Dzień jak co dzień, nic szczególnego w rodzinie Nanjo. Wydawało się, że wszystko było w normie, jednak coś zawsze musi się spierdolić, ale o tym później.
Langa siedział spokojnie w salonie odrabiając zadanie domowe z przedszkola. W tym samym czasie Kojiro w kuchni próbował nakarmić małego Miyę.
Jego najmłodszy syn siedział w różowych kocich śpioszkach, które kupił mu Kaoru. Patrzył się dużymi oczkami na ojca jak na debila. Zielono-włosy desperacko próbował odgadnąć czemu Miya nie chce jeść. Przeszukał już wszystkie portale dla matek i dzieci, ale nadal nic.
- A może mu nie smakuje? - zapytał się Reki stojąc obok nogi ojca.
- Mhm... - mruknął lekko zawiedziony Kojiro. Czy on naprawdę tak źle gotuje, że własne dzieci muszą mu to mówić?
Po chwili do kuchni wszedł Langa z rysunkiem. Poszedł do brokuła i pokazał mu swoje arcydzieło.
- Podoba Ci się, tato?
- Oczywiście, jest prześliczne. - powiedział i przypiął kartkę za pomocą magnesów. - 'Mamie' na pewno się spodoba.
- A co będzie na obiad? - zapytał niebiesko-włosy chłopczyk.
- Warzywka, czyli coś zdrowego. - zaśmiał się wrednie Kojiro podczas kiedy jego dzieci nadymały policzki ze złości.
- Ale my nie chcemy! - odpowiedziały mu chórem dzieci.
- Trudno. Ja o tym decyduję. A teraz idźcie się pobawić czy coś. - mruknął obojętnie i wrócił do prób nakarmienia Miya'i.
---
- Ne...! Ne! - powtarzał w kółka mały catboy kiedy ojciec podsuwał mu łyżkę pod buzię.
- No ale musisz coś zjeść!
Zachowanie dziecka zaczęło go powoli denerwować, miał już ochotę się poddać. Szczytem wszystkiego było to, kiedy Miya wykopał mu łyżeczkę z rąk. Rozzłoszczony stary walnął pięścią o stół.
- Puttana! - krzyknął ze złości. Na jego nieszczęście Miya uwielbiał powtarzać nowe słowa.
- Puttana! - powtórzył wesoło jego synek nie znając znaczenia włoskiego słowa, a raczej przekleństwa.
- Nie nie nie! - zielono-włosy mężczyzna zaczął panikować. - Kaoru mnie zabije!
Szybko wstał z krzesła i pobiegł po książkę dla dzieci, zostawiając synka w krzesełku dla dzieci. Wrócił po chwili z jego ulubioną bajką o kotach.
- Patrz! Kotek. K-o-t-e-k. - jakoś próbował zachęcić syna do powiedzenia innego wyrazu.
- Puttana! Puttana! - powtarzał cały czas uradowany nowym słowem Miya.
- W tym domu się nie przeklina. - powiedział Kaoru wchodząc do kuchni z Sho. Biedny Kojiro, znowu będzie spał na kanapie przez kilka dni.
- Puttana! - powtórzyła córka.
- No pięknie, Kojiro. Teraz będziesz musiał ich tego oduczyć.
- Pomóc ci rozpakować zakupy? - zapytał brokuł z niewinnym uśmiechem próbując zmienić temat rozmowy.
// 'Puttana' to po włosku 'kurwa'
YOU ARE READING
Rodzicielstwo jest trudne / Przygody w rodzinie Kojiro&Kaoru
Fan fikciaOpowiadania o tym jak Joe uganiał się ze swoją rodziną. Czasami śmiesznie, czasami nie. Większość pomysłów pochodzi z RP z discorda.