Rozdział 4

760 71 176
                                    

Jest po dwudziestej trzeciej, a ja leżę z Tsukkim na kocu w dinozaury na trawie oglądając gwiazdy. Niby sny spełnione, ale jednak czegoś mi tu brakuje...

- Zadowolony? - zapytał blondyn, nie odrywając wzroku od nieba

- Huh? - zdziwiłem się, spoglądając na chłopaka, ponieważ niezbyt rozumiałem, o co mu teraz chodzi

- Jesteś zadowolony, że się zgodziłem na to dzisiejsze wyjście? - sprecyzował dokładniej

- Ah... Oczywiście... - odwróciłem wzrok ponownie w stronę gwiazd - Dziękuję...

- Więc... Chciałeś o czymś porozmawiać? - pytał dalej wyższy

- Porozmawiać? - ponownie się zdziwiłem

- Bez powodu, chyba byś mnie tu nie ściągał - zauważył

- C-cóż... Chciałem spędzić po prostu z tobą trochę czasu... Ale jak wspomniałeś... To... Chodzisz z tą dziewczyną, z którą wczoraj rozmawiałeś...? No wiesz, po treningu...

- Pytała mnie tylko czy chciałbym z nią wyjść w weekend. Powiedziałem jej, że cały weekend spędzam z tobą, więc nie wyjdzie. - powiedział jakby od niechcenia.

- Ale przy niej się uśmiechałeś... - wymamrotałem pod nosem

- Przy tobie tego nie robię?

- Huh? C-co?

- Pytam, czy przy tobie się nie uśmiecham? Masz coś dzisiaj ze słuchem?

- T-to nie tak... - zacząłem panicznie - J-ja...

Nagle blondyn zaczął się śmiać. Definitywnie było to ze mnie, jednak nie przeszkadzało mi to.

- Wiesz dlaczego nie widzisz, że przy tobie się uśmiecham? - zapytał, gdy się trochę uspokoił -  Zawsze patrzysz w dół, nawet, gdy ze mną rozmawiasz, masz wzrok w ziemi. Myślałeś kiedyś o tym?

- N-nie...

- No widzisz? - powiedział pstrykając mnie w czoło - Zacznij myśleć zanim coś sobie ubzdurasz. Przy tej lasce zacząłem się uśmiechać, bo musiałem być miły. Ta dziewczyna z klasy jest pupilką wychowawcy, więc jeśli będę dla niej wredny, to podkabluje coś do niego i wiesz, co się stanie - dokończył siadając po turecku

- Więc to tak... - odetchnąłem z ulgą

- Właściwie... Nie wydaje ci się, że trochę wyglądasz jakbyś był zazdrosny?

- Huh...?

- Nie nic, zapomnij, bo to przecież nie tak, że ci się podobam - zaśmiał się chłopak

- Oczywiście, że nie... - odpowiedziałem jakby zmarnowanym głosem

- Już jesteś śpiący? Może powinniśmy już wracać. Mama z Akiteru już pewnie wrócili.

- Tak... Chodźmy... - odpowiedziałem ponuro, po czym oboje wstaliśmy, złożyliśmy koc, a następnie ruszyliśmy w drogę do domu blondyna.

Choć to nie było daleko, droga się strasznie dłużyła. Tsukki też chyba bał się zacząć jakikolwiek temat. Ja wolałem nie ryzykować. Jakakolwiek odpowiedź chłopaka na moje pytanie, mogłaby doprowadzić do trudnej sytuacji.

Nie minęło dziesięć minut, a byliśmy już u niego w domu. Wtedy przypomniałem sobie, że nie spakowałem do torby ubrań, które leżały na krześle w pokoju. Większym debilem być już chyba nie mogłem...

- O, chłopcy już jesteście - powiedziała ciemna blondynka, wyglądająca zza progu swojej sypialni

- Wybacz, obudziliśmy cię? - zapytał chłopak, idąc w stronę swojej rodzicielki

- Nie, czekałam żeby się upewnić, że wróciliście w jednym kawałku. - zaśmiała się - Teraz pod prysznic i do łóżka. Ah, Tadashi, naszykowałam ci  futon, więc na spokojnie też się kładź i nie przejmuj, a teraz dobranoc - dokończyła, po czym wróciła do swojego pokoju

- Dobranoc - odpowiedziałem razem z blondynem, a następnie poszliśmy do jego pokoju, by szybko się ogarnąć i iść spać.

- Więc... Nie masz ubrań na zmianę... Tak? - zapytał nagle wyższy, na co ja tylko kiwnąłem. - zaczekaj możesz iść do łazienki, mam gdzieś twoje ubrania, które zostawiłeś jakiś czas temu, więc ci je przyniosę

No tak... Zawsze o jakichś zapominam i tak zostają... Teraz się w sumie na coś to przydało.

Poszedłem do łazienki, tak jak blondyn powiedział, po czym zacząłem powoli zdejmować z siebie ubrania, które rzucałem na kosz z praniem, tak jak to zawsze zrobiłem.

- Yamaguchi - odezwał się chłopak pukając w drzwi łazienki - zostawiam ci tu ubrania. Jakbyś czegoś potrzebował to wołaj.

- W porządku - odpowiedziałem po czym za drzwiami pojawiły się ubrania, a następnie drzwi się zamknęły. Nie było dziwnym, że chłopak nie wszedł. Kiedyś zauważył, że nawet w szatni zasłaniam się jak mogę, bo nie lubię, jak ktoś mnie widzi bez jakiejś części ubioru. Właściwie mam takie coś od bodajże początku gimnazjum.

Nie zważając już na nic, wszedłem pod prysznic, pozwalając, aby moje wszystkie zmartwienia, spłynęły po mnie razem z tą wodą.

Sam prysznic nie zajął mi długo. Po około dziesięciu minutach, byłem już ubrany. Jednak jedno mi nie pasowało.

- Tsukki - powiedziałem wchodząc do pokoju blondyna - to na pewno moja koszulka? Albo mi się wydaje, albo ona jest jakoś za duża

- Nie miałem żadnej twojej koszulki, a że nie ma bata żebyś spał bez niej, to dałem ci jedną ze swoich. Jeśli jest za duża i ci przeszkadza to mogę poszukać mniejszej, o ile jakieś takie mam

- Nie, jest dobrze, lepiej idź się kąpać i kładźmy się już.

Tak też zrobiliśmy. Po dwudziestu minutach Tsukki wyszedł z łazienki i mogliśmy dać już spokój domownikom i położyliśmy się spać, jednak ja nie mogłem.

Zapach Tsukkiego, pozostawiony na koszulce, która mimo prania, dalej nim pachniała nie dawał mi zasnąć. Przywoływał wspomnienia, gdy nocowaliśmy u siebie nawzajem co tydzień. Przypominało to czasy, gdy byłem jeszcze nieświadomy swoich uczuć.

- Yamaguchi...? - powiedział cicho złotooki, zapalając lampkę nocną. Musiał mnie usłyszeć - Wszystko w porządku...?

- T-tak.. - odpowiedziałem przecierając oczy z łez - wracaj spać, coś mi się tylko przypomniało.

- Właź tu - powiedział przesuwając się na łóżku pod ścianę

- C-co..?

- Mówię właź tu. Jeśli chcesz spać sam, to ja będę spał na futonie, bo dla ciebie jest tam za zimno.

- Nie możesz! - powiedziałem głośniej niż chciałem

- Więc chodź - powiedział odwracając się plecami do mnie, po czym opornie zrealizowałem jego prośbę wsuwając się pod kołdrę.

Dawno tak nie spaliśmy... Przyłożyłem głowę do pleców blondyna, pozwalając, by wszystko wokół się nie liczyło, by wszystkie myśli poszły w zapomnienie, by mój umysł był przepełniony jedynie tą chwilą i ciepłem chłopaka...

————————————————
Cześć, witam

Rozdział dłuższy, bo nie chciałam urywać takiego wątku :3

Także cieszcie się i do następnego~

~Iwa-chan

Stars In Yours Eyes [TsukiYama]Where stories live. Discover now