Rozdział 2

109 7 3
                                    

Heloł! Bardzo bardzo dziękuję za gwiazdki! Życzę miłego czytania :D

∆∆∆

30.06.2021 rok

Hej! Jak na razie pisanie tu idzie mi nawet dobrze i mam nadzieję że nie przestanę tu pisać.

Wczoraj jeszcze przed spaniem graliśmy w Uno- Ja, Helen, Anthony i Maciek. Po kilku rundach przyszło do mnie powiadomienie na telefonie więc szybko sprawdziłam: "użytkownik @ louispartridge_ prosi cię o obserwowanie" nie wiedziałam jak zareagować więc olałam to i graliśmy jeszcze z 10/15 minut po czym poszłam się myć i zasnęłam. 

Rano pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam telefon gdzie na instagramie Louis Partridge napisał do mnie: "Proszę daj mi zgodę na obserwowanie." BARDZO mnie to dziwiło więc odpisałam: "Ale dlaczego? Ja ciebie nawet nie znam." Dokładnie w tej samej chwili do pokoju weszła Hel.

-Sorry myłam się, coś się stało?- Powiedziała trzymając ręcznik w ręce.

-No bo Louis do mnie wczoraj wysłał prośbę o obserwowanie i napisał dlaczego go nie dodałam do znajomych... A skąd on w ogóle zna moje imię i nazwisko?- powiedziałam trochę zmieszana- Może on jest jakimś psychopatą, stalkerem lub jeszcze gorzej?-W środku mojej wypowiedzi Helen wzięła mój telefon i zobaczyła następną wiadomość od niego.

-"Proszę" no to może się zgódź?- Nie wiedziała co z tym zrobić.

- Nie nie nie nie. Absolutnie się nie zgadzam.- Powiedziałam stanowczo.

-Okej, już uspokój się. Idź się myć ja poczekam i zejdziemy na śniadanie- powiedziała i po kilku minutach żeby się umyć. Od razu po tym jak zamknęłam drzwi Hel wzięła mój telefon wpisała hasło i zgodziła się na obserwowanie od Louisa.

∆∆∆

Po zjedzonym śniadaniu czekaliśmy- Ja, Tata, Hanna, Maciek, Helen i Anthony czekaliśmy na Klarę która jeszcze nie ubrała butów. Później szliśmy centrum Londynu ja rozglądałam się czy przypadkiem nie ma nigdzie Partridge'a, z manii szukania go wyrwała mnie Hania.

-Chcesz coś na szyje? Bardzo wieje- odpowiedziałam dziękuję i przybiegłam do Helen po czym szłyśmy dalej tym samym tempem.

∆∆∆

Po kilku minutach spaceru doszliśmy do Big Bena i zrobiłam mu szybko zdjęcie i wstawiłam na story. W tym samym czasie Hania ustawiła Maćka i Klarę do zdjęcia, Tata szukał miejsca gdzie będziemy mogli coś zjeść. Po piętnastu minutach szliśmy już mostem na drugą stronę Tamizy kiedy TO się stało.

- Dzień dobry- powiedział do wszystkich i kiwną głową- Mary czy mógłbym z tobą porozmawiać?- powiedział zdyszanym głosem chłopak którego poznałam poprzedniego wieczoru. Absolutnie nie postawiło mnie to komfortowej sytuacji ponieważ na to wszystko patrzyła się rodzina, jednak odeszli kilka metrów dalej więc mogłam odpowiedzieć.

- Skąd wiedziałeś że tu jestem?! Szpiegujesz mnie czy coś?- Powiedziałam cicho, ponieważ dalej nie czułam się komfortowo.

- Nie, nie jestem jakiś nienormalny, tylko tędy przechodziłem i zobaczyłem twoje story więc przyszedłem się przywitać i zapytać...- Powiedział

-Ale jak ty widzisz moje story przecież nie mam cię w znajomych- powiedziałam, chciałam skończyć tą rozmowę pójść z rodziną i przyjaciółmi na obiad a i tak będę musiała im wyjaśnić kto to, skąd go znam.

- To przywitałeś się więc pa- powiedziałam szybko, odwróciłam się, jednak ktoś mnie złapał za rękę wiedziałam kto ale to już było za dużo wyrwałam swoją rękę i popatrzyłam na niego przez chwile zrezygnowana.

- Jeszcze nie zadałem pytania więc nie uciekaj- powiedział uśmiechnięty, jak on to robi że cały czas się uśmiecha?- Czy może za jakoś...- popatrzył na zegarek- ...za 3 godziny tam gdzie się poznaliśmy odwdzięczę ci się, proszę?- powiedział schylając głowę żeby być na tej samej wysokości co ja. Byłam wysoka a jednak od był ode mnie wyższy. Nie wiedziałam co odpowiedzieć.

- No dobrze, jednak jak spotkanie się skończy to zostawisz mnie w spokoju, dobrze?- powiedziałam stanowczo.

- Tak jest proszę pani- powiedział ukłonił się na co ja pod nosem się zaśmiałam tak żeby tego nie widział.- Dobra to teraz ja muszę iść, do zobaczenia!- powiedział po czym pobiegł w stronę centrum Londynu.

∆∆∆

Odetchnęłam z ulgą kiedy podbiegłam do rodziny i przyjaciół nikt się o nic nie pytał, ale wiedziałam że będę musiała opowiedzieć o tym Hel. 

Po kilku minutach doszliśmy do knajpy w której będziemy jeść obiad. Niestety nie było dużego stołu więc musieliśmy więc ja usiadłam przy jednym stoliku z Hel, przy drugim siedział Maciek, Klara, Anthony, Hania i mój tata. 

-Jak było? O czym rozmawialiście? Dał ci swój numer?- powiedziała podekscytowana 

- Nie było źle, powiedział że chciał się tylko przywitać i zapytać czy nie chcę się spotkać w tej...-

-On cię zaprosił na randkę?!- powiedziała Hel o wiele za głośno wszyscy, absolutnie wszyscy razem z moją rodziną i Anthonym spojrzeli w naszą stronę.- Oj przepraszam...- powiedziała jakby to jakikolwiek miało sens każdy to usłyszał i nie można już tego odwrócić.

- ...czy nie chcę spotkać się w tej knajpce, zgodziłam się pod warunkiem że po tym da mi spokój- powiedziałam i szybko dodałam- Nie, to nie jest randka. Może kiedyś cieszyłabym się bardzo bo się w nim bujałam ale teraz kiedy go tak jakby znam to robię to po prostu po to żeby dał mi spokój.

∆∆∆ 

-Idę z Hel na spacer to pa!- powiedziałam po tym jak wyszliśmy z zatłoczonej knajpy i szybko wzięłam Helen z rękę i poszłyśmy do centrum na stacje metra, w domu szybko przebrałam się w inną bluzkę i spodnie ponieważ Klara wylała na mnie zupę (Nie dlatego że chciałam dla niego się inaczej ubrać W ŻYCIU) i pojechałam z Hel do centrum.  Zostało jeszcze pół godziny do spotkania.

900 słów

Bardzo przepraszam że zostawiam ten rozdział z takim zakończeniem wydaje mi się że i tak jest on za długi więc mam nadzieję że się jak do tej pory podoba i zostawicie gwiazdkę i komentarz w koszyczku na oceny ;D

\_____/

Holiday in London| LOUIS PATRIDGEWhere stories live. Discover now