21

626 34 5
                                    

Rano poszłam z bratem na komisariat do taty, żeby mu wytłumaczyć, że musimy tam jechać.

  - Nie jedziecie do Meksyku! - powiedział tata zamykając drzwi od swojego biura.

  - Tato.. Scott i Kira zostali porwani właśnie do Meksyku. To bardzo dobry powód, żeby tam jechać. - powiedział brat.

  - Okej. Nawet jeśli Deaton ma rację, trzeba to załatwić normalnie. Czyli wzywając odpowiednie agencje. Straż graniczną. Patrole.- zaczął tłumaczyć nam szeryf.

  - Tato, nie możemy czekać. - odpowiedziałam spokojnie patrząc na niego. - Musimy tam pojechać, znaleźć ich i uratować. Jedziemy tam.

  - Mogę wam nie pozwolić. - powiedział tata wskazując na nas.

  - Znajdziemy sposób. - odpowiedział Stiles.

  - Zamknę was w areszcie. - powiedział poważnie.

  - I tak znajdziemy sposób. - mówię patrząc na brata.

- Dzieci... Dajcie mi znaleźć coś konkretniejszego niż wizja gościa z trzecim okiem. Zadzwonię do każdej agencji, nawet w Ameryce Południowej jeśli będę musiał. Jak nic się nie znajdzie. Zarezerwuje dla nas trzy miejsca do Meksyku. Polecimy w trójkę. Okej? - powiedział tata.

- Okej. Dostaniemy broń? - zapytał brat pokazując pistolet z palców na co się zasmiałam.

- Nie. - odpowiedział załamany Noah. Wyszliśmy z posterunku i stwierdziliśmy, że mimo wszystko musimy tam pojechać. Stiles zadzwonił do Malii i pojechaliśmy w stronę domu Scotta, żeby znaleźć coś co nim pachnie żeby dziewczyna mogła go znaleźć po zapachu. Weszliśmy do domu i Stiles zaczął przeszukiwać jego pokój. Wpadł do łazienki gdzie z kosza na pranie wyjął bokserki pokazując je nam na co się zasmiałam przez minę Malii.

- Chodzi o życie Scotta. - powiedział Stiles a ja poszłam i zdjęłam poszewkę z jego poduszki.

- Nie lepiej to? - zapytałam podnosząc do góry.

- O wiele lepiej. - powiedziała Malia i się zaśmiała. Wzięła ode mnie przedmiot i wyszliśmy z jego domu, gdzie na dole siedział Liam.

- Liam, idź do domu. Nie jedziesz z nami. - powiedział Stiles.

- Dlaczego nie? - zapytał chłopak.

- Jest pełnia. - mówię patrząc na niego.

- Nie jedziemy do Meksyku po to, żebyś nas zagryzł. - dopowiedział Stiles.

- Przykujecie mnie do fotela albo coś takiego. - upierał się chłopak.

- To nic nie da. - odpowiedziała Malia.

- Musielibyśmy cię zamrozić w karbonicie. - odpowiedział mój brat.

- Okej, tylko skąd to wziąć? - zapytał patrząc na nas.

- Serio? Też nie widziałeś? - zapytał Stiles patrząc na niego a ja domyśliłam się, że chodzi o jego ukochane Gwiezdny Wojny.

- Czekajcie! - krzyknął Liam, kiedy zaczęliśmy się kierować do wyjścia. - A np bagażnik?

- Wyszedł byś. - powiedziała Malia.

- Liam, jesteś wilkołakiem krótko. Nie musisz tego robić. - powiedziałam uśmiechając się do niego.

- Wiem, że nie muszę, ale chce. - powiedział przejęty całą sytuacją. - Musi być jakiś sposób.

- Może jest. - odpowiedział Stiles i wyszliśmy z domu. Pojechałam z Stilsem, Malią i Liamem jego jeepem na umówione miejsce. Kiedy czekaliśmy przyjechał wóz, w którym przetrzymuje się więźniów a z niego wysiadła najemniczka.

Córka Szeryfa || Jordan Parrish [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now