Stałam pod drzwiami swojego domu i już wyciągałam spod doniczki klucz. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Oparłam się o nie plecami i oddychałam tak jakbym uciekała przed jakąś osobą na przykład. Więc od razu jak zobaczyłam bruneta w oknie który grzebał coś w telefonie przestałam się o nie opierać i udawałam że coś się stało z drzwiami. Może to będzie dobry plan na zaciągnięcie Toma do mojego domu? Oby bo u niego troszeczkę czuje się nieswojo. Wiec aby nic większego sie nie stało z drzwiami włożyłam klucz do dziurki i połamałam go w środku zamku. Ok. Czas zacząć swoją rolę.

Udawałam że jestem wkórwiona i nie wiem co mam zrobić. Biegałam w te i z powrotem. Od drzwi do jakiegos punktu. A żeby przykuć jeszcze większą uwagę strąciłam wazon który dostałam or mojego ex. Tak w ogóle to dać wazon dziewczynie na walentynki??? Po prostu XD.

Więc jednym róchem ręki strąciłam wazon na co zareagowałam z niby rozpaczą. Ale miałam tez troche gniewu.

Kontem oka zobaczyłam Toma który podchodzi do szyby na taras i otwera drzwi tarasu na parterze. JESTTTT!!! Udało się. Ok ok. Teraz powaga i dobry aktor. Po jakichś 20 sekundach chłopak zjawił się przed moimi drzwiami wejściowymi.

- Liv!? Co się tam dzieje?! Wszystko w porządku?! Coś Ci jest?!- usłyszałam troskę w jego głosie i od razu pożałowałam że tak zrobiłam. Nie wolno się bawić na czyichś uczuciach. Bawię się teraz Tomem.

- Yyy. Tak...Tylko się trochę zdenerwowałam. Yyyy... Zaraz przyjdę.- tak to co powiedziałam wywołało u Toma jezzcze większą troskę. Bo powiedziałam że się ,,zdenerwowałam".

- Liv otóż drzwi, okno co kolwiek abym mógł wejść. Proszę...- bez większego namysłu otworzyłam okno obok drzwi które miało parapet do ramion chłopaka więc nie wiem jak on do mnie wejdzie.

Oczywiście chłopak poradził sobie bez większego wysiłku i nawet nie zajęło mu to długo. Chyba w niego nie wierzyłam. W międzyczasie jak chłopak wchodził ja udałam się do salonu i usiadłam na kanapę. Przyunełam kolana pod swoją brodę i objełam je rękami. Zaczęłam płakać...

Minęło może 2 minuty może mniej i chłopak juz był w drodze do salonu ale zobaczył rozbity wazon. Był zmieszany. Jeszcze nigdy w życiu nie widział dziewczyny w takim stanie. I nie mógł jej teraz opuszczać nawet na krok. Musiał jej pomóc. Więc chłopak poszedł szybszym krokiem do salonu i zobaczył Liv która wygląda na przybitą. Musiał coś zrobić aby poprawić jej chy
Chumor. A nawet już wiedział co.

Zobaczyłam chłopaka który stoi koło mojej kanapy. Od razu wygrałam łzy palcami i się ogarnęłam trochę. Wstałam i próbowałam się uśmiechnąć ale teraz za to co mu zrobiłam... Nie. To nie może tak wyglądać. Spuściłam głowę i poleciały mi łzy. Nie mogłam nad tym panować i po drógie nie chciałam aby Tom przy tym był. Nawet nie minęło 10 sekund A chłopak do mnie podszedł. Położył swoją rękę na moją brodę aby podnieść głowę i zobaczyć moją brzydką mordę. Wygasł łzy które jeszcze miałam swoim kciukiem co wywołało u mnie mały dreszczyk.

- Liv. Proszę nie płacz. Wszystko co się stało na pewno nie powinno Cię teraz przytłaczać bo teraz gdzieś Cię zabieram ok? I nie ma wymówek... Chodź.- złapał mnie za rękę i kierował się do schodów. Wszedł na nie nadal trzymając mojej ręki.- To twój pokój?- zaputał sie pokazując na moje drzwi od pokoju. Na co ja tylko kiwnełam głową.

Nadal nie wiedziałam o co mu chodzi. Po co mnie tu zabrał? Nie wiem jeszcze ale zaraz się dowiem.

- To gdzie masz jakieś sukienki albo coś? Mogą być też spodnie i bluza. Możemy też coś pójść coś kupić...

- Yyy... Nie nic nie będziesz mi kupował bo wiem jak to się kończy więc tu masz koszulki... a tu masz spodnie iiii tu są bluzy. Wybieraj...- powiedziałam i się uśmiechnęłam. OMG udało mi się uśmiechnąć.

