" Nerki tego pana będą ci odpowiadały?"

51 3 0
                                    

- Zbieraj się idziemy, zaraz ci przedstawię twoich przedszkolaków, abyś wiedziała z kim masz doczynienia - mężczyzna od razu poszedł do przodu.

- No tak. Po co na kogoś czekać - warknęła, po czym do niego podbiegła.

Po chwili zeszli na piętro, jeszcze niżej, schodząc tam było słychać skomlenie, piszcznie, głośne kaszlenie, uderzanie czymś twardym o coś również twardego, mamrotanie, podśpiewywanie i inne bliżej nieokreślone dźwięki.

- Więc tak, tutaj są małoznaczący dziwacy, którymi się nie przejmuj - pokazał na prawą stronę i kawałek lewej - Natomiast tam - pokazał na dwie ostatnie z lewej strony - Oni są twoi - poszedł tam, a Aya jak grzeczny piesek poszła za nim.

- Te! Niedoszły Joker! - powiedział siwowłosy - Zatocz się tutaj - uderzył pistoletem w kratę, aby pośpieszyć chłopaka.

- Już się kurwa nie dadzą człowiekowi wyspać - warknął zirytowany Jeff, wstając ospale i podchodząc do krat, za które złapał bladymi poniszczonymi dłońmi.

- Oto nasz niedoszły Joker, nazywa się Jeff jakiś tam, ale nikt tak się do niego nie zwraca - powiedział od niechcenia

- Jeff The Killer - warknęła cicho w stronę zielonookiego, przez co czarnowłosy chłopak zwrócił na nią szczególną uwagę, od razu stwierdzając że przypomina mu jego siostrę.

- Na chyba jakoś tak - mężczyzna chyba nawet nie zrozumiał że warczała do niego, a nie do siedzącego za kratkami.

- Wyglądasz jak Aya...

- Zamknij łeb Joker, nikogo nie obchodzi twoja rzekomo żyjąca siostrzyczka, którą i tak wiemy że zabiłeś.

- NIE ZABIŁEM MOJEJ SIOSTRY - Krzyknął Jeff, po czym mocno uderzył w kraty zaciśniętą dłonią, przez co z kostek zaczęła mu się sączyć krew.

Aya praktycznie od razu chciała do niego podbiec i mu pomóc, jednak zrezygnowała z tego aby stwarzać pozory.

- Tak, tak... Tak samo jak nie zabiłeś swojego brata Lev'a? Czy jak on miał?

- LIU TEŻ NIE ZABIŁEM, NIE ZABIŁEM NIKOGO Z MOJEGO RODZEŃSTWA PIERDOLONY PSIE - chłopak wpadł w szał, przez co zaczął mocniej bić w kraty.

Jednak starszy mężczyzna, użył na nim paralizatora, przez co po chwili Jeff leżał ogłuszony na ziemi. 

- Później ci go skuje z rękami przed kratami to go opatrzysz. A teraz chodź do tego dziwadła - stwierdził mężczyzna podchodząc do drugiej celi.

- Twierdzisz że sobie sama nie poradzę? - spojrzała na niego z uniesioną brwią.

- Tak, tak właśnie twierdzę - mężczyzna stanął przed drugą celą.

- To źle sądzisz stary pierniku - warknęła podchodząc do niego i patrząc na skulonego w kącie Jack'a w masce. 

- Ten jest dziwolągiem, nie dość że ciągle siedzi w masce, nie chce wyjść z kąta. Kiedy ściągnęliśmy mu maskę, stwierdziliśmy że drugi raz nie popełnimy tego błędu, ma tak szpetny ryj, nie dość że nie ma oczów, ma inny kolor skóry która nie jest zbyt miła w dotyku, to jeszcze z oczodołów sączy mu się jakaś dziwna, czarna, lepka maź - mówił wszystko z obrzydzeniem, przyglądając się Eyelessowi, który prawie niezauważalnie się trząsł, jednak Ayi udało się to jakoś wychwycić. 

- Czyli to jest ten którego nie karmicie? - zapytała kucając i przyglądając się zmartwiona chłopakowi. 

- Tak. To nasz słynny Eyeless Jack, nasze małe przerażone dziecko kiedy zgasi mu się światło, albo jest zbyt mocne, a co dopiero jak powie się jaki jest szpetny.

Brązowowłosa praktycznie od razu zobaczyła jak na ziemię lecą krople czarnej mazi. Zacisnęła mocno dłonie patrząc na zielonookiego.

- Czemu jego skóra zmieniła kolor i ma inną niż jeszcze niedawno? - powiedziała prosto z mostu.

