Rozdział 11

168K 7.2K 4.2K
                                    

Patrzyłam z żalem na Harrego "muszę postawić na swoim" Stylesa, obsługującego Dereka, którego naprawdę chciałam poznać. Wydawał się taki miły. Nie był tak arogantem jak Harry. No, ale muszę pamiętać po co tu jestem. Skierowałam się do mojej szafki i zabrałam swoje rzeczy. Byłam strasznie zmęczona a czekała mnie jeszcze wyprawa do kręgielni przy, której moje nerwy będą poważnie wystawione na próbę. Na zaplecze przyszedł Styles, najwyraźniej kończąc już obsługiwać chłopaka. Spojrzałam na niego wzrokiem mordercy po czym fuknęłam. Zamknęłam szafkę i zarzuciłam torebkę na ramię. Czułam, że jestem uważnie przez niego obserwowana.

-Co ty taka obrażona? -zapytał mrużąc przy tym oczy. Nie odpowiedziałam mu, tylko wyminęłam go i opuściłam zaplecze. Nie musiałam się obracać by wiedzieć,  że idzie za mną.

Zatrzymałam się przy alarmie i uzbroiłam go. Opuściłam sklep czekając przed wejściem, aż Harry łaskawie zamknie drzwi. Chłopak zakluczył drzwi.

-Powiesz mi czemu się nie odzywasz? Odwołali ci kanonizacje za ten strój, że masz taki zły humor?-uśmiechnął się ironicznie. Był taki irytujący.

-Dlaczego odstraszyłeś tego chłopaka? Nie masz lepszych rzeczy do roboty niż uprzykrzanie mi życia?- ułożyłam dłonie na biodrach. 

Chłopak schował pęk kluczy do tylniej kieszeni spodni.

-Uwierz mi, zobaczył tylko trochę twojego odsłoniętego ciałka. -wskazał na mój brzuch.- I jedyne o czym myślał to o zaciągnięciu cię do łóżka.-prychnął. On nawet go nie znał, jak on śmie go oceniać?

-To, że ty sypiasz z dziewczynami dla zabawy, żeby się dowartościować , nie oznacza, że każdy facet zniża się do takiego poziomu.-złapałam haczyk i dałam się wciągnąć w słowną dyskusję Stylesa. On jak zwykle w takich sytuacjach, uśmiechnął się i spojrzał na mnie z tym charakterystycznym błyskiem w oku. Był zadowolony, gdyż kolejny raz udało mu się mnie zdenerwować. Miałam wrażenie, że sprawia mu przyjemność kiedy go obrażam, jakkolwiek dziwacznie to brzmi. Zielonooki podszedł do mnie i stanął kilka centymetrów przede mną. Och miałam tak idealny widok na jego perdekcyjną twarz, byłam tak blisko, że z łatwością mogłabym ją bardzo mocno uderzyć. Cóż muszę się powstrzymać, lepiej zaszkodzę mu przez złamanie serca niż nosa. Choć i tak sądzę, że to się nie uda.

-Oboje dobrze wiemy, że ci się podobam,- wychrypiał wprost do mojego ucha. Przez moje ciało przeszły ciarki, spowodowane jego ciepłym oddechem przy mojej szyi.- Masz okazję Moore, idziemy na kręgle możesz poprosić bym pokazał ci jak się posługiwać kulą, a ja nie będę miał  wyjścia i dotknę twoje kujońskie ciało. –Szeptał wciąż nachylony nad moim uchem. Jego usta znajdowały się kilka centymetrów od mojego karku. Przez co czułam się dziwnie, nie wiem dlaczego, ale nie ruszałam się tylko  stałam, tak po prostu.

 Harry myśląc, iż zaczynają mięknąć mi kolana uniósł swoją dłoń i delikatnie przejechał opuszkami palców, po moim kręgosłupie. Gestem tym wyrwał mnie z mojej obojętnej zamyślonej pozycji. On na serio myślał, że mnie w tym momencie złapał? Kiedy jego ręka natrafiła na nagą skórę na plecach lekko przyśpieszyło mi serce z nerwów. Zrobiłam jeden szybki krok do przodu, po czy obróciłam się i złapałam mocno, za jego rękę, wykręcając ją a następnie zakładając małą dźwignie na jego nadgarstek, tak ja uczył mnie instruktor karate. Chłopak momentalnie wygiął się pod wpływem bólu i po chwili wręcz kucał obezwładniony przy moich nogach.

-Tak masz rację, kochanie.-podkreśliłam ostatnie słowo, wciąż go trzymając.- Potraktuj to jako dowód, że mi się podobasz.-powiedziałam z ironią. Kiedy stwierdziłam, że ma już dosyć puściłam jego nadgarstek pozwalając mu wstać. Chłopak złapał się za obolałą część ciała.  Nie wyglądał na przejętego tym, iż obezwładniła go dziewczyna.

Sex Shop || Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz