Rozdział 10

729 66 62
                                    

Nie miałem pojęcia, jakim cudem naciągnąłem sobie mięsień... Może to była wina tej przebieżki po rzeczy na trening...? Albo... Źle się rozciągnąłem...? Właściwie, to już nie ważne. Czas się przejmować tym, że właśnie jestem noszony przez swojego przyjaciela z bachorskich lat, który jest też chłopakiem, który mi się podoba, i któremu mam zamiar się przyznać, jak się czuję wobec niego. Dlaczego to muszę być ja...?

- Dalej boli? - usłyszałem głos blondyna, który wyrwał mnie z rozmyśleń.

- T-trochę - serio? Teraz się jąkasz? Co będzie później? - M-może po prostu muszę trochę odpocząć? Jestem pewny, że jak będziemy iść na polanę, to dam radę sam. 

- Nie ma mowy. Przekaże twojej mamie, że masz jutro nigdzie nie chodzić - powiedział zdecydowanie

- Mhpf - prychnąłem lekko, po czym położyłem głowę na ramieniu chłopaka. Było na prawdę ciepłe...

Obudziłem się w swoim łóżku, przebrany. Nie wiem dlaczego, jakoś mnie to nie zdziwiło, a zwłaszcza po tym, co się działo ostatnimi dniami.

Spojrzałem na biurko, które stało obok łóżka. Znajdowała się tam kartka z wiadomością.

Jeśli się obudziłeś, wiedz, że poszedłem z twoją mamą do sklepu, po kilka przekąsek na dzisiejsze gwiazdy. Jak czegoś potrzebujesz, zadzwoń, albo jeśli wolisz zrobić to sam, to na podłodze leży kula, możesz spróbować z nią chodzić.

Kei

Zdziwiony wzmianką o kuli, spojrzałem na wskazane miejsce. Ku mojemu zdziwieniu, rzeczywiście była się tam kula. Wykorzystałem ją, by pójść do łazienki.

Gdy tam dotarłem, po spojrzeniu w lustro, zauważyłem swoje liczne piegi, a w ich tle rumieńce. Nie wiem czy były one spowodowane tym, że podpisał się w notce swoim imieniem, którym go jeszcze chyba nigdy nie nazwałem albo to, że przebrał mnie w moje domowe ciuchy, czy nawet to, że mam zamiar mu powiedzieć...

Nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, na co zapomniałem o swojej nodze, przez co stanąłem, wykorzystując również tą uszkodzoną kończynę, co wywołało mój dość głośny krzyk z bólu.

- Tadashi! - do moich uszu doszedł dźwięk, głosu blondyna, jak i dźwięk zrzucanych na podłogę siatek z, najprawdopodobniej, zakupami. Po chwili chłopak był już w łazience, a zaraz za nim była moja rodzicielka.

- Kochanie, co się stało?! - wykrzyczała ciemnowłosa kobieta, podbiegając do mnie

- Chyba się zamyśliłem, no i efekt był taki, że zapomniałem o nodze - zaśmiałem się nerwowo, co nie uszło uwadze wyższego chłopaka

Nawet się nie zorientowałem kiedy, a już byłem przez niego niesiony na rękach do swojego pokoju. Automatycznie złapałem się jego szyi, by nie spaść, chociaż wiedziałem, że jestem ciężki i na pewno mu to zaszkodzi na kręgosłup. Jednak, byłem pewny, że go to za bardzo nie obchodzi i mimo wszystko, postawi na swoim.

- Zostawiam tu kulę i pójdę rozpakować zakupy, jeśli możesz zajmij się nim - usłyszałem od swojej mamy, po czym wyszła z pokoju zostawiając moje wspomaganie w chodzeniu.

- Tsukki... Ja... - tylko tyle zdążyłem powiedzieć, ponieważ przerwał mi złotooki obejmując mnie bez słowa.

- Jeśli jeszcze raz mnie tak wystraszysz, sam ci coś połamie, a potem zmuszę do siedzenia na tej dupie - powiedział stanowczo, po czym oddalił się na małą odległość, a następnie pstryknął mnie w czoło.

- Przepraszam... - powiedziałem spuszczając głowę w dół.

- Myślałem, że wyraziłem się jasno, gdy mówiłem o parzeniu w dół. Zapomniałeś już? - pytał - Dobra, zapomnij na teraz, zdążyłeś skorzystać z łazienki, czy wywaliłeś się od razu jak wszedłeś?

- C-cóż...

- Czyli to drugie, jakim cudem ja z tobą tyle wytrzymałem? - zapytał podając mi kulę - Trzymaj i idziemy.

- Idziemy...? - zdziwiłem się - Ty... Chyba nie chcesz tam ze mną wejść...?

Chłopak spojrzał na mnie, co sprawiło że zrozumiałem, że ma zamiar to zrobić. Myślałem, że zapadnę się pod ziemię...

Wziąłem wspomagacz, a blondyn pomógł mi wstać, a następnie ruszyliśmy z powrotem do łazienki.

- M-mógłbyś...? Zapytałem spoglądając na drzwi pomieszczenia

- Wstydzisz się teraz? W podstawówce jakoś o tym nie myślałeś - zaśmiał się ironicznie - Zaczekam przy progu, jeśli tak bardzo nie chcesz żebym był w środku

Częściowo, cieszyłem się, że da mi trochę przestrzeni, jednak dalej nie czułem się dobrze z faktem, że tu wciąż jest.

- Gotowy? - zapytał słysząc dźwięk odkręcanego kranu. - Jest prawie dwudziesta trzecia, czyli za jakieś pół godziny, będą widoczne gwiazdy. Trzeba zacząć się przygotowywać - stwierdził, po czym wyszliśmy, kierując się do kuchni, gdzie czekała już na nas moja rodzicielka

- Tylko ubierzcie się ciepło, jedzenie spakowałam wam do tej torby, a koce są plecaku w korytarzu. - powiedziała podając mniejszy pakunek.

- Dzięki - Odpowiedziałem, chwytając torbę

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, a następnie ruszyliśmy do przedpokoju, gdzie zaczęliśmy się ubierać do wyjścia.

Ja natomiast, zastanawiałem się, jak mam to wszystko powiedzieć...

----------------------------------------

Dobry

Idk czy następny rozdział będzie na czas, bo obecnie mam tak kijową sytuację osobistą, że psychicznie nie jestem w stanie pisać ff..

I hope, że rozumiecie i nie będziecie jakkolwiek źli..

To do następnego..

~Iwa-chan

Stars In Yours Eyes [TsukiYama]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang