - Zapewne jestem odpychający... - wymamrotał zakłopotany, wyczuwając wahanie w jej emocjach, wywołane gonitwą myśli i domysłów. Gdzieś z tyłu głowy bowiem zaczęło jej świtać, jaka może być przyczyna tych zmian w jego wyglądzie.

          - Nic takiego nie powiedziałam - odparła szybko, wchodząc mu w słowo i uśmiechając się z czułością. - Po prostu pierwszy raz mogę na spokojnie i w pełni ci się przyjrzeć...

          - Pamiętaj, że wyczuwam twój nastrój - powiedział z nikłym uśmiechem.

          - Wiem - odparła i chciała mu powiedzieć o swoim spostrzeżeniu, ale nagle dało się słyszeć otwierane drzwi i ktoś wszedł do łaźni. Na ten dźwięk oboje na chwilę zamarli, po czym Shairisse mocniej przywarła do niego i wyszeptała mu konspiracyjnie do ucha: - Chyba powinniśmy zakończyć naszą kąpiel...

          - Tak myślisz? - zapytał równie cicho.

          - Proponuję przenieść się do pokoju... - powiedziała z szelmowskim uśmiechem, zerkając w stronę drzwi.

          - Tam dokończymy naszą rozmowę? - zapytał zalotnie i w tej samej chwili, obok w kabinie ktoś puścił wodę.

          - Rozmowę również, ale najpierw... - odparła, wymownie błądząc dłońmi po jego torsie.

          - Acha... Chyba już rozumiem - stwierdził, pospiesznie zakładając swój ochronny koralik i zakręcając wodę.

          Oboje niemal bezszelestnie i wręcz w błyskawicznym tempie wyszykowali się do opuszczenia łaźni, owijając się jedynie ręcznikami. Swoje kroki od razu skierowali do jej pokoju, jako że znajdował się dużo bliżej niż jego. Kiedy tylko weszli do środka i dziewczyna zamknęła za nimi drzwi, Leiftan bezładnie odłożył ich ubrania na krzesło i bez zastanawiania się od razu przycisnął ją swoim ciałem do drzwi, delikatnie całując. Zaczął tuż nad jej obojczykiem i powoli zmierzał coraz wyżej, wzdłuż boku szyi, aż do płatka ucha, czym spowodował, że cicho jęknęła.

Wyznanie DemonaWhere stories live. Discover now