Wentylator x reader

212 1 4
                                    


Na pierwszy ogień leci wentylator x fem reader

Właśnie szłaś na spotkanie z Wentylatorem. Wczoraj, kiedy przypadkowo spotkaliście się na mieście zaprosił cię na herbatkę. Byłaś bardzo podekscytowana faktem iż taki przystojny hot maczo jak wentyl zaprosił cię na twoją ulubioną herbatkę. Ubrałaś się skromnie bo wiedziałaś iż Wentylator (czyli ksinksiu kinnie) nie byłby zadowolony, jakbyś ubrała sylwestrową sukienkę na "zwykłe" spotkanie na herbatce. Cóż, dla ciebie to spotkanie nie było "zwykłe", biorąc pod uwagę iż skrycie podkochiwałaś sie w wenty-kónie.

Kiedy wybiła godzina 12;46 postanowiłaś wyruszyć już do kawiarni w której czekał na ciebie chłopak. Na dworze wiało, a chmury nie zapowiadały niczego dobrego. Mimo wszystko z uśmiechem na twarzy i w podskokach ruszyłaś w kierunku miejsca spotkania.

Kiedy weszłaś do lokalu od razu zobaczyłaś machającego do ciebie bruneta. Z daleka zbaczyłaś tylko jego schludne ubranie. miał na sobie czarny golf a na nim luźną czarną koszulę. Na oparciu zawieszony był dokładnie złożony płaszcz.

Podeszłaś i przytuliłaś piwno okiego.

- Ochajo y/n- chan - powiedział do ciebie maczo.

- U-uh ochajo wentyl-kón - zarumieniłaś się i usiadłaś po drugiej stronie stolika. W między czasie chłopak pomógł ci zdjąć wierzchne odzienie jak prawdziwy dżentelmen.

Rozpoczęliście spokojną pogawędkę o czerwonych linach i tym podobnych. Nagle przyszła kelnerka, która nieświadomie jest tą typową sziperką.

- Co mogę państwu podać? - zapytała grzecznie.

- Y/n chan co byś chciała? - zapytał się grzecznie Wentyl.

- Um poprosiłabym (wybierz sobie coś). A ty senpaj? - uśmiechnęłaś się z lekkim rumieńcem.

- Chciałbym zamówić ciasto z truskawkami oraz herbatkę. - uśmiechnął się do kelnerki.

- Dobrze, już zapisałam. Polecam również zestaw dla par. Składa się on-

- Przepraszam ale nie jesteśmy parą. - Przerwałaś kelnerce.

- Nie wstydź się y/n~ Proszę kontynuować. - chłopak uśmiechnął się do kobiety.

- A więc w skład zestawu wchodzi torcik truskawkowy - który Pan zamówił - lecz jest podany na talerzyku w kształcie serca oraz mamy do czynienia z dwoma widelczykami.

- Poprosił bym ten zestaw. - Wentyl jak horni maczo uśmiechną się do ciebie.

Byłaś na niego zdenerwowana jak typowa tsundere ale jego uśmiech sprawiał, że nie można było się na niego długo gniewać. Wróciliście do tematu czerwonych lin. Rozmawialiście o tym jakie liny lubicie i gdzie najlepiej owe kupić. Nagle przybyło zamówienie. Grzecznie podziękowaliście kelnerce i wzięliście się za posiłek. Wentylator zaproponował byś posiliła się pierwsza, ponieważ on chciał się jeszcze trochę napoić. Podziękowałaś mu, i powiedziałaś że nie jesteś głodna. Wtedy maczo wziął trochę ciasta na widelczyk, złapał cię za podbródek i zaczął cię karmić.

- Y/n chan musisz jeść. Jeśli sama tego nie zrobisz, będę cię karmić. - uśmiechął się patrząc na twoją zarumienioną buźkę.

Zdecydowałaś się zjeść sama. Chłopak westchnął i wrócił do popijania herbatki. Poczułaś się nieswojo bo cały czas patrzył w twoje oczy jakby widział w nich coś niezwykłego. Zobaczyłaś że już 15 a o 16 miałaś nakarmić szenszele grzejnisi podczas jej nieobecności. Sprawiło to że musiałaś już iść. Do grzejnika droga była długa.

- Wentyl- kun, wybacz mi ale muszę się już zbierać. - Powiedziałaś ze smutkiem. Wtedy chłopak wstał i powiedział.

- Y/n chan, nie widzisz, że pada głuptasie? Znając ciebie nie masz parasola. - Miał racje. Yuisia zjadła mój ostatni parasol. - Odprowadzę cię. To nie dobrze byś szła sama w deszczu bez parasola. Fakt, ja też go nie mam. Ale przynajmniej zmokniemy razem. - Wentylator poprosił o rachunek, i jak prawdziwy dżentelmen zapłacił za ciebie. Potem pomógł ci ubrać płaszcz i wyszliście na deszcz.

- Mocno pada. - przyznałaś.

- A nie mówiłem? - chłopak uśmiechnął się i złapał cię za rękę. Zarumieniłaś się ponieważ było to dla ciebie nowością.

Ruszyliście szybkim krokiem w kierunku domu grzejnika. Deszcz padał bardzo mocno. Bałaś się, że zaraz będzie burza. Kiedy dotarliście pod dom grzejnika chłopak puścił twoją rękę i przełożył kosmyk twoich mokrych włosów za ucho.

- Żegnaj Y/n chan, miło było cię znów zobaczyć. - powiedział i dalikatnie pocałował cię w policzek. Zarumieniłaś się i przytuliłaś go.

- Sej ju ar maj baka y/n chan. - Po tych słowach uciekłaś do domu i wyglądając przez okno zobaczyłaś że Wentylator zniknął.


--------------------------------------------------

BOŻE NIE WIEM CO MIAŁAM W GŁOWIE PODCZAS PISANIA TEGO ALE DZIĘKUJĘ ZA PRZECZYTANIE LOW

kochajmy wentyla fanowie

sex

sex

sex

hej sex? - one shots (mafia x reader)On viuen les histories. Descobreix ara