Rozdział 6

1.2K 99 13
                                    

Alex

Spodziewam się dlaczego Jason tak dziwnie się zachowywał. To nie pierwszy chłopak, który bierze mnie za dziewczyne. Mam trochę zniewieściałe rysy, ale to tylko oznacza, że mam w sobie więcej z matki, niż z ojca. Z powodu tego wyglądu miałem już nie raz problemy. Kiedyś jak się chłopak na imprezie do mnie przyczepił to o mało nie zostałem zgwałcony! O dziwo nie zraził się moją płcią. Dobrze, że ochroniarz był w pobliżu i mi pomógł. Mój domek jest na tym obozie od cztrerech lat. No może nie do końca na obozie. Jest w lesie obok. To, tak zwana, willa na drzewie. Inni za bardzo nie wiedzą, gdzie to jest. Poza tym krążą plotki, że jak ktoś się do mnie zbliży to jego serce zamarźnie (co naturalnie jest nie prawdą) i oni w to wierzą. Taka plotka jest dziwna, bo nikt nie wiedział, kto jest moim rodzicem. Ja miałem przeczucie, ale nic więcej.

- Alex! - usłyszałem głos Jasona. Spojrzałem w górę. Był tam. Umięśniony, z rozwianymi włosami, taki idealny... BOGOWIE CO JA GADAM???

- Haaalooo??? Ziemia do Alex'a! - Jason machał mi ręką przed twarzą.

- Yyyy... co? - zapytałem i szybko się otrząsnąłem. Popatrzyłem mu w oczy, w których teraz malowała się troska.

- Gdzie idziesz? Obóz to w tamtą stronę... - powiedział. Spojrzał na mnie podejrzliwie. Uśmiechnąłem się delikatnie.

- Ale mój domek to tu - wskazałem na koronę drzew. - na drzewie!

- Gdzie? - zmróżył oczy i przeszukał zielone gałęzie. Złapałem jego brodę i nakierowałem tak, by zobaczył błękitno-biały domek numer 21. Oficjalnie domek bogini Chine.

- WOW! Genialny! - zachwycił się i wleciał na górę. Natomiast ja z zwinnością kota wlazłem po konarach.

- Podziwiam - szepnął. Weszliśmy do środka. Wszystko u mnie jest niebieskie i nieskazitelnie czyste. Mój kolega ma zawsze bałagan... właśnie jeszcze go nie widziałem.

- Jason?

- Tak?

- Wiesz, że jesteś drugim obozowiczem oprócz mnie, który wszedł do tego domu? - zapytałem z nadzieją, że go zaciekawie.

- Eech? Naprawdę? A kto tu wszedł przede mną? -zapytał patrząc na mnie.

- Nie wiem czy go znasz... nazywa się Nico... - mruknąłem. Zesztywniał, a jego oczy się zaszkliły.

- Di Angelo? Nico di Angelo, syn Hadesa... tak? -dopytywał. Kiwnąłem głową.

- Znowu uciekł z obozu? Nie widziałem go jeszcze w tym roku...

- Wszyscy myślą, że uciekł, aczkolwiek ja i Percy... my wiemy, że ktoś mu coś zrobił. Porwał czy coś w tym stylu... - analizowałem chwilę jego słowa.

- Mogę wam pomóc. Ja i Nico jesteśmy połączeni Więzią Przeznaczenia. Mamy tak jakby łącze telepatyczne, znajdziemy go, ale to może potrwać... -niespodziewanie zostałem objęty i mocno przytulony.

- Dzięki ci Alex. Percy będzie taki szczęśliwy. On tak się martwi... - powiedział i jeszcze zacieśnił uścisk.

- Jason... dusisz... - wychrypiałem. Puścił mnie i pobiegliśmy, a raczej polecieliśmy do domku trzeciego, by obwieścić synowi Posejdona dobre wieści...

Herosowe Opowieści [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz