22

241 16 41
                                    

Wstałem przez ustawiony już wcześniej budzik. Godzina 8, a ja musiałem już być na nogach, bo za pare godzin miałem być na sesji adidasa. Harry nie za bardzo był z tego zadowolony. Na początku mnie nie puszczał, ale gdy nie wycałowałem całej jego twarzy, potem rozluźnił ucisk jego milutkich dużych dłoni, a ja wstałem i chciałem przygotować dla nas małe śniadanie. Oczywiście dawno mnie nie było w drewnianym domku, przez co wszystkie produkty albo były przeterminowane, albo po prostu już nie jadalne. Wyrzuciłem wszystkie przeterminowane rzeczy do jednej torebki i mocno związałem. Zaburzało mi w brzuchu, wiec wlałem trochę wody do szklanki i wypiłem duszkiem.

- nie mam nic do jedzenia- przyznałem szczerze

- po prostu chodź i się ze mną poprzytulaj

- wiesz ze chce, ale muszę być na tej sesji

- jestem zmęczony, chce przytulasków loulou- zdeterminowany rzuciłem się na łóżko obok harry'ego i mocno go przytuliłem

- jeśli się spóźnię powiem, ze to przez ciebie

- dobrze

Leżałem dobre 30 minut, bo naprawdę musiałem już jechać. Wstałem szybko ubrałem byle co bo i tak mnie przebiorą, umyłem zęby, a harry dalej leżał.

- mogę tu zostać? ile zajmie ci ta sesja?

- właśnie nie wiem, ale Zayn i Liam jest u mnie w domu, nie chcesz jechać do nich?

- poczekam na ciebie, chce zobaczyć jak ułożą ci włoski i jak cie pomalują...

- dobrze, a może przywiozę ci jakieś śniadanie co ty na to?

- jestem za, nie zdziw się jak będę spał gdy przyjedziesz, miłej sesji kochanie napisz jak skończycie

- dobrze kochanie papa

Wszedłem do auta, zabrałem tą radioaktywną torbę i wyrzuciłem do najbliższego kosza. Pojechałem prosto na podany adres. Na miejscu Mark już do mnie machał.

- Cześć Louis!

- cześć mark, gdzie jest wejście?

- chodź zaprowadzę cie już do garderób- kiwnąłem głową na zgodę

Mała scenka rozłożona przy dużych lampach o pomarańczowym i niebieskim świetle oraz pomarańczowym tle. Usiadłem przy dużym oświetlonym lustrze. Wizażystki robiły z moich włosów co tylko się dało. Na początku zaczesany je na bok, ale fotograf ruszał głową na nie, potem uczesała się do góry, fotograf zrobil zgorzkniałą minę i pokazał ręka wzdłuż środka włosów. Kobita odrazu wzięła się do pracy i długie włosy zaczesała na boki z przedziałkiem na środku. Gdy skończyła fotograf wystawił kciuki w górę na zgodę. Kobieta się uśmiechnęła i zawołała inną kobietę o imieniu Sarah. Przybiegła w czarnym fartuchu z pędzlami i różnymi kosmetykami pochowanymi w kieszeniach. Wyjęła jakiś puchaty pędzel położyła mi jakiś krem pod oczy, który rozjaśnił mi skórę. Następnie wyjęła kolejny pędzel wystawiła lekko język skupiając się na tym co robi, ale wyglądało to tak komicznie, że się zaśmiałem. Sarah dostała rumieńców i dalej wykonywała swoją robotę. Gdy skończyła dali mi bluzę i dresy, same ciuchy byle świetne. Pomarańczowa bluza bez kaptura i granatowe dresy. Szybko się przebrałem i wyszedłem na miejsce sesji. Mężczyzna z aparatem odrazu się ustawił, ludzi w samym pokoju nie było dużo, jedynie Mark, fotograf, wizażyści i producent adidasa Justin'a.

Pokazali mi jak mam stać, pierwsze zdjęcie robiliśmy prawie pięć razy. Drugie powtarzaliśmy już jakieś 20 razy, a na końcu Justin'owi i tak podobało się pierwsze. Przebrałem się w inny dres i robiliśmy następne zdjęcia. Godzina 14 wyszedłem z budynku, ta sama fryzura i z makijażem. Paparazzi zleciały się jak sroki. Robili mi zdjęcia dopóki nie odjechałem z pod budynku. Na czerwonym świetle napisałem do harry'ego.

You Kill my mindWhere stories live. Discover now