TW: samookaleczenie, znencanie się nad dzieckiemPico zamurowało. Zapomniał o tym że miał być w domu już 23 minuty temu. Nagły strach ogarnął nastolatka. Do jego oczu zaczęły napływać łzy a Pico zaczął się trząść. Widzący to Keith zapytał zmartwiony
- Pico co się dzieje? Wyglądasz na przerażonego - powiedział przejęty
- Ja nie mogę wrócić do domu, nie mogę, nie mogę! - powtarzał w kółko Pico
nastolatek wyglądał jak by nic do niego nie docierało po za jego własnymi myślami. Na ten widok Keith go przytulił co zaszokowało Pico.
- już, uspokój się. Jestem przy tobie - powiedział cicho i z troską niebieskowłosy chłopak
Pico zaczął płakać odwzajemniając uścisk. Pierwszy raz od długiego czasu ktoś go przytulił zamiast podnieść ma niego ręki. Jego ojciec znencał sie nad nim i obwiniał za odejście matki dlatego Pico miła na ciele pełno blizn, siniaków i ran. Jego ojciec potrafił go być wszystkim co popadnie, od ręki przez kabel na butelce kończąc. To był jeden z powodów dla których nastolatek nosił zasłaniające ciało ubrania. poporstu nie chciał by ktokolwiek widział jego rany. Kolejnym powodem było samookaleczenie się chłopaka. Ma całe ręce pokryte w bliznach po próbach i ramach od cięcia. Każda próba która podjął okazywała się nie skuteczna. Pico juz dawno stracił nadzieję że kiedykolwiek uda mu się uwolnić od agresywnego ojca.
- dostaniesz dziś u mnie na noc dobrze? - zapytał Keith trzymając twarz rudowłosego
Pico tylko pomachał głową.
- dobrze to ja poszukam ci jakiś ubrań i pójdziesz się myć - powiedział niebieskowłosy podchodząc do szafy
Otworzył mebel i zaczął szukać większych ubrań. Po chwili wyciągnął duży t-shirt i spodnie do spania. Obrócił się i pokazał Pico to co dla niego przygotował. W rękach trzymał Szarą koszulkę z nadrukiem z AC/DC i czarno-szare spodnie. Na ten widok Pico zdrętwiał, na jego rekach i nogach dalej widniały nie zagojone rany, blizny i siniaki.
- Co ja mam teraz zrobić, co on sobie pomyśli o mnie jak to zobaczy - pomyślał nastolatek
Widząc mine Pico, Keith zapytał
Mam ci poszukać czegoś innego? - mówił patrząc w jego stronę
- Nie, nie to mi wystarczy, Dziękuję - powiedział podchodząc i zabierając ubraną z rąk czarno okiego
Pico skierował się w stronę łazienki. Niw było to trudne bo pomieszczenie było otwarte. Wszedł i zamknął się na blokadę. Ściągnął z siebie ubrania i bandaże. Podczas odklejania opatrunku zasyczał. Bandaż przykleił się do jego ran co sprawiło ze przy ściąganiu zdarł sobie strupy. Po chwili ochłonięcie i kilku kurwach rzuconych pod nosem Pico wszedł pod prysznic. włączył prysznic i przekręcił na najmocniejszą temperaturę. Podłożył rękę pod bieżącą wodę. rozgrywający ból ogarnął chłopaka a z ran zaczęła ściekać czerwona ciecz. Ten rytuał powtarzał codziennie, był to kolejny sposób na wyżycia się na sobie. Do oczu nastolatka zaczęły napływać łzy a jego skóra stała się czerwona od gorącej temperatury. Pico odsunął rękę i zaczął się myć. po wyjściu spod prysznica otarł rękę papierem toaletowym w geście zatamowania krwotoku. Niestety ten czyn nic nie przyniósł. Rudowłosy chłopak zaczął się stresować, miał wybór albo poprosić Keith'a o pomoc albo zemdleć w jego łazience.
- kurwa - pomyślał po czym wyszedł z łazienki
Pico zaczynało się robić słabo. Powolnym krokiem podszedł do pokoju Keith'a. krew spływała mu po ręce plamiąc przy tym pożyczone od niebieskowłosego nastolatka ubrania.
- um,,, masz może jakieś bandaże? - zapytał zestresowany Pico
- Tak a co się stało? - zapytał zdziwiony Keith
niebieskowłosy zbadał wzrokiem Pico. Zauważając jego rękę w czerwonej cieczy krzyknął
- jezu Pico co się stało?! - nastolatek przerażony podszedł do rudowłosego
Chwycił go za ręke i zaciągnął do łazienki.
- siadaj na dupie i sie nie warz ruszać - mówiąc to Keith popchnął Pico na fotel mieszczący się w rogu łazienki. Wyciągnął bandaże i zaczął opatrzyć obydwie ręce nastolatka.
- P-przepraszam - powiedział zgaszonym głosem Pico
- Przecież nic się nie stało, a teraz mi powiedzieć na huj to robisz i dlaczego masz tyle siniaków na sobie - zapytał poważnym głosem Keith
Pico tylko na niego spojrzał i zaczął płakać. Nie chciała mu tłumaczyć sytuacji w domu i tego jak się czuje. Widząc to Keith ponownie przytulił nastolatka.
- przepraszam, przesadziłem - mówił przytulając Pico
rudowłosy zaczął łkać. Wieczór był dla niego najgorszym momentem w ciągu dnia. zazwyczaj o tej porze siedział w pokoju i płakał. Cała sytuacja go bardzo przytłaczała. Nastolatek nie dawał sobie powoli rady a jego myśli samobójcze zjadały go od środka. By się wyładować i sobie ulżyć nastolatek ciął się, przypalał czy podduszał.
- Pico, proszę powiedz mi co się dzieje a obiecuję że ci pomogę - powiedział patrząc się w jego oczy Keith
- J-ja nie mogę, on mnie znajdzie i zabije...- powiedział łkając Pico