12. rozgrywka dobiega końca.

569 33 7
                                    





____________________________________

Wybiegła z pomieszczenia, jak najszybciej potrafiła. Miała nadzieję, że zdąży, a Korrze i Mako nic poważnego się nie stało. Wbiegła do środka, akurat w momencie, gdy Amon stał nad ledwo przytomną Korrą.

— Mówiłem, że łatwo mogę cię unieszkodliwić  — powiedział Amon.

— Korra... — wyszeptała Rina, uświadamiając sobie, że najpewniej Amon odebrał już dziewczynie jej magię.

Niedaleko niej, Narine dostrzegła także leżącego bez ruchu Mako. Zastanawiała się, czy on również został pozbawiony możliwości tkania. Wszystko poszło nie tak, jakby tego chcieli. Może przynajmniej reszcie szło lepiej, a jej durny brat nie zrobił niczego głupiego.

— Więc to ty — odezwał się Amon, odwracając się w jej stronę.

— Ja, co? Nawiedzam cię koszmarach? — uniosła brew i obdarzyła go niebywałe znudzonym wzrokiem.

Wykorzystała chwilę zaskoczenia i uformowała ogniste sztylety, które posłała w stronę mężczyzny. Wyminął je, a wtedy uwięził ją w tym nieprzyjemnym uścisku, bez przeszkód mógł odebrać jej magię. Być może nie będzie w stanie tego uniknąć.

Przez maskę mogła ujrzeć jego wzrok. Przerażające było jednak to, że nie mogła zobaczyć wyrazu twarzy. Wolałaby rozpoznać emocje jakie nim targały, bądź ujrzeć pustkę. Sama kryła się za niewidzialną maską. Każdego próbowała od siebie odgrodzić. Może właśnie dlatego tak ją denerwowało, że nie potrafiła odczytać Amona.

— Ten chłód w twoich oczach... Już straciłaś nadzieję, czy to ten fiolet stwarza taką iluzję?

— Nie obchodzi mnie, że odbierzesz mi magię, ponieważ mój dar nie jest moją wartością — odparła hardo i wyprostowała się, zrywając połączenie, jakie miał z jej krwią. Przynajmniej na moment. — Ale, całkiem ją lubię, więc...

Wtedy, resztkami sił, niczym smok zionęła w niego ogniem. Zaskoczony Amon odskoczył od niej, dzięki czemu Rina mogła się uwolnić.

Jednakże Amon znów tkał jej krew, po chwili cisnął nią, niczym kukiełką w stojące niedaleko metalowe belki. Rina poczuła w ból w całym swoim ciele, najbardziej ucierpiał prawy bok dziewczyny. Zapewne był nieźle obtarty.

Wtem ich interakcja została całkowicie przerwana przez przybycie jednego z Równościowców. Rina zastanawiała się, czy Arisa zdoła zrobić to, o co ją prosiła. Jedna osoba nie wystarczy, aby świat uwierzył w prawdziwość ich słów.

— Amonie, więc wszystko, co mówiła awatar, jest prawdą, tak? — dobiegł ich głos mężczyzny. — Arisa miała rację. Widziałem, jak tkałeś krew tamtej dziewczyny.

Równościowiec ściągnął okrycie swojej twarzy.

— Ty zdrajco! — warknął oskarżycielsko w stronę Amona, wyciągnął zza pleców elektryczne kije. Chciał zaatakować swojego dawnego mentora, ale Amon nie zamierzał dać mu się tak łatwo.

Narine starała się podnieść. Na moment skrzyżowała spojrzenie z Mako. Był przytomny, ale nadal pod płynem kontroli Amona. Tak samo, jak Korra. Zaczęła czołgać się w ich stronę. Wiedziała, że gdyby się podniosła, prawdopodobnie zakręciłoby się jej w głowie. Mogłaby zemdleć.

legacy || legends of korra Where stories live. Discover now