[†] 𝐆𝐨𝐝𝐝𝐚𝐦𝐧 𝐏𝐚𝐫𝐤 𝐉𝐢𝐦𝐢𝐧 [†]

87 13 10
                                    

~~ † ~~

Ups! Tento obrázek porušuje naše pokyny k obsahu. Před publikováním ho, prosím, buď odstraň, nebo nahraď jiným.

~~ † ~~

Stukot podeszw butów, które zostawiały po sobie niewidoczne ślady rozniósł się echem po praktycznie opustoszałym, szkolnym korytarzu docierając do uszu nielicznych osób siedzących już pod klasami. Jesienne, popołudniowe słońce ukryło się pod pierzyną gęstych, kłębiących się, ciemno szarych chmur z całych sił starając się przez nie przebić, dzięki czemu nieliczne, słabiutkie promyczki wkradały się przez wielkie okna budynku padając w delikatny, nieuchwytny dla oka sposób na plecy idących przy sobie chłopców, którzy po ukończeniu lekcji wybierali się do domu. Pojedyńcze osoby stojące przy drzwiach klas raczej nie zerkały na żywo rozmawiającą dwójkę, skupiając się na notatkach w zeszytach, czy definicjach w podręcznikach licząc, że chociaż to pomoże w poprawieniu słabych ocen. Ci którzy jednak nie zaprzątali sobie głów poprawkami, rozmawiali z rówieśnikami o mniej czy bardziej interesujących sprawach.

Chłopak o włosach w odcieniu jasnego blondu, wpadających niekiedy w kolory złota przez ciepłe, szkolne żarówki oświetlające korytarze mówił jak najęty zapowietrzając się przez to co chwilę po kolejnych utratach tchu. Mówił z tak wielką ekspresją, że aż przesadnie gestykulował dłońmi, machając swojemu podopiecznemu ekranem telefonu przed twarzą.

— Yoon, no patrz! — pisnął załamany swoim podopiecznym, który już kolejny raz odwrócił wzrok od rażącego w oczy maksymalną jasnością wyświetlacza. Czarnowłosy, szturchnięty w ramię, z politowaniem zerknął na urządzenie, wskazywane długim palcem Taehyunga.

Emocje dosłownie gotowały się w Kimie, kiedy to omawiał nastolatkowi coraz to kolejnych chłopców ze zdjęć, w głównej mierze uczęszczających do ich szkoły. Jego tajnym celem było podstępne wybicie z głowy podopiecznego tej różowo włosej flądry, która w oczach blondyna pochłaniała Yoongiego coraz bardziej i bardziej. Za priorytet postawił sobie nie wzbudzanie podejrzeń co do swoich mieszanych uczuć wobec obiektu westchnień Yoongiego co, jak sam stwierdził, wychodziło mu nad wyraz dobrze.

— Taehyungie daj spokój, dobra? ㅡ zapytał wysilając się na sztuczny uśmiech, tego dnia mając szczerze dość przyjaciela. Był upierdliwy jak nigdy dotąd, a to jedynie grało mu na nerwach sprawiając, że wyłącznje na co miał ochotę to zakopanie się w cieplutkiej, pachnącej świeżością kołderce i zapadnięcie w długi sen.

Kim westchnął zrezygnowany, opuszczając ręce swobodnie wzdłuż tułowia. Na kilka krótkich sekund przymknął powieki palisandrowych tęczówek nabierając ponownych sił na sprzeczanie się z Yoongim, jakby wraz z kolejnym wciągnięciem powietrza między płuca. Łącząc świst wydechu z uwolnieniem oczu spod ich naturalnych przysłon spojrzał na z lekka zmarnowanego, idącego u jego boku bruneta.

— Oh no Yoongi, błagam cię — jęknął w geście zdesperowania, odblokowując urządzenie trzymane w dłoniach na nowo. — Od tego zależy wszystko.... — kontynuował na szybko odszukując losowe zdjęcie. — Musisz mi odpowiadać co o nich sądzisz, wiesz? A nie tylko gadać, że ci się nie chce, bo to dobrze wiem — wywrócił oczami, wbijając błagalny wzrok w młodszego od niego chłopaka.

My Hellhound | Taekook & YoonminKde žijí příběhy. Začni objevovat