_1_

117 8 0
                                    

Marinette

Gdy usłyszałam budzik nie wstałam bo mi się nie chciało. Przypomniałam sobie że dziś piątek i mam lekcje na 8.00 , a była 7.39.
-O cholera zaraz się spóźnię!- szybko się ubrałam i zeszłam na dół na śniadanie.
-Cześć śpiochu, siadaj do stołu i zajadaj tosty.-jej tosty na śniadanie.
Po śniadaniu pobiegłam do szkoły na szczęście się nie spóźniłam. Alya już na mnie czekała, jednak chwilę później przyszedł
Nino i Alya mnie zostawiła. I tak mineły wszystkie lekcje. Postanowiłam że powiem Adrienowi co do niego czuję. No i była w końcu okazja
By mu to powiedzieć.
-Em... Adrien mo-możemy pogadać.- jak zawsze się jąkałam.
-No dobra.- o matko,o matko,o matko.
-Em no dobra więc ja.. ja cię ko-ko-kocham.-o matko wykrztusiłam to z siebie.
-"Oł to super ale ja już zakochałem się w innej dziewczynie."(o to zdanie w cudzysłowiu chodzi w tytule książki~ja)

Zadkało mnie nie wiedziałam co powiedzieć ja wyznaje mu uczucie które pcham do niego od dwa i pół roku, a tu proszę on mi wbija nóż w plecy. No cóż chyba tak powinno być.
-... -nic mu nie odpowiem bo to nie ma sensu.
-Eee Mari wszystko dobrze?-czy mi jest dobrze mam ci przyłożyć z liścia w twarz za złamanie mi serca.
-Jest ok a teraz zostaw mnie!- uciekłam z łzami w oczach.
Postanowiłam że nie będę pokazywać się w szkole. I tak miną miesiąc, dzień w dzień płakałam.

Adrien

Marinette nie ma od miesiąca w szkole coś się musiało stać, a może to przeze mnie.
-Dzieciaku ogarnij się nie możesz rozmyślać nad tym samym.-o matko, a ten swoje.
-Bądź cicho i kończ ten ser.
-Bo co?-jeszcze śmie mi pyskować.
-Bo to. Plagg wysuwam pazury.-i miałem na sobie bardzo dobrze mi znany czarny strój.

Skakałem z dachu do dachu aż w końcu byłem na dachu domu Mari. Nie weszłem do środka bo nie chciałem jej przeszkadzać więc patrzyłem przez jej okno. Po paru minutach usłyszałem trzepot skrzydeł motyla. To była akuma która leciała do domu Marinette.
Jednak źle postąpiłem bo gdy dziewczyna wstała co się okazało że ona płakała to był zły znak.
Nie wiedziałem co zrobić. Jednakże było za późno bo opętała ją akuma.
-O nie...

Marinette

Dziś miałam zły dzień nie dość że cały dzień płakałam to jeszcze opętała mnie akuma.
W pewnej chwili usłyszałam dobrze znany mi głos
"Mroczna Różo jestem..."
-Władca ciem.-nie dałam mu dokończyć.
"Widzę że dobrze mnie znasz a tylko jedna osoba mnie tak dobrze zna Biedronko.
Daje ci moc zmienienia każdą osobę która kiedyś ci złamała serce w różę dzięki której będziesz stawała się to potężniejszy.
Chcę tylko jedno przynieś mi Miraculum twoje i Czarnego Kota. Zgadzasz się?"
-Tak władco ciem. Od teraz nikt mi nie złamanie serca bo od teraz jestem Mroczna Róża.🌹🖤
Poczułam nigdy mi nie znane uczucie żałoby, a gdy pokryła mnie fioletowa mgła. Widziałam wszystko z boku.
Gdy inna ja spojrzała do lustra i miała na sobię czarną sukienkę z jedną czerwono-czarną różę. Buty na obcasach w koloże czarnym
z czerwoną kokardą, czarną maskę w czerwone kropki i rozpuszczone włosy. Na ręce miałam bransoletkę od Adriena, a na niej miałam doczepione moje kolczyki Biedronki.
-Świetnie.-powiedziała zła ja z złowieszczym uśmiechem.

Adrien

Dlaczego to się tak musiało skończyć. Poczułem łzę na mym policzku, teraz już wiem jak czuła się Marinette.
Po chwili Mroczna Róża wyskoczyła na balkon i zaczęła skakać po dachach. Zaczołem jej szukać lecz bez skutku.
Nagle usłyszałem dobrze znany mi głos.
-Czyżbyś mnie szukał?!-w jej głosie było słychać sarkazm oraz ubaw ze mnie.
-Tak szukałem cię Marinette.-odpowiedziałem jej stanowczym głosem.
-Nie jestem Marinette jestem Mroczna Róża!-i zaczęła się śmiać.

W pewnym momencie zauważyłem bransoletkę, a na niej miraculum Biedronki.
Na jej sukience była jedna czerwono-czarna Róża.
-Skąd masz kolczyki Biedronki?!-zapytałem ją drżącym głosem.
-Dowiesz się w swoim czasie.-odpowiedziała mi tak jakby nie chciała mi zdradzić nic.
I w tedy...

Koniec przez złe zdanie||miraculous|| (Książka Upadła)Onde as histórias ganham vida. Descobre agora