Kiedy widzisz go rannego

1.9K 101 69
                                    

Dazai Osamu

Od momentu kiedy razem zamieszkaliście parę rzeczy się zmieniło. Osamu wydawał się bardziej zamyślony. Kiedy wracałaś z pracy często mężczyzny nie było jeszcze w mieszkaniu co cię delikatnie martwiło, jednak wiedziałaś, że Dazai jest dorosły i wie jak się sobą zająć, ale patrząc na jego wcześniejsze zachowania niejeden raz myśl tego, że mógłby sobie coś zrobić cię nawiedzała. Westchnęłaś tylko ubierając koszulę do spania i zaczęłaś zmywać naczynia, które mężczyzna po sobie zostawił.

- Następnym razem dopilnuje, że pozmywasz wszystko - mruknęłaś pod nosem. Kiedy skończyłaś zmywać, wytarłaś dłonie o ręczniczek i się przeciągnęłaś.

Miałaś mocno męczący dzień w pracy i nieobecność szatyna coraz bardziej cię martwiła. Nigdy nie znikał bez żadnego sms'a albo przynajmniej kartki, że wróci późno. Wzięłaś telefon z pułki wybierając przy tym kontakt do Kunikidy. Dostałaś jego numer na wypadek gdyby Dazai sprawiał duże problemy. Wpatrywałaś się w numer nie będąc pewna czy powinnaś zawracać mężczyźnie w tym momencie głowę, w końcu zbliżała się dwudziesta trzecia. Jednak po małym namyśle zadzwoniłaś do niego mając nadzieje, że ten odbierze. Po dwóch sygnałach usłyszałaś spokojny chodź lekko zmartwiony głos blondyna.

- Dobry wieczór [Imię] - zaczął mężczyzna - Coś się stało?

- Nic takiego, chciałam tylko się zapytać o Osamu. Nie ma go jeszcze w domu, a z tego co pamiętam kończy dzisiaj wcześniej - wyjaśniłaś biorąc w dłoń kubek [Kawy/Herbaty], który sobie zrobiłaś wcześniej.

- Cóż - odchrząknął, jego głos wydawał się być bardziej zestresowany co cię zaniepokoiło - Dazai miał zostać w pracy dłużej, chciał coś dokończyć.

- W pracy dłużej? Brzmi jak kompletnie wymówka - zwróciłaś uwagę wiedząc, że szatyn z własnej woli na pewno nie zostanie dłużej w pracy - Powiedz mi lepiej czy wiesz gdzie - niestety nie dokończyłaś, gdyż sygnał się urwał. Odłożyłaś telefon na bok i głęboko westchnęłaś.

Teraz byłaś jeszcze bardziej zmartwiona niż na początku. Skoro nawet Kunikida wymyśla wymówki to coś musiało się stać. Jednakże twoje przemyślenia nie trwały długo, gdyż usłyszałaś dzwonek do drzwi. Niepewnie wstałaś z ziemi odkładając przy tym kubek na stolik. Podeszłaś do drzwi i spojrzałaś przez wizjer, widząc kto to jest odetchnęłaś od razu otwierając drzwi.

- Osamu jak dobrze, że - niestety nie dokończyłaś widząc jak ten trzyma się za ramie, które mocno krwawiło. Od razu wpuściłaś go do mieszkania zamykając drzwi - Trzeba iść z tym do szpitala – powiedziałaś próbując zachować spokój chwilowo zabierając jego dłoń z ramienia - Kto cię postrzelił?!

- Nikt taki, małe porachunki - wyjaśnił mężczyzna zdejmując swój płaszcz, który i tak już nadawał się do wyrzucenia - Gdybym chciał iść do szpitala to udałbym się tam, jednakże wolę, żebyś ty się mną zajęła.

- Zadzwonię do panny Yosano - oznajmiłaś biorąc telefon, widząc jak Dazai od razu chce zacząć, że jest ona tu nie potrzebna i w ogóle po co do niej dzwonisz. Spojrzałaś na niego zła - Jak nie chcesz szpitala to Yasono! - podniosłaś głos na mężczyznę przez co ten zamilknął.

Na szczęście Yosano odebrała i odpowiedziała, że zaraz będzie. Spokojnie słuchałaś jej instrukcji jak powinnaś zabezpieczyć ranę mężczyzny. Nigdy się nie spodziewałaś, że będziesz w takiej sytuacji i wciąż nie rozumiałaś dlaczego Kunikida cię okłamał... Chodź może po prostu nie wiedział co ma powiedzieć w takim wypadku.

Boyfriend Scenarios || Bungou Stray DogsWhere stories live. Discover now