18

1.7K 140 18
                                    

Leiho

- Powiedz coś, cokolwiek. - błagania Jennish odbijały się głośnym echem w ciszy. Po jej twarzy spływały łzy, a blade policzki zarumieniły się od płaczu.

- Dlaczego nie powiedziałaś mi gdy zadzwoniłem? - odezwałem się po długiej chwili. - Kiedy  dowiedziałaś się o ciąży?

- Niecałe dwa tygodnie temu. Na początku chciałam zataić przed tobą ciążę, ale to nie byłoby w porządku. Chciałam ci powiedzieć o tym na spokojnie, jak wszedłeś do pokoju, ale naskoczyłeś na mnie i spanikowałam.

Widziałem, jak każde słowo wychodzące z jej ust było naznaczone stresem, nerwami i paniką, ale to i tak nie zmieniło faktu, że skłamała. Miałem ich dość. Nie miałem najmniejszego zamiaru być ojcem, nie nadawałem się tego, a mogło tylko przysporzyć więcej kłopotów. Obiecałem sobie, że nie sprowadzę na ten świat swojego potomka. Jednak decyzja o usunięciu będzie należeć do Jennish, nie dałbym naszemu dziecku tej całej otoczki miłości i troski, były mi obce, ale to nie znaczy, że nie wziął bym za nie odpowiedzialności. 

- Co zamierzasz? 

— Nie chcesz zostać ojcem, a ja nie nadaję się na matkę. Czas na dziecko jest najgorszy z możliwych. — spojrzała na mnie. — Chcę je usunąć.

Nie wiedziałem, że czekam na te słowa, dopóki nie poczułem, że się rozluźniam. Jennish spuściła głowę i objęła się ramionami. Jej ciemne włosy zasłoniły twarz przed moim spojrzeniem.

— To rozsądna decyzja. — powiedziałem, patrząc jak moja żona rozpada z każdą mijającą chwilą, a ja nie wiedziałem jak się zachować.

— Innej byś nie uznał.

Uklęknąłem po prawej stronie łóżka i dotknąłem jej ręki. Natychmiast ją cofnęła.

— Jennish, spójrz na mnie.

Podniosła głowę, a nasze spojrzenia się skrzyżowały. Minął niecały miesiąc odkąd ostatni raz ją widziałem, ale wydawało mi się, że to trwało dłużej. Nie powinniem się z nią wiązać, powinien już wtedy postawić się panu R., bo wtedy tak bardzo nie pragnąłbym jej pocałować i poczuć na swojej skórze jej ulotne ciepło.

— Chcesz tego dziecka?

— Nie wiem, ale w tym przypadku to, co ja chcę się nie liczy. Widziałam, jak zareagowałeś na moją decyzję. Nie pokochasz tego dziecka i nie chcę tego widzieć, bo wiem, że ten widok by mnie zniszczył.

— Nie potrafię kochać, Jennish, a przynajmniej nie tak jakbyś tego chciała. 

- Nigdy nie chciałeś i nie będziesz chciał dziecka, prawda? - Przygryzła dolną wargę, a na jej twarzy odbiło się zmęczenie. Najwidoczniej wcześniejszy wybuch emocji szybko pozbawił ją sił. 

- Prawda. - kiwnęła głową.  

- Musiałam się upewnić. 





Co sądzicie o reakcji Leiho?  

 Zdecydowanie ostatni rozdział w najbliższym czasie. 

Słodka udrękaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz