Rozdział 6

100 8 2
                                    

Hej!Sorry za długą nieobecność. Miłego czytania!

Staliśmy pod parasolem bardzo długo, on patrzył na mnie, ale ja bałam się popatrzeć na niego. Po dłuższym omijaniu się wzrokiem zerknęłam na niego i wtedy uśmiechnął się pod nosem. 

- Chodź, pokażę ci coś- powiedział, pociągnął moją rękę i pobiegliśmy do najbliższej stacji metra. 

Przez całą drogę pytałam się Louisa gdzie jedziemy ale on nie chciał mi powiedzieć. Po dwudziestu minutach drogi Louis pociągnął mnie znowu za rękę i szybko wysiedliśmy z wagonu. Szybko popatrzyłam na mapę która była na środku stacji i zorientowałam się że jesteśmy bardzo daleko od centrum Londynu i mojego domu.

- Chcesz mnie porwać, tak?- powiedziałam trochę przestraszona, na co chłopak się zaśmiał.

- Nie, nie, chcę ci pokazać jedno miejsce do którego chodzę kiedy chcę się komuś wygadać ale nie mam komu- powiedział już bardziej poważnie, zdziwiło mnie to; Czyli domyślił się że coś trzymam w sobie coś co boje się komukolwiek powiedzieć.

Nie odpowiedziałam na to, więc po chwili Louis chwycił mnie po raz trzeci już dzisiaj za rękę i poszliśmy w nieznaną mi stronę- było już ciemno więc nie wiele widziałam.

Po kilku minutach drogi w ciszy stanęliśmy, Louis puścił moją rękę i dopiero wtedy zorientowałam się jak bardzo moje włosy i ubrania są przemoknięte od deszczu. Po chwili zamyślenia usłyszałam jak Louis otwiera bramkę do jakiegoś nie dokończonego domu- nie miał okien, kilku ścian, drzwi i połowy dachu. 

- No chodź- powiedział i dopiero wtedy zauważyłam że jego koszulka jest tak mokra że widać przez nią jego tors trochę mnie to zdziwiło ale szybko podbiegłam do niego weszliśmy do "domu" przez dziurę na drzwi.

Wtedy zobaczyłam jaki ładny jest tu widok widać było cały Londyn, "dom" (bardziej ruina) był na wzgórzu przez co wszystkie budynki wydawały się bardzo małe.

- Na górze jest jeszcze lepszy widok- powiedział chłopak będąc już na schodach. Poszłam za nim- Louis mówił prawdę- widok był o wiele ładniejszy.

- No, dawaj- powiedział Louis. 

- Ale co?- powiedziałam zdziwiona. 

- Moja mama chce żebym szedł na studia ale ja nie chce!- krzyknął Louis w stronę Londynu- Nawet nie wiem co chciałbym robić w przyszłości!- krzyknął już drugi raz, widać było że dało mu to satysfakcję.

- Kocham Tatę i Hanie ale oni nigdy nie rozumieją! Boję się że będę musiała mieszkać z matką!  Boję się powiedzieć prawdę nawet tutaj, do powietrza!- coś we mnie pękło, zaczęłam płakać i po chwili poczułam ciepło- Louis mnie przytulił, zdziwiło mnie to ale i tak chciałam zostać w uścisku- potrzebowałam tego. 

- Nie musisz tego mówić... jak chcesz możemy już wracać- powiedział Louis. 

- Nie, tylko chciałabym przestać o tym myśleć.- powiedziałam i szybko odsunęłam się z uścisku.

- Mam pomysł- powiedział chłopak i podszedł w stronę najbliższej ściany gdzie była metalowa skrzynia, wyjął z niej koc, dwie bluzy i głośnik.

- Czasami zostaję tu na noc więc zostawiłem tu podstawowe rzeczy- wyjaśnił kiedy zobaczył moją zdziwioną minę. Wzięłam od niego koc i rozłożyłam go na betonowej podłodze. 

- Proszę, masz, bo za chwilę się przeziębisz- rzucił do mnie bordową bluzę.

Po chwili zdjął przemokniętą bluzkę i założył granatową bluzę. Przyglądałam się jak wryta, zszokowana, dziwiona, nie wiem, wszystko na raz.

- Mam się odwrócić?- powiedział i szybko kiwnęłam głową po czym zdjęłam kurtkę.

-Już, już...- powiedziałam, ponieważ moja bluzka skurczyła się i nie mogłam jej zdjąć, bluzka nie chciała mi przejść przez głowę- czyli w skrócie mówiąc zaklinowałam się w bluzce, po prostu gratulacje dla mnie(!)

- Mógłbyś mi pomóc...?- powiedziałam wiedziałam że później będę żałować.

- Coś się stało?- powiedział chłopak dalej odwrócony w stronę ściany.

- Głupio to zabrzmi... ale nie mogę zdjąć bluzki- UWAGA! OGŁASZAM TO ZA NAJDZIWNIEJSZĄ I NAJBARDZIEJ NIEKOMFORTOWĄ SYTUACJĘ MOJEGO ŻYCIA(!)

Chłopak powoli odwracał się w moją stronę. 

- Więc, mógłbyś pociągnąć bluzkę mocno w swoją stronę?- powiedziałam szybko- Mógłbyś zamknąć oczy?- powiedziałam, a on szybko zamknął oczy i po chwili udało się (na reszcie) zdjąć bluzkę.

- Już- powiedziałam i zobaczyłam że Louis otworzył oczy, zszokowało mnie to przez chwile na siebie patrzyliśmy i po chwili założyłam bluzę. Była minimalnie na mnie za duża ale odpowiadało mi to.

Usiedliśmy na kocu i patrzyliśmy na miasto. Po kilku minutach poczułam na sobie wzrok Partridge'a ale próbowałam nie zwracać na to uwagi. Po chwili usłyszałam jakiś dźwięk więc odwróciłam się w stronę Louisa. Okazało się że Louis podłączył telefon do głośnika. Chwilę po tym usłyszałam moją ulubioną piosenkę- "Just like heaven" zespołu the Cure.

- Skąd ty to znasz?- powiedziałam z uśmiechem.

- Jestem twoim wiernym fanem na Instagramie- powiedział po czym zaśmialiśmy się cicho- Sprawdziłem co to za piosenka po tym jak ją wstawiłaś na story wczoraj i mi się spodobała- 

Siedzieliśmy na krańcu podłogi przez co wystawały nam nogi za podłogę. Kilka minut siedzieliśmy w ciszy, po chwili popatrzyłam na Louisa który już od dłuższego czasu patrzył się na mnie.

- Mam pomysł, żeby poznać lepiej siebie na wzajem możemy zagrać w pytania- powiedział Louis.

- Okej, tylko ty zacznij i możemy zadać sobie dwadzieścia pytań bo muszę niedługo wracać do domu- powiedziałam i przestałam już na niego patrzeć.

- Gdzie jest twoja mama i kim dla ciebie jest Maciek i Klara?- powiedział Louis.

- To są dwa pytania- powiedziałam i zaśmiałam się- Ale już dobra... Moja matka... szkoda gadać nie mam z nią dobrego kontaktu powiedziałabym szczerze mówiąc że jest bardzo zły, nie traktowała mnie za dobrze jak byłam mała...- szybko zorientowałam się że powiedziałam trochę za dużo- A Maciek i Klara to dzieci Hani, nie są moim prawdziwym rodzeństwem, ale i tak ich lubię, może Maćka mniej...- zaśmialiśmy się cicho.

-Teraz ja... Jakie są twoje siostry?- powiedziałam, nie miałam pomysłu jakie zadać pytanie.

- Millie jest... bardzo miła, pomocna, zabawna i głośna że tak powiem- powiedział Louis i zaśmiał się pod nosem- Issie jest... też miła, mądra i w przeciwieństwie do Millie cicha ale o dziwo ma dużo przyjaciół-

Podczas tej gry poznałam bardziej Louisa a on bardziej mnie, teraz zostało nam po jednym pytaniu do zadania.

- Teraz ja... Czy całowałaś się z kimś- oprócz ze mną- powiedział Louis.

- Nie- odpowiedziałam szybko- Ostatnie pytanie moje to... Czy mnie odprowadzisz?- powiedziałam, na co Louis kiwnął głową i zaczęliśmy zbierać rzeczy i wkładać do skrzynki.

1055 słów

Hej! Mam nadzieję że wam się podoba! Przypominam że rozdziały będą rzadziej ponieważ wracamy do szkoły :( UWAGA przypominam że jak macie jakieś pomysły na nowy tytuł tej książki bardziej związany z treścią tej książki piszcie w komentarzach! Chciałabym żebyście mieli też trochę wpływ z tym co zmienia się w książkę :D koszyczek na oceny 

\_____/

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 23, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Holiday in London| LOUIS PATRIDGEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz