Przedstawienie postaci i rozdział 0?

163 3 12
                                    


  Ty (wymyśl sobie imię i nazwisko, wyląd też. Nic nie będę wam narzucać)

Your history (perfekt inglisz):

Jesteś z Polski (miasto jakieś sobie wymyślcie), mieszkasz z mamą (niech ma na imię... Barbara ma powiedzmy 47 lat, wysoka resztę też wymyślcie i pracuje jako lekarz w szpitalu) i bratem (19-letni Daiki ale nazywam go Gabi bo ma wielkie serce więc skojażyło mi się z aniołem Gabrielem so he is Gabi, wysoki za mamą, krótkie farbowane na czarno włosy, średnio umięśniony i ot chyba tyle. Jakbym o czymś zapomniała to po prostu wyobraźcie sobie go). Masz 15 lat, chodzisz do 1 klasy liceum. Jbc twoja orientacja to bi. Mama jest bardzo wymagająca dlatego jesteś silna fizycznie i uodporniona na jakiekolwiek krytyki. Miałaś ciężkie treningi do 14 roku życia. Twój tata to Lucyfer, więc nie możecie się widywać ale bardzo cię rozpieszcza. Twoja przyjaciółka Tamara, bardzo cię wspiera. Jesteś jej za to wdzięczna bo sama nie wytrzymujesz ze swoją mamą. 


No to chyba takie ogólne info. Jak by czegoś nie było to w trakcie dopiszę.


Niedziela, 16:53

Pov. Ty

Piszę do mojej najlepszej przyjaciółki, Tamary co do której nie jestem pewna co czujesz:

Do: Tamarua🥰

- Heja, jak tam. Dawno się do mnie nie odzywałaś, a to do ciebie nie podobne... Coś się stało? Odpisz martwię się.

Odczytała. Okej. To trochę dziwne. Poczekam chwilę, może odpisze?

  - Time skip trzy dni później -

Kurczeee...! Napisałam do niej już z dziesięć wiadomości a ona nic! Co się dzieje do jasnej cholery! Usłyszałam powiadomienie z messengera.

Od: Tamarua:

- Po co się o mnie martwisz? I nie nic nie zrobiłaś. Po prostu musimy skończyć przyjaźń. Zawsze tak się to kończy. Mam jakby "klątwę". Odwal się i nie pisz do mnie.

Serce mi stanęło. - Jak-k... t-to... S-s... skończyć...? - powiedziałam do siebie jąkając się przy tym, po czym zalałam się łzami. Już wiedziałam co do niej czuję. Zauroczyłam się. I dlatego to tak boli. Nigdy jakoś się tym jakoś nie przejmowałam. Mówiłam tylko "ok" i odchodziłam ale teraz jest inaczej.  Boli. Cholernie boli. Płakałam tak z dziesięć minut i pytałam się dlaczego to zrobiła na co odpisywała tylko, że "tak po prostu. Zawsze się tak kończą moje przyjaźnie", po chwili zaczęła mnie ignorować. (I tu się kończy moja część z życia. Hah. Ciężkie to życie.) 

*pukanie do drzwi*

- Hejj... [Twoje zdrobnienie imienia]? Wszystko w porządku? Dlaczego płaczesz? Opowiesz mi to wszystko za chwileczkę. Pójdę tylko po coś i już wracam. - Powiedział po czym zamknął drzwi. Tak. To był mój brat. Bardzo się o mnie martwi dlatego zawsze przeżywał ze mną emocjonalnie wszystkie bolesne dla mnie chwile. Czasami nawet bardziej niż ja. Dziękowałam w duchu że taki jest. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Miał naprawdę piękny charakter, ale nie żeby był jakimś aniołkiem w 100%. Co to to nie! Po tacie dostał temperament, siłę woli i takie tam różne potrzebne cechy do wojowania i wpadania w kłopoty. A więc jak ktoś mnie skrzywdził to on od razu miał widoczną chęć mordu w oczach. Uśmiechnęłam się delikatnie, nadal wylewając łzy i trzymając w rękach chusteczki. Te suche i mokre także. Nie minęło pięć, może dziesięć minut a Daiki wrócił z kakałkiem w jednej i wielką paczką żelków w drugiej. - Chyba musiał to gdzieś schować przed mamą bo ona nam nie pozwala jeść takich pyszności - pomyślałam i znów się uśmiechnęłam pod nosem. On umie mi poprawić humor jak nikt inny.

- Wiem, że je lubisz więc kupiłem ich trochę na wszelki wypadek. - uśmiechnął się pogodnie w moją stronę. Widziałam troskę w jego uśmiechu i wyrazie twarzy. 

- Dziękuję Gabi. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła... - Podziękowałam i poklepałam miejsce obok mnie na łóżku. Wzięłam od niego kakao a on otworzył żeli i dał mi jednego do buzi sam biorąc ich kilka wpakował je sobie do buzi.

- To dlacghzegho (dlaczego) płakhałaś? - spytał mnie mając pełną buzię żelków. Do oczu napłynęły mi łzy. Wiedziałam, ze Gabi nie odpuści, muszę mu powiedzieć.

- Tamara... ona... *płacz* zerwała ze mną kontakt totalnie...! - powiedziałam to przez płacz. Czułam, że aura Daikiego ma w sobie nutkę pogardy do innej osoby. Wiedziałam co chce zrobić.

- Spokojnie... A wiesz już co do niej czułaś? - spytał. Ajj, zapomniałam. On wie o mnie wszystko i wie też że nie byłam pewna co do niej czuję. - Tooo... co? Powiesz mi?

Pokiwałam głową na tak.

- Z-zauroczyłam się-ę... Czy t-to źl-le? J-jeste-eś zł-ły? - zalałam go pytaniami.

- Nie! Oczywiście, że nie. Miłość nie wybiera. [tak to chyba jest nie jestem pewna] Kochaj kogo chcesz, a ja to zaakceptuję. Wypij kakao, bo ostygnie.

Zaśmiałam się. Ja tu do niego mówię czy nie jest na mnie zły czy coś a on "wypij kakao, bo ostygnie". On wie jak mi poprawić humor.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ohayo!

Na dzisiaj to tyle. Rozdziały będą się pojawiać w zależności od mojej weny, chęci i ewentualnie rodziców. Wiecie o co chodzi. Chyba. 

No to...

Do następnego rozdziału?

Duckling

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

788 słów

Nowa || Shoto Todoroki x reader <SKOŃCZONE>Where stories live. Discover now