Rozdział 2

2.7K 222 119
                                    

Pov. Clay (dream)

Trochę skrzywiłem się na moje prawdziwe imię. Przyzwyczaiłem się do mojej ksywki "dream", wszyscy praktycznie tak do mnie mówią.

Moje łzy dalej spływały po policzkach, a ja nie wiedziałem co powiedzieć. Gdybym coś powiedział, mógłbym urazić jak i jego jak i samego siebie. Głos mi drżał, a serce niemiłosiernie szybko biło. Chwilą załamania, a wokół mnie cisza.

Wziąłem wdech chłodnego powietrza po czym go wypuściłem. W oddali widać było pioruna, który walnął o ziemie. Deszcz zaczął mocniej padać, a ludzi było coraz mniej. Większość była w domach, a ja stałem jak czubek na środku cmentarza.
--d-dream? -- usłyszałem cichutki głosik w słuchawce. Moje serce się rozpuściło. Taki uroczy. Na mojej twarzy pojawił się szeroki banan. Po chwili postanowiłem się odezwać. Za długa cisza może go to szaleństwa doprowadzić.
--żyje -- powiedziałem
--miałem chwilę załamania... -- dodałem ze smutkiem w głosie, który na pewno był słyszany.
--nie okłamuj mnie. Powiedz prawdę. Od kilku dni wogóle nie jesteś ze mną s-szczery --jego głos w tamtej chwili się łamał. Miałem ochotę do niego podejść i przytulić. Potem pocałować i-

Za daleko to chyba idzie. Mniejsza o to. Nie chcę żeby przeze mnie cierpiał.
--jestem z tobą szczery... W 3/4 -- ostatnie dodałem trochę ciszej, ale zapewne on to usłyszał.
--okej. To od dzisiaj masz mi wszystko powiedzieć. Coś cie męczy? --zapytał. Oczywiście że tak, ale czemu on ma łamać się z powodu mnie?
--dużo rzeczy mnie męczy. Dlaczego cie tu nie ma? Chce się do ciebie przytulić -- w moich oczach znowu pojawiły się łzy.
--Dream nie płacz kochanie -- coś tam mówił dalej, ale ja zatrzymałem się na kochanie. Będę wypominał mu to do końca życia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
--słuchasz mnie? --dodał z ironią
--eeeeee-- nie dokończyłem bo mi przerwał.
--czyli nie hahah. Clay? --zaczął poważnie. To serio będzie straszna rozmowa --CZEMU TAKI SZUM U CIEBIE JEST! CO TY NAD MORZEM!? Czekaj -- chwilę się zastanowił i pewnie przypomniał sobie ze ja na Florydzie mieszkam. Głupek. Ale mój-

Dobra to idzie za daleko.

--Dobra będę z tobą szczery. Przez ostatnie dni byłem przytłoczony bo moja mama mi zmarła...nie licząc ciebie była jedyna mi bliską osobą, która mi pomaga. Teraz jestem na cmentarzu i stoję jak debil na deszczu. --powiedziałem po czym ruszyłem w stronę wyjścia że cmentarza -- Dobra już mnie nie ma na cmentarzu --zaśmiałem się -- raczej to wszystko co mnie męczy -- powiedziałem.

--mam nadzieję że jesteś ze mną szczery pff--prychnął, a po chwili było można usłyszeć jego cichutki i słodki śmiech. CZEMU ON JEST TAKI UROCZY

Find Yourself //Dnf//Where stories live. Discover now