II

89 8 5
                                    

Stres nigdy nie ma pozytywnego wpływu na czyjkolwiek zegar biologiczny, dlatego też w wykonaniu Sigmy nieprzespane pół nocy, było codziennością.

W takich momentach chłopak często próbował się czymś zająć. Zmęczenie jednak było od niego silniejsze. Nie mógł wiec się na niczym skupić a jednocześnie zaśnięcie graniczyło z cudem. Nie dziwiło go więc, że rano musiał przywoływać swój zombie-podobny wygląd do porządku poprzez szybką, zimną kąpiel.

Spiął długie, dwukolorowe włosy spinką na czubku głowy, nie chcąc ich niepotrzebnie zamoczyć i poddał się chłodnym, rozbudzającym strumieniom. W tej samej sekundzie jego myśli odbiegły daleko poza ściany domu, a może i nawet poza miasto. Były to ulubione momenty podczas jego dnia. Nikt mu bowiem nie przeszkadzał, a i sam nie czuł się nieproduktywnie, pomimo pozwalania sobie na odbieganie od rzeczywistości.

Kąpiel nie zajęła mu jednak więcej niż dziesięć minut. Ubrał czystą bieliznę i wróciwszy do swojego pokoju, stanął przed obszerną szafą, ze sporym lustrem na drzwiach.

Zaczął się zastanawiać nad doborem ubrań, gdy jego wzrok padł na dokładnie wyprasowany mundurek wiszący na drzwiach mebla. Czarne, prosto skrojone spodnie, koszula i czarna marynarka ze srebrnymi guzikami prezentowały się wręcz nienagannie na wieszaku. Białowłosy miał już styczność z mundurkami w rosyjskich liceach, jednak tamte nigdy nie były aż tak... Sztywne.

Wizja bycia zamkniętym w bawełnianej odzieży, jak w drapiącej zbroi, przez następne kilka godzin wywołała u niego nieprzyjemne dreszcze na plecach. W prawdzie nigdy nie lubił się stroić do szkoły, to jednak sprawiała mu przyjemność zabawa kompozycją własnej garderoby.

Nie mając innego wyjścia, opornie ubrał ciemny, odrobinę za duży materiał.

Spojrzał na swoje odbicie i z lekkim, zrezygnowanym westchnięciem ponownie spiął w niski kucyk spływające po jego ramionach włosy.

Co rano w jego głowie dźwięczał postawiony mu warunek. Jego włosy mogły być tak długie jak tylko chciał, ale pod żadnym pozorem nie mógł ich rozpuszczać w miejscach publicznych.

Zawsze starał się zrozumieć to polecenie poprzez wmawianie sobie, że jego wątła postawa oraz delikatna twarz w połączeniu z długą fryzurą mogła być w mniemaniu rodziców zbyt kobieca. Wiedział jak często zdarzało się starszym ludziom mówić do niego per "pani". Nigdy specjalnie mu to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Często takie pomyłki napawały go nieuzasadnioną radością.

Rozumienie rodziców, a przede wszystkim ich zafiksowania na punkcie toksycznej męskości, które odczuwalne było przez niego niemalże każdego dnia, nie było jego mocną stroną. Nie starał się jednak sprzeczać dobrze wiedząc, że nic tym nie wskóra, a może tylko zaszkodzić ich wątpliwie dobrej relacji.

Pokręcił głową odganiając przytłaczające myśli. Spakował plecak i zszedł do kuchni, gdzie przywitawszy się z mamą, w ciszy zabrał się za śniadanie.

Oboje byli pogrążeni w myślach oraz własnych problemach więc panujące milczenie okazało się być wręcz przyjemne. Odłożył talerz do zmywarki i wyszedł z pomieszczenia z cichym podziękowaniem.

Upewniwszy się, że zdąży do szkoły, opuścił dom.

________

Upierdliwa grupka okazała się tego dnia całkiem znośna. Udało mu się nawet bliżej zapoznać z jednym.

Pierwszy zagadał brunet z wiecznie wciśniętą na głowę uszanką.

Sigma wypakowywał do swojej szafki pachnące nowością książki, kiedy poczuł na ramieniu smukłą dłoń.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 13, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Strangled | BSD Highschool AUWhere stories live. Discover now