Stara nowa rzeczywistość (18+)

595 28 14
                                    

Witajcie kochani <3

Na początku chciałabym Was przeprosić za dłuższe przerwy między rozdziałami, ale ostatnio moja wena traktuje mnie bardzo po macoszemu :( Bywają takie dni, że kompletnie nie mam głowy do pisania, czy też jakichkolwiek poprawek tekstu.

Druga sprawa, to tak zwana scena 18+. Wydaje mi się, że nie jest ona gorsząca, ale jednak nie każdy ma ochotę coś takiego czytać. Jeżeli więc nie interesuje Was lub nie chcecie jej czytać, to po prostu pomińcie tekst, który znajduje się pomiędzy słowami, zapisanymi pogrubioną czcionką. Jest to bowiem początek i koniec opisu owej sceny. 

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i gorąco <3 . Życzę przyjemnej lektury.



          Z gorącej wody lecącej z pryszniców, w kabinie tworzyły się dość gęste opary, ukrywając splecione ciała zakochanych, którzy spędzali razem czas w kąpieli. Godzina była bardzo późna i oboje chcieli nacieszyć się sobą, a panująca w Kwaterze niemal głucha cisza, dawała im nadzieję, że nikt niepowołany nie przyjdzie już do łaźni. Ich usta połączone były w namiętnym i pełnym tęsknoty pocałunku. Leiftan cieszył się, mając w końcu ukochaną przy sobie, a w dodatku nareszcie całkowicie i w pełni odczuwając ich więź i jej emocje. Dzięki temu nie czuł się już tak osamotniony i pusty w środku, jak przez ostatnie kilka dni. Był naprawdę szczęśliwy, mogąc tulić Shairisse w swoich ramionach i mogąc wdychać jej zapach. Dłońmi wolno błądził po jej plecach, ciesząc się wspólną bliskością, delikatnie pieszcząc jej aksamitną skórę i rozkoszując się dotykiem jej nagiego ciała. Stojąc wtuleni w siebie, w strugach przyjemnie ciepłej wody, oboje czuli narastające pożądanie.

          - Tak bardzo za tobą tęskniłem - wyszeptał namiętnie wprost do jej ucha, odrywając się na chwilę od miękkich warg dziewczyny i wplatając palce w jej włosy. - Umierałem ze strachu o ciebie, gdy nie mogłem...

          - Ciiii Leiftanie - przerywała mu łagodnie, mrucząc niczym kotka, którą podrapano czule za uchem. - Nie wracajmy do tego. Liczy się tu i teraz... Tylko ty i ja...

          Mówiąc te słowa, zacisnęła dłonie na jego pośladkach i prawie natychmiast poczuła, jak jej ciało zalewa jeszcze większa fala pożądania. Poddając się temu uczuciu, z jeszcze większą namiętnością wpiła się w jego wargi. Chłopak w odpowiedzi najpierw z zadowoleniem się uśmiechnął, a po chwili z równym zapałem odwzajemnił jej pocałunek. Wiedział, że na ścianie za jej plecami, akurat na odpowiedniej wysokości jest coś na kształt półki, na której postanowił ją posadzić, aby obojgu dać większą wygodę i swobodę działania. Obejmując dłońmi jej twarz, z niecnym zamiarem, zaczął łagodnie napierać na nią, tym samym wymuszając, aby się cofnęła. Gdy tylko Shairisse dotknęła chłodnej i mokrej ściany, westchnęła zaskoczona i się wyprężyła, przywierając mocniej do jego ciała.

          - Zimne - jęknęła z uśmiechem w jego usta.

          - Zaraz przestanie być - odparł chrapliwie.

          Nagle znieruchomiał, widząc, że z włosów zsuwa mu się koralik, który był zabezpieczeniem, aby nie ujawniała się jego prawdziwa postać daemona. Z przyzwyczajenia natychmiast cały się spiął i skupiając wszystkie myśli na tym, aby nie przybrać swojej magicznej formy, próbował w pośpiechu złapać ochronną ozdóbkę. Shairisse niemal od razu wyczuła zmianę jego emocji i spojrzała na niego zdezorientowana, nie rozumiejąc, co się dzieje i co jest powodem jego nagłej paniki. Dopiero gdy spojrzał na nią przerażonymi oczyma, które przybrały już czarno-szmaragdowy kolor, dotarło do niej, dlaczego ukochany w takim pośpiechu starał się pochwycić koralik, aby go z powrotem założyć.

Wyznanie DemonaWhere stories live. Discover now