- Skąd to masz? - zapytał Stiles.

- Pracuje w policji. - odpowiedziała mu pochodząc do nas.

- Myślałem, że to tylko przykrywka. - powiedział Stiles.

- Naprawdę go bierzecie? - zapytał Derek podchodząc do nas i witając się ze mną przytuleniem.

- A wy serio bierzecie jego? - zapytał brat wskazując na Petera.

- Bierzemy wszystkich. - powiedział wujek Dereka pochodząc do nas. - Scott i Kira zostali porwani dzień przed pełnią. Jedźmy.

- Co to znaczy? - zapytała jego córka.

- Jeśli zabrała ich do tej samej świątyni co Dereka, skąd mamy wiedzieć, że nie planuje tego samego? - odpowiedział starszy Hale.

- Odmłodzić ich? - zapytał Liam.

- Cofnąć do czasu, kiedy nie był wilkołakiem. - powiedział Derek.

- Nie da się ukraść mocy prawdziwego alfy. Ale może jaguar z różnymi dziwnymi mocami może to zrobić. - powiedział Peter. - Jak już wszyscy się wystraszyli, możemy jechać.

- Nie możemy. - odpowiedziałam. - Nie bez Lydii.

- Jak chcesz to idź sobie poszukać swojej koleżaneczki w szkole, my jedziemy. - odpowiedział Peter a Stiles zaczął dzwonić do dziewczyny.

- Co w ogóle robi w szkole? - zapytał Derek.

- Potrzebujemy mocniejszego zapachu od tego na katanie. Lydia poszła po kurtkę Kiry. - wyjaśniłam wskazując miecz, który trzymała Malia.

- Nie odbiera. - powiedział Stiles chowający komórkę.

- Ma samochód? - zapytała Breaden. - Dojedzie do nas.

- Racja. - powiedział Peter. - Zadzwonimy do niej po drodze.

- A jak coś się stało? - zapytał mój brat.

- Zadzwonię do Masona. Jest w szkole to jej poszuka. - powiedział Liam.

- Okej. - odpowiedział Stiles i udaliśmy się do samochodów.

- Pamiętajcie z kim mamy do czynienia. To nie tylko Kate, ale i Berserkowie. Nawet jak zobaczycie oczy za maską, nie łudźcie się z człowieczeństwem. Mały się boi, co? Nie przejmuj się, dzięki strachowi przeżyjesz. Pamiętajcie. Nie walczycie, by przetrwać. Walczycie by zabić. - powiedział Peter. Ja, Stiles i Derek wsiedliśmy do wozu, którym przewozi się więźniów żeby być z Liamem, a samochód prowadziła Breaden. Malia wsiadła do samochodu z Peterem. Przykuliśmy Liama kajdankami i wyruszyliśmy w drogę.

- W porządku? - zapytał Derek a Liam poruszył ręką, którą miał w kajdankach. - Coś dla ciebie wziąłem. Moja rodzina ma to od stuleci. To bardzo potężny talizman. Uczymy na nim bety kontrolować się w czasie pełni. - podał go Liamowi i zaczął się na nas patrzeć żebyśmy potwierdzili jego słowa.

- Tak potężny. - odezwał się Stiles. - Bardzo potężny.

- Potwierdzam. Będzie okej.- mówię do Liama. Jechaliśmy dalej aż zaczęło się ściemniać. Oparłam głowę o ramie Dereka i zasypiałam, aż nagle przerwało mi szarpnięcie za kajdanki.

- Jeśli masz mnie czegoś nauczyć, lepiej zacznij. - powiedział Liam z wystającymi pazurami głęboko oddychając.

- Jesteś ze mną? Używamy mantry. Skup się na słowach. To jak medytacja. Mów, aż zapanujesz nad sobą. - powiedział Derek.

- Co to za słowa? - zapytał Liam starając się nie przemienić.

- Spójrz na triskelion. To symbol. Mam go wytatuowanego na plechach. Te spirale coś znaczą. - powiedział Hale.

- Alfa, Beta, Omega. - powiedział Stiles.

- Zawsze możemy wspiąć się na górę albo spaść w dół. Bety mogą zostać Alfami. - zaczął mu tłumaczyć.

- A alfy Betami. - dopowiedział wtrącając się.

- Alfy mogą zostać Omegami? - zapytał nas Liam.

- Tak. Powtarzaj te trzy słowa. Powtarzaj je, dopóki się nie uspokoisz i nie wróci ci kontrola. Spróbuj. - powiedział mężczyzna.

- Alfa..Beta.. - zaczął szybko mówić blondyn.

- Wolniej. - powiedział Hale.

- Alfa... Beta... Omega... - mówił w kółko Liam.

- Jeszcze raz. Pamiętaj, mówisz i się uspokajasz. - powiedział Derek.

- Alfa... Beta... Omega... - mówił Liam warcząc.

- Jeszcze raz. - powiedział Hale.

- Ten medalion chyba nie działa. - powiedział Stiles a Liam zaczął się przemieniać.

- Powtarzaj! - krzyknął Derek a Liam poruszył całym autem przez co prawie nie spowodował wypadku. Nagle wyrwał rękę z łańcuchów i chciał nas zaatakować.

- Derek?! - krzyknęła Breaden zza kierownicy.

- Chyba musimy się spieszyć! - krzyknął do niej Stiles a Liam próbował zaatakować Dereka.

- Jedź dalej! - krzyknął do niej Hale, a Liam wyciągnął drugą rękę.

- Prawie jesteśmy na miejscu! - krzyknęła najemniczka a Liam dalej nas chciał zaatakować zamieniony w wilkołaka.

- Skup się! Twoja mantra chyba nie działa! - krzyknął Stiles.

- Znasz coś innego? - krzyknął Derek, który przytrzymywał Liama.

- Ja znam. - odezwałam się. - Liam! Nie da się ukryć trzech rzeczy. Liam! Spójrz na mnie! Jakie to trzy rzeczy?!

- Słońce... Księżyc... Prawda...- zaczął mówić Liam i się uspokajać.

- Powtórz. - powiedziałam patrząc na niego.

- Słońce... Księżyc... Prawda... - powtórzył Liam i całkowicie się uspokoił wracając do formy człowieka.

- Derek? - zapytałam patrząc na jego lekką ranę.

- Jest okej. - powiedział i się uśmiechnął, a Liam cały czas powtarzał mantrę. W końcu dojechaliśmy na miejsce. Boje się, że coś się komuś dziś stanie.

- Nie wierzę, że się udało. - powiedział Liam śmiejąc się pod nosem. - Myślałem, że was rozerwę.

- Byłoby niezręcznie. Dzięki. - odpowiedział Stiles.

- Dasz radę to wyzwolić w La Iglesia? - zapytał Derek a jako odpowiedź Liam pokazał nam swoje pazury.

- Może nam się uda. - powiedział mój brat. Kiedy Derek otworzył drzwi, przed naszymi oczami pojawił się Berserek, który wyciągnął Dereka rzucając nim o podłogę.

1201 słów

Córka Szeryfa || Jordan Parrish [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now