Rozdział 4

2.7K 190 177
                                    


Po rozłączeniu pomyślałem że pójdę się umyć. Wziąłem piżamę, czyli w moim przypadku czarna koszulka z krótkim rękawem oraz szare spodenki.

Wziąłem ręcznik i ruszyłem w stronę łazienki. Szybko się umyłem i w parę minut już byłem umyty. Wiem jest się czym chwalić.

Ściągnąłem koc z łóżka i się na nie położyłem. Jak na zawołanie każde złe i smutne wspomnienie mi się przymomniało przez co poczułem ciepłe krople na twarzy. Nie lubiłem tego. Niby jest dobrze, a tak naprawdę ból rozrywa mnie wewnętrznie. W nocy śnią mi się koszmary przez co nie mogę normalnie spać. Kilka razy śnił mi się george, który mnie zostawia na pastwę losu.

Po prostu jakbym był śmieciem, który przeszedł wszystko w swoim życiu i od tak nagle wyrzucony do brudnego kosza gdzie znajdują się inne butelki, papierki i niedopałki po papierosach.

Staram się jak najmniej myśleć przed snem, ale tak nie potrafię. Moje myśli krążą wokół śmierci. Chcą aby jak najszybciej umarł. Mają rację..
Jestem bezużyteczny... Nic nie potrafię zrobić..
Łzy spływały mi po policzkach, a ja nie myślałem racjonalnie. Wstałem z łóżka i podeszłe do szafki żeby wyciągnąć...

Pov. George

Jest jakaś piąta nad ranem, a ja czuję coś na rodzaj... Strachu? Nie wiem co robić, ale śniło mi się że Dream sobie coś robi. Martwię się o niego-

Wyciągnąłem rękę i sięgnąłem po telefon, który leżał na małej nocnej szafeczce. Wybrałem numer do chłopaka. Przez chwilę się wahałem.

Może mam jakąś paranoje?... Może nic mu nie jest...

Chciałem już odłożyć telefon, ale intuicja podpowiadała mi że coś se zrobi lub zrobił. Szybko przycisnąłem słuchawkę. Mam nadzieję że nic mu nie jest.

Stres ogarnął moje ciało... Dzwonię po raz dziesiąty , a on nie odbiera. Nie odczytuje wiadomości.... Okej. Może spać. Bo w końcu u niego jest około pierwszej nad ranem.

Męczyłem się godzinę z tym wszystkim. Żeby zadzwonić i martwić się dwa razy bardziej niż zazwyczaj. Co ja poradzę? Naprawdę się Martwię.

Dwudziesty raz dzwonię, nie odbiera.

Kolejny sms,nie odczytuje.

Gubię się, który raz do niego dzwonię? Nie wiem..

Nie myślę racjonalnie.

Mózg mi się przegrzewa.

W oczach zbierają się łzy.

Jedna łza spływa, a żeby nie czuła się samotna to druga.

Czemu ja płaczę?

-coś się stało? - słyszę zagłuszony głos w słuchawce. Mam ochotę skakać z radości.

-D-DEBILU JA TU SCHODZĘ NA ZAWAŁ - krzyczę mu do słuchawki dalej płacząc. - jeżeli coś se zrobiłeś przysięgam że cię zamorduję.

Pov. Clay

Nie daje rady...

Próbuje....

Patrzę zapłakany na ekran telefonu, który co rusz wibruje. Czy Gogy się aż tak martwi? Czemu...

Nie wytrzymuje i odbieram ten zasranym telefon.
Chce brzmieć wmiare normalnie.
-halo? - odzywam się tak cicho że mnie nie usłyszał - coś się stało? - mówie odrobinę głośniej.

-D-DEBILU JA TU SCHODZĘ NA ZAWAŁ- usłyszałem szloch.

Czy on płaczę?

Z mojego powodu?

-Przepraszam... - odezwałem się dalej powstrzymując płacz.

-coś sobie zrobiłeś? Szczerze odpowiedź-nakazał

Popatrzyłem na biurko w krwi. Prawa ręka nie była lepsza. Czerwona substacja spływała ciurkiem bo skórze aż dotarła do łokcia i spadła na dębowe panele. Rozprysnęła się po nich. Po chwili dołączyła się do niej kolejna kropla. I kolejna i kolejna aż w końcu moja podłoga miała plame czerwonej cieczy. Nie odezwałem się.

Powtórzył pytanie.

Milknę.

Zabrakło mi powietrza. Co się ze mną dzieje?

-proszę... - słyszę głuchy dźwięk, który przeszywa płacz.

-tak...nie przejmuj się - odezwałem się w końcu. Słyszę głośniejszy szloch niż był wcześniej, a serce kraja mi się na milion kawałków. Jaki ja głupi... Czemu zrobiłem to mojemu Georgowi? Czekaj.... Wróć... Mojemu? Mojemu przyjacielowi miałem na myśli....

-Nie zrobię tego więcej - dodałem - nie martw się

-ja myślę - dalej pełen smutku głos i żalu. To tak boli...

-przepraszam... Przepraszam 2x, nawet przepraszam 100x- chwilą ciszy. Wdech i wydech - nie zrobię tego więcej. Naprawdę.
                              ***

Chwilę porozmawialiśmy. Znaczy myśleliśmy że to chwila bo u mnie zegar wskazywał trzecia nad ranem. W tym czasie zawinąłem banadarz wokol mojej ręki I posprzatlem podłogę z krwi. Rozlaczylismy się, a ja poczułem że jestem senny. Boję się że kosmzary będą mi się śniły.. No nic. Kładę się spać. Nie minęła chwila, a odpłynąłem w kraine Morfeusza.

Przebudziłem się. Zobaczyłem za okno, ale było już jasno. Nie chciało mi się wstawać więc znowu postanowiłem zasnąć ... Plus był taki że nie śniły mi się koszmary. Mam nadzieję że koniec z nimi. Chcę żeby obok mnie był George. Żeby mi pomógł. Nie daje rady psychicznie.

Chwilę potrwało zanim zasnąłem bo moje myśli krążyły wokół Georga i jego pięknego uśmiechu. Ostatecznie kraina Morfeusza znowu mnie wezwała i zasnąłem.

___________****** ***________

Więc zmieniłam okładkę.

 I ona jest z pinteresta bo ja niestety tak zajebistych talentów nie mam

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

I ona jest z pinteresta bo ja niestety tak zajebistych talentów nie mam.

I musze wam co pokazać bo to takie mega słodkie XD

I musze wam co pokazać bo to takie mega słodkie XD

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Nie mogę. To tak słodkie i śmieszne że się rozpuszczę.
Jak mówiłam, rozdziały nie będą codziennie bo mam szkole. Już nauczyciele zapowiedzieli kartkówki i sprawdziany więc wiecie.

No pozderki miśki
~autorka

Find Yourself //Dnf//Where stories live. Discover now