35. Jedność daje siłę

Start from the beginning
                                    

Zerkam na dłoń, gdzie na palcu znajduję się pierścionek zaręczynowy, a na ustach od razu pojawia się uśmiech tamtego dnia. Dotykam prawą dłonią naszyjnika, który podarował mi Siergiej na Święta w Rosji, a później patrzę na bransoletkę, która jest kompletem do naszyjnika. Biorę głęboki wdech i patrzę w lusterku na moją przyjaciółkę oraz na moją ochronę.

Usiadłam, po czym na nogi założyłam czerwone szpilki. To mój wielki dzień.

A przecież wiadome jest nie od dziś, że ślub dwóch głów mafii odbywa się inaczej.

Dziewczyny otwierają mi drzwi, a ja wychodzę i schodzę schodami, gdzie czeka u szczytu ich Siergiej. Z tyłu patrzy na mnie trójka Iwanienków, a przy drzwiach stoją jego ochroniarze. Schodzę powoli, aby się nie przewrócić. Na ostatnim stopnie mężczyzna podaje mi dłoń, którą przyjmuje i staję na płytkach. Mężczyzna klęka na jedno kolano, co robi reszta. Całuję mnie dokładnie w pierścionek, po czym wstaje, więc czynność powtarzają za nim pozostali. Zerkam na jego prawą dłoń, gdzie na nadgarstku ma ubrany ode mnie zegarek. Kiwa głową do swoich ochroniarzy, po czym rusza w stronę drzwi. Również powoli idę za nim, a za mną moja ochrona. Mężczyzna sprawdza teren, co jej ich dziwną "tradycją". Otwiera drzwi do czarnego bmw, więc wsiadam, a on za mną i zamyka drzwi.

Jego rodzina i moja przyjaciółka wsiadają do takiego samego samochodu, po czym z obstawą ruszamy. Czuję dłoń czarnowłosego na moim udzie, więc zerkam na niego.

- Biznes czy nie, jesteś moja.

- Jakbym miała wyjście.- prycham.

- Wiesz co nas łączy?

Chciałabym powiedzieć, że ten popieprzony Włoch, ale na prawdę nie chciałam o tym wspominać w takiej sytuacji.

- Seks?- unoszę jedną z brwi ku górze, na co on przewraca oczami.

- Chodziło mi o mafie i zabijanie, ale niech będzie seks.

- Nie różnimy się od siebie wiele, Siergieju.- puszczam mu oczko.

- To prawda.- kiwa głową.

Docieramy na miejsce i wychodzę, gdy ciemnooki porozglądał się po terenie. Wchodzimy do naszego zamku z obstawą i rodziną.

Tak, zamek. Kupiliśmy go kilka miesięcy temu. Budowla z zewnątrz jest z ciemnej cegły i wygląda, jak z najgorszego horroru. Wokół wielkiego placu jest wysoki mur z cegieł, nad którym znajduję się drut kolczasty. Na całym terenie są kamery, które są skierowane w każdą możliwą stronę. Paranoja? A może bezpieczeństwo.

Wchodzimy do salonu i klękamy przed Dimitrijem oraz Olgą. Kładą po jednej dłoni na nasze głowy i wymawiają wspólnie słowa.

- Zawieracie związek małżeński, który pozwala wam na wzmocnienie sił. Stajecie się jednością i jednym światem. Na świat musicie wydać potomka lub potomkini, który przejmie po was wielką władzę.

JAKIE KURWA DZIECKO?

Ich ręce znikają z naszych głów i oboje wstajemy, odwracając się w swoją stronę.

- I już? Tyle?- pytam.

- Nie.- śmieje się Dmitrij.

- Uf.- wzdycham.- Jakie dziecko? O tym nie było mowy.

Mężczyzna patrzy na mnie srogim wzrokiem, więc się odwdzięczam tym samym.

- O co chodzi?- pyta, zdziwiona Olga, ale nikt nie odpowiada.

Chuj z tym i tak weźmiemy "rozwód" czy coś.

- Nie ważne, kontynuujmy.

Siergiej przykłada mi dłoń do serca, więc zgodnie z poleceniem jego mamy, również to robię i kładę dłoń na jego sercu, po czym wspólnie powtarzamy słowa Pani Iwanienko.

- Na swoją głową, obiecuję dbać o bezpieczeństwo mojej miłości. Zabijać wrogów naszych oraz szanować naszych ludzi. Obiecujemy postarać się o potomka, dać mu życie i nauczyć wszystkiego co potrzebne, aby stał się jak my.

Zabieramy dłonie i odwracamy się w ich stronę, a każdy klęka. Dopiero po jakieś minucie wstają, a my patrzymy na siebie, po czym zakładamy sobie sygnety, na których jest literka "I", a nad nią korona. Siergiej nachyla się i całuję mnie w usta, więc oddaję pocałunek. Po chwili go przerywa i patrzy na swoją matkę, która podaje nam dwie czarne kartki. Marszczę brwi i biorę od niej jedną z nich.

- To wasz "akt małżeństwa".

Śledzę wzrokiem złote literki, ale nie zwracam w ogóle uwagi na to co tam pisze. Biorę pióro i wkładam go do złotego tuszu.

- Oboje musicie się podpisać na dwóch swoim imieniem i nazwiskiem.

Podpisuję się swoim prawdziwym imieniem oraz jego nazwiskiem, co robi mężczyzna na drugim papierze. Później zamieniamy się i robimy to samo.

- Jeden z aktów należy do mnie, drugi do was. Zostaliście oficjalnie małżeństwem. Od teraz jesteście równi, oboje podejmujecie decyzje i oboje rządzicie kobietami oraz mężczyznami. Wasi ludzie słuchają każdego z was. Jeżeli ktoś z was zginie, tak pozostaje. Co oznacza, że nie ma żadnych podziałów. Jedność daje siłę.

- Jedność daje siłę.- mówią pozostali.

- Jedność daje siłę.- łączymy nasze dłonie i razem wypowiadamy słowa.

I tu dopiero zaczynała się nasza wspólna historia.

Mafia Women ✔️Where stories live. Discover now