- Dobra więc wybrałem to... Zwykła biała koszulka, spodnie dresowe i moja bluza. Idealnie.- powiedział i podał mi ubrania. Kierował się aby wyjść i się jeszcze raz odwrócił.- Aaa... I Liv bluzę zatrzymaj bo ja mam takich dużo. Ta będzie wyjątkowa.- uśmiechnął się do mnie i wyszedł.

Przez tego chłopaka mam mózg jak z waty i nie moge normalnue myśleć. Wiec nie myślałam zbyt dużo isię ubrałam w to co mi wybrał. To... Było miłe z jego strony.

Chłopak czekał na mnie ja dole. I zobaczyłam też że posprzątał ten wazon. To jest bardzo miłe z jego strony Ale...

- Tom ja bym przecież posprzątała.- chciałam mu zabrać szczotkę ale mi się oczywiscie nie udało.- THOMASIE STANLEYU HOLLANDZIE PROSZĘ MI ODDAĆ SZCZOTKĘ!!! TERAZ!- zadziałało- Dziękuję.

- Ja się Ciebie boję... Liv. Możesz to zrobić potem bo się zaraz spóźnimy.

- Jasne.- popatrzyłam na bruneta i jeszcze powiedziałam- Poczekaj tylko pójdę po portfel i telefon.

- O telefon nie musisz się martwić.- powiedział i wyciągną go ze swojej kieszeni.- Zostawiłaś go u mnie. Aleeee... Nie tak łatwo będzie ci go zdobyć.- chciałam go złapać Ale chłopak bawił się że mną bo był odemnie wyższy. Więc zagram w jego grę. 

Podeszłam do chłopaka na tyle blisko aby nie móc oddychać. Widziałam każdą rysę jego twarzy. Każdą zmarszczę którą robił jak się uśmiechał. Było to cudowne uczucie i nikt tego nie przerwie.

- Tom...-  powiedziałam szeptem i się uśmiechnęłam na co brunet zbliżył się do mnie i chciał mnie pocałować w policzek Ale ja uznałam że to dobry plan aby 'niechcący' się z nim pocałować. Tak mały diabełek Liv się odpala.

Chłopak chciał mnie pocałować w policzek A ja 'chciałam pocałować w jego'. Chłopak zrobił to w tym samym czasie co ja i brązowooki delikatnie złączylismy nasze usta na co momentalnie zareagowałam i się odsunełam.

- Ja... Eee... Może już pójdziemy... Bbboo... Się spóźnimy co nie...

- Wiesz... Ile na to czekałem?

Chłopak złapał mnie w talii i przybliżył się do moich ust. Byliśmy już tylko milimetry od siebie i w końcu brunet mnie pocałował. TAKKKKKKKKK!!! W końcu.

Trwało to dość długo i oderwaliśmy się dopiero od siebie jak zabrakło nam oddechu.

Piękna chwila.

°•○●Tom Pov's●○•°

Postanowiłem coś zrobić przynajmniej ten głupi pocałunek w policzek. Może na razie wystarczy? Kogo ja chcę oszukać nie wystarczy. Chciałbym ją widzieć codziennie. Jej uśmiech, troskę, głupotę, jej wygląd. Może to co teraz zrobię będzie przełomem. A może będę to wspominał jako moją klęskę? Nie wiem już sam... Ale jak już tak stoję to muszę coś zrobić.

Zbliżałem do dziewczyny swoje usta i stało się coś... miłego. Nie spodziewałem się takiego zagrania od strony Liv. Z powodu takiego że przed chwilą wylewała łzy. Ale... Nie żałuję tego. Chcę aby ta chwila trwała w najlepsze. Złapałem ją w talii i przyciągnełem do siebie aby mieć ją jak najbliżej siebie. Byliśmy od siebie milimetry i się pocałowalismy. YESSSSSSSSSSS!!!! Tak w końcu.

Jak oderwaliśmy się od siebie to zaczęłam skakać i zwariować na co Liv próbowała się nie śmieć Ale się poddała i tym razem ja złapałem ją i podniosłam do góry. Obkręciliśmy się wokół własnej osi i ją postawiłem.

Patrzyłem w jej oczy a ona w moje.

Chyba się zakochałem...

Witam witam wszystkich serdecznie co myślicie o tym rozdziale. Wydaje mi się że ten należy (na razie) do moich ulubionych. Podawajciemi proszę propozycje książek do czytania związane z Tomem.

Mówię po angielsku ... Kochanie/Tom Holland [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now