Rozdział 5

92 7 0
                                    

Hej! Niestety teraz przez powrót do szkoły rozdziały będą rzadziej ponieważ muszę uzupełnić chociaż trochę zeszyty (xd). Postaram się wstawiać rozdziały jeden raz w tygodniu. Miłego czytania!

Jak pewnie się domyślacie czułam się strasznie niezręcznie. Jak mogłabym się zachowywać kiedy każdy się na mnie gapi? 

Po kilku minutach po tym jak zamówiliśmy jedzenie poszłam w stronę toalety- zrobiło mi się słabo. Słyszałam za sobą kroki, więc od razu przed drzwiami do toalety zatrzymałam się żeby dowiedzieć się kto za mną idzie. Patridge.

-Hej... przepraszam za wszystko, nie powinienem cię cało...- powiedział Louis

-Nawet nie mów tego słowa... Nie ty mnie tylko ja ciebie za co ja przepraszam...- powiedziałam cicho żeby nikt w okół nie słyszał i przeszłam na inny temat- Mój tata za chwilę zacznie się pytać skąd cię znam, czy nie grałeś w jakimś filmie... On ci nie da spokoju, lepiej uciekaj- powiedziałam zmartwiona, na co Louis zaśmiał się pod nosem.

- Nie będę uciekać. Tylko obiecaj mi że po kolacji ze mną porozmawiasz dobrze?- na to niechętnie kiwnęłam głową.

Po chwili wróciłam do stolika. Ciszę przerwała kelnerka która podawała wszystkim po kolei jedzenie, każdy wtedy zaczął mówić o posiłku i po chwili znowu była cisza. 

- Maria nie przedstawisz kolegi?- zapytała się szybko Hania, aby przerwać ciszę.

- Tak, tak wszyscy, to jest Louis Partrigde- chłopak szybko przywitał się ze wszystkimi- Louis, to jest: mój tata, macocha, jej dzieci Klara i Maciek, Helen, Anthony i ich tata.

- No dobra, Louis ile ty masz lat?- zaczęło się, mój tata nie da mu już spokoju, zawsze znajdzie jakieś głupie pytania tylko po to żeby dowiedzieć się więcej rzeczy o nim niż ja. 

- Mam 18 lat- Tata popatrzył się na mnie zszokowanym wzrokiem.

- Trochę więcej niż moja córka, przecież ona ma 15 lat- powiedział tata. Bardzo chciałam żeby to spotkanie się  jak najszybciej skończyło. Za to Louis odpowiadał na wszystkie pytania z uśmiechem jakby nic specjalnego się nie działo.

∆∆∆

- Skąś cię kojarzę... niech pomyślę...- powiedział Maciek

- Fajnie by było- powiedziałam na szybko, Hania szturchnęła mnie a Louis się zaśmiał.

- Nie grałeś w żadnym filmie?- dokończył Maciek. Po chwili popatrzył na mnie. 

- Grałem...- wtedy popatrzył na mnie, jakoś mnie to uspokoiło- ...nie wiem czy państwo oglądali... grałem w Enoli Holmes-

- Ach, tak oczywiście, mi się podobał, za to Maćkowi nie za bardzo- powiedział mój tata- jak zawsze szczery do bólu.

Po wielu pytaniach nastała cisza- nikt z nas nie mówił. Już myślałam że tata skończy z wypytywaniem Partridge'a. Tata przeglądał coś na telefonie i po chwili popatrzył na mnie i na moje buty. Szybko spojrzałam na Maćka, on tylko pokazał swój ekran telefonu na którym było zdjęcie moje i Partridge'a po czym uśmiechnął się. Ja szybko zaczęłam pić lemoniadę.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś że to twój chłopak?- powiedział tata. Wtedy wyplułam picie i kiedy po kilku sekundach zrozumiałam co zrobiłam zaczęłam chusteczką "suszyć" moją bluzkę i twarz z lemoniady.

- On nie jest moim chłopakiem, w życiu...- powiedziałam szybko i popatrzyłam na Louisa. 

- Nie, nie wiem skąd te informacje, ale Mary nie jest moją dziewczyną- powiedział spokojnie.

- Fu, Maria ty się całowałaś z nim fuuu- powiedziała Klara kiedy Maciek pokazał jej nasze zdjęcie na swoim telefonie, usłyszałam tylko cichy śmiech Partridge'a. W tej chwili czułam się z jednej strony niezręcznie, a z drugiej czułam złość do Maćka za wysłanie zdjęcia mojemu tacie. 

- Przepraszam muszę się przewietrzyć...- powiedziałam i szybko wstałam od stołu, wzięłam kurtkę z wieszaka i wyszłam, od razu po wyjściu usłyszałam krople deszczu, więc zawróciłam po parasol i szybko ruszyłam w stronę zamkniętego jarmarku.  

W czasie drogi popatrzyłam na siebie w szybie jakiegoś sklepu. Moje "słynne" trampki które były już przemoczone, turkusowa parasolka odbijała krople deszczu, granatowa kurtka była już tak mokra że przyklejała się do mojego ciała, pomarańczowa spódnica do kostek była na końcach mokra. Może moje ubranie miało jakieś kolory ale w środku czułam pustkę, jedyne co chciałam wtedy poczuć to radość, ale tą prawdziwą, nie tą którą udaje przy innych. 

Zaczęłam płakać, tak bardzo chciałabym komuś powiedzieć wszystko, wypłakać się i wykrzyczeć co w sobie ukrywałam od dłuższego czasu. 

Wyjęłam telefon z kieszeni gdzie zobaczyłam kilka nieodebranych połączeń od Hel, Taty i Hanny oraz kilka SMS' ów od taty. Odblokowałam telefon i zadzwoniłam do Maćka.

- Hej, sorry że wyszłam ale już nie mogłam wytrzymać- powiedziałam szybko.

- Louis się chyba obraził wyszedł kilka minut po tobie- powiedział ze śmiechem.

- Niedługo będę wracać- powiedziałam nie zwracając uwagi na to co powiedział i jak to powiedział- Wszystkiego najlepszego, mam nadzieję że nie zepsułam twoich urodzin, prezent ode mnie jest na twoim łóżku- powiedziałam. 

- A-aha...-powiedział trochę dziwnym głosem.

- To do zobaczenia, powiedz rodzicom że niedługo wracam dobrze?- powiedziałam, a on szybko rzucił słuchawką.

Zaczęłam przeglądać zdjęcia które wczoraj zostały zrobione mi i Louisowi. Zauważyłam że miałam rozmazany tuż do rzęs przez co wyglądam jak jakieś widmo. Nigdy bym nie pomyślała że będę mieć zdjęcia na których jest mój pierwszy pocałunek. Przez przypomnienie sobie chwil z poprzedniego wieczoru poprawił mi się trochę humor ale i tak nie był on za dobry.

"Odwróć się" to właśnie wiadomość którą dostałam dosłownie po sekundzie od końca oglądania zdjęć, odwróciłam się spokojnie i zobaczyłam Louis'a. Podeszłam do niego i dałam parasol trochę wyżej żeby zakryć nim trochę chłopaka.

884 słów

Chciałabym zmienić tytuł i okładkę bo wydaje mi się że nie pasuje do opowiadania, więc jak macie jakiś pomysł to piszcie w komentarzu!

Mam nadzieję że ten rozdział się wam spodobał! BARDZO dziękuję za tyle gwiazdek! Zapraszam do komentowania i dawania gwiazdek! Koszyczek na oceny :D

\_____/

Holiday in London| LOUIS PATRIDGEWhere stories live. Discover now