- Słucham? Skąd wiesz jaki kolor jego skóra miała wcześniej? - powiedział podejrzliwie mężczyzna, sięgając do paska gdzie miał przyczepiony pistolet.

- Ty jesteś aż takim debilem? Przecież jak tylko ich złapaliście pochwaliliście się, dając ich zdjęcia do wszystkich możliwych gazet i wiadomości w telewizji - warknęła - myślenie nie boli.

- Mhm... - mruknął od niechcenia mrużą dalej oczy - To zapewne od tego że żreć nie dostaje.

- Twierdzisz że to tylko od tego? - podniosła, dość nieumiejętnie, jedną brew.

- No może jeszcze od robienia na nim eksperymantów.

- Eksperymentów?

- No tak - powiedział jak gdyby nigdy nic.

- Na żywym człowieku? Czy on ci wygląda na szczura doświadczalnego, z którym można zrobić wszystko co się chce? Czy wy naprawdę traktujecie wszystkich jak szczury doświadczalne!?

- No nie wszystkich, Jokera się nie da, przez to że się spalił ma okropnie twardą skórę. A co? Żal ci mordercy? Kolejna dziewczynka zakochana w modercach? Ojej, nie popłacz się dziewczynko.

- Ja ci kurwa zaraz dam dziewczynkę! - Wrzasnęła zirytowana, i się na niego wręcz rzuciła zaczynając go podduszać. Czemu zaczął się przyglądać cały oddział, wraz z obudzonym się dopiero Jeffem

Kiedy tylko mężczyzna przewrócił ją na plecy, siadając jej na brzuchu i dając ręce za blisko niej chcąc ją uderzyć, tak niepostrzeżenie kliknęła przycisk przy swoich spodniach informujących innych o niebezpieczeństwie i że mają tu się pojawić. Gdy tylko go wcisnęła, zaczęła się szamotać, piszczeć i krzyczeć w niebogłosy szukając ratunku, spoliczkowana parę razy przez siwego mężczyznę. Niedługo później na korytarzu znalazła się reszta ochroniarzy, którzy powalili mężczyznę.

- CZEGO MNIE OBEZWŁADNIACIE, ONA TU JEST JAKĄŚ PSYCHOPATKĄ, TO ONA SIĘ NA MNIE RZUCIŁA! - krzyknął szarpiąc się.

- Widzieliśmy coś innego - powiedział jeden z mężczyzn, zabierając mu całą broń i skłuwając go jego własnymi kajdankami.

- Dlaczego chcesz na mnie zrzucić to że się na mnie rzuciłeś pedofilu! - krzyknęła roztrzęsiona, cofając się w stronę krat dalej leżącego na podłodze Jeffa. - Udusił by mnie, albo pozbawił bez powodu przytomności jak Killera który nic nie zrobił i zgwałcił moje ciało którym nic nikomu nie zrobiłam! - dziewczyna cały czas się trzęsła, przez co tamten mężczyzna tylko sam został pozbawiony przytomności, gdy chciał coś powiedzieć, jak i wyniesiony stamtąd, przez co dziewczyna została sama z resztą.

- I tak się załatwia idiotów - zaśmiała się dumna z siebie, z przebiegłym błyskiem w oku. 

- Wiedziałem że to ty... - powiedział Jeff, z wyraźnym szczęściem w głosie.

- A kto inny przyszedł by uratować tych dwóch pięknych panów? - zapytała czekając aż chłopak się podniesie, po czym wystawił dłonie przez kraty do niej - Zaraz opatrzę ci dłonie, poczekaj.

Chłopak kiwnął głową, zabierając dłonie widząc dziewczynę podchodzącą do celi Jack'a. Poszperała chwilę po czym ustawiła takie natężenie światła aby mógł widzieć. Mimo że chłopak nie miał oczów, Slenderman odprawił na nim takie egzorcyzmy że w odpowiednim natężeniu światła widział zarysy postaci jak ich ciepłotę ciała. A jeżeli znał kogoś dłużej, potrafił wyobrazić sobie zarys jego wyglądu. 

- Nerki tego pana będą ci odpowiadały? - zapytała patrząc w jego stronę. 

Bezoki słysząc o nerkach, praktycznie od razu podniósł głowę i zaczął nią potrząsać.

- Aż tak go głodzili?

Jej brat jedynie potwierdził to ruchem głowy.

- Jak jest z Kamerami? - zapytał przerażony Jeff.

- To idę właśnie załatwić - uśmiechnęła się i od razu zniknęła.

Tam gdzie nie znajdzie nas nikt - CreepypastaWhere stories live. Discover now