~14~

599 30 5
                                    

POV. MACIEK

Z samego rana, no dobra była godzina 12.

Postanowiłem zrobić niespodziankę Patrykowi i przyjść do niego.

Kac mnie męczył jak cholera. Jakbym umierał, dosłownie.

W każdym razie, ogarnąłem się i wyszedłem z domu.

Zapukałem do drzwi Patryka chyba z 5 razy.

Ale nic.

Dzwoniłem do drzwi.

Nic.

Dzwoniłem na telefon, pisałem...

A on, tak jakby umarł. Zero reakcji.

Coś zrobiłem złego?

Obraził się?

Postanowiłem, że wbiję mu na chatę. Na szczęście drzwi były od
otwarte.

Wszedłem do jego domu.

- Patryś!

- Patryś misiu!

- Patryk do chvja!

Poszedłem na górne piętro.

W pokoju go nie ma. W starej sypialni jego mamy też go nie ma.

To co zobaczyłem gdy wszedłem do łazienki zwaliło mnie z nóg.

Patryk leżący nieruchomo w kałuży ognisto czerwonej krwi.

- Patryś misiu. Dlaczego to zrobiłeś?

Szybko zadzwoniłem na pogotowie.

SKIP TIME

Gdy Patryka zabrali do szpitala szybko tam pojechałem.

- Dzień Dobry, gdzie leży Patryk Skóbel?

- A kim Pan jest?

- A co Cię to obchodzi?! Powiedz gdzie leży i tyle!

- Dobrze, sala 123

- Tak trudno było od razu powiedzieć?! Dziękuję!

Znaleźć salę nie było trudno. Wbiegłem do Patryka.

- Patryk misiu. Dlaczego?

Z moich oczu zaczęły wypływać łzy.

Nagle zadzwonił do mnie Paweł.

- Nie mogę teraz

- Czemu?

- W szpitalu jestem

- Co się stało?

- Patryk się pociął

- O mój boże, to pewnie dlatego że go zdradziłeś

- Co?!

- No wczoraj, jak w butelke graliśmy- no zajebiście. Teraz albo Patryk umrze z mojej winy albo się rozstaniemy też z mojej winy. Jestem debilem

- Dobra, oddzwonię później pa- rozłączyłem się 

_____________________________

ILE CHCECIE ROZDZIAŁÓW?

𝙾𝙽𝙻𝚈 𝚈𝙾𝚄/ 𝙼𝚡𝙿Where stories live. Discover now