22 - Powrót Do Rzeczywistości.

22.2K 911 52
                                    

"Obiecaj mi, że zostaniesz moją żoną... Moją Pani Malik"


To był szok. Kompletnie zdębiała, patrzyłam na niego zdziwiona, nie mając języka w gębie. 


Ja żoną Zayn'a? Czy ja dobrze usłyszałam, czy to były tylko głupie zwidy? Czy on to naprawdę powiedział?


- Zayn... Ja... - nie mogłam dobrać odpowiednich słów, by określić to, co właśnie poczułam w swoim sercu : Ciepło, rozkosz, szczęście, radość... - Tak - szepnęłam, a w jego oczach malowało się niedowierzanie. 
- Czyli? - Zayn uśmiechnął się lekko. Czułam, że mulat pragnął mojej odpowiedzi, jak tlenu. Potrzebował jej do życia. I to właśnie było piękne.
- Tak, Zayn. Obiecuję Ci. Będę Twoją żoną - Uśmiechnęłam się szeroko, a mnie w oczach zebrały się łzy. Czy to miały być... Zaręczyny?
Zayn odwzajemnił mi uśmiech, po czym namiętnie pocałował. Chwyciłam jego włosy jak lejce i przyciągnęłam go do siebie, by się ode mnie nie oddalał choćby na centymetr. Był już mój. 
- Kocham Cię, Katie... Najmocniej na świecie - wymruczał czarnowłosy między pocałunkami, głaszcząc mnie delikatnie po plecach. Jego dotyk dawał mi ukojenie i po bólu nie było nawet śladu.
- Ja Ciebie też... I to cholernie mocno - powiedziawszy to, ponownie zaatakowałam jego usta, pieczętując ten dzień finishem moich złych przeżyć. Od teraz wszystko miało być wspaniałe i idealne, a przede wszystkim...

Miałam być z nim na zawsze.

***


Tym razem moja pobudka była kolorowa. Żadnych batów, noża i dostawania w twarz. Jakoś nie brakowało mi tych rzeczy.


Obudziły mnie promienie słońca, padające na lewy policzek i kawałek nagiego ramienia. Obok mnie leżał Zayn, cicho oddychając i opatulał mnie wolną ręką w pasie, a drugą miał za moją głową, wplątaną we włosy. Nawet przez sen drań wyglądał uroczo i seksownie. Uhh, ten chłopak kipiał seksem! 


Zaśmiałam się pod nosem i pochyliłam nad nim, by tylko musnąć delikatnie jego wargi, ale Zayn miał inne plany. Groźnie się uśmiechając, pogłębił pocałunek, wkładając język do moich ust. Uśmiechnęłam się, usadawiając się na jego tułowiu i objąwszy jego szyję, nasze języki zaczęły toczyć zaciętą wojnę o to, kto wygra ten pojedynek. Nie ważne, że moje plecy paliły tak, jakby ktoś walił po nich miotaczem ognia : Zayn był ważniejszy. 
- Tobie też dzień dobry... - szepnął z mruknięciem.
- Kiedy się obudziłeś? - zapytałam, między pocałunkami.
- Z jakieś pół godziny temu - odparł, przenosząc usta na moją szyję, i ssał jej czuły punkt. Jęknęłam, rozkoszując się ciepłem, które intensywnie raz za razem przechodziło przez moje ciało i podbrzusze. - Jak ja tęskniłem za Twoimi jękami, skarbie...
- Teraz będziesz miał ich pod dostatkiem - Zachichotałam, rumieniąc się.
- Ich nigdy za wiele... Katie?
- Tak, proszę Pana? - spojrzałam na niego rozbawiona.
- Nadal chcesz wyjechać? - Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Mów dalej, właśnie mnie zainteresowałeś... Skąd ta zmiana?
- Gdybyś już trochę doszła do siebie i odpoczęła, to może byśmy wybrali się na tydzień do Sydney?
- Z chęcią, ale co z Ray'em i pozostałymi?
- Została ich już tylko czwórka, więcej sprzymierzeńców broni nie mają, wszystkim tam zabiliśmy - wzruszył ramionami. Gdyby w rzeczywistości było to takie obojętne.
- Będziemy tam sami? - Podniosłam zagadkowo brwi i przygryzłam dolną wargę.
- Naturalnie. Przez caluśkie siedem dni.
- I mam myśleć, że będziemy w tym samym domu, co poprzednio? Lubiłam tamten basen - Zayn uśmiechnął się szelmowsko, zapewne przypominając sobie, nasze zabawy w czterdziestostopniowym upale. W duchu liczyłam na powtórkę... I to na jeszcze wyższym poziomie.
- Innego nie chcemy prawda? - Pokiwałam głową. - Z tego co wiem, ojciec dokupił do niego jeszcze duże jacuzzi.
- Zajebiście - stwierdziłam, śmiejąc się. Zayn wykorzystał ten moment i znalazł się nade mną, uważając przy tym na moje plecy. Mulat przejechał dłońmi po moim ciele z niezwykłą delikatnością, bojąc się, że mógł mi coś zrobić... - Nie jestem ze szkła Zayn, wiesz o tym...
- Lekarz zabronił Ci się przemęczać, a ja chcę, a przynajmniej próbuję dotrzymać umowy.
- Chcę, abyś mnie dotykał... Potrzebuję tego tak bardzo, jak nigdy... Proszę - Spojrzałam na niego i udało mi się wyczytać z jego oczu, że pragnie mnie uszczęśliwić, ale coś  go w tym powstrzymuje. - Chcę zapomnieć o tych wydarzeniach, które mi się przytrafiły... Proszę, Zayn...
- Nigdy nie spodziewałbym się, że to Ty będziesz prosiła mnie o zaspokojenie swoich potrzeb, wiesz? To aż zadziwiające... - Zayn z tajemniczym i groźnym uśmiechem , zanurkował pod kołdrę i poczułam, jak zdejmuje ze mnie leginsy, w których spałam tej nocy. Kołdra zasłaniała mi ten cały wspaniały widok, ale dotyk jego rąk tam, kompletnie mnie zmiękczył.
- Trochę tu duszno, ale da się wytrzymać, jeśli ma się taki skarb przed... ustami - Zayn zamruczał z rozkoszą i jednym ruchem pozbył się mojej bielizny. Zadrżałam i odchyliłam głowę do tyłu, wyczekując przedstawienia Malik'a, z Panem językiem w roli głównej. Zayn najpierw musnął ustami moje wnętrze obu ud, liżąc je i delikatnie przygryzając. Następnie jego gibki język, przebiegł wzdłuż mojej łechtaczki, na co odpowiedziałam mu głośnym i piskliwym sapnięciem. Wiedziałam, że Zayn się uśmiecha i ruszył krok na przód. Mulat masował moją małą okrężnymi ruchami swoimi palcami, specjalnie szczypiąc łechtaczkę czubkami palców. Odetchnęłam głęboko i rozszerzyłam nogi najszerzej, jak potrafiłam, ale poszkodowane biodro stopniowo mi na to nie pozwalało. Zayn zauważając to, lekko zarzucił moją prawą nogę na swoje ramię i kontynuował swoje pieprzenie mnie palcami i językiem. 

ANGRY Where stories live. Discover now