Początki, część 3

179 13 5
                                    

"Naruto Shippuden OST [Departure]"
Podczas pisania tej części słuchałam trochę kawałków z Naruto. :D

----------------------------------

 
  Brunetka i blondyn poszli do klasy. Blondyn usiadł w pierwszej ławce razem z Shikadai'em i Denki'm. Nastolatka się rozglądała za wolnym miejscem. Zauważyła Saradę siedzącą obok jej przyjaciółki, Chouchou.

-Ohayo -  trzynastolatka pomachała do Sarady. - Można się przysiąść?

-Ta, oczywiście - mruknęła Sarada.

-Źle się czujesz? Bo cos niemrawo wyglądasz. Chodź na stronę - to mówiąc pociągnęła młodą Uchihę za rękę i poszła z nią do kąta (niczym pani przedszkolanka jak chce ukarać dziecko xD dop. aut.). - Czemu podsłuchiwałaś jak rozmawiałam z Boruto? - spytała poważnie.

-Skąd wiesz?! - zapytała Sarada, nie za bardzo zadowolona z faktu, że nowo poznana dziewczyna mimo starań czarnowłosej zauważyła ją.

-Jak można nie zauważyć - fuknęła ze zniecierpliwieniem.

-Mam to gdzieś, zapomnij. Chcę tylko wiedzieć czy to co mówiłaś to prawda czy nie - powiedziała groźnie użytkowniczka Sharingana.

Nie kurwa, na niby.

-Tak. Po co mam kłamać?

-Bo możesz mieć ukryty cel - odparła dziewczyna z klanu Uchiha.

-Mam po dziurki w nosie upierdliwe ukryte cele!

-A, właśnie - przerwała jej Sarada - Skąd ty to wszystko wiesz o Nanadaime? (Siódmym dop. aut.)

Trzynastolatka zastanawiała się co powiedzieć. Nie mogła przecież zdradzić jej, że przyjaźniła się z Naruto podczas jego dzieciństwa. Nie mogła się wychylić, żeby ktokolwiek z rodziców jej nowo poznanych kolegów i koleżanek z Akademii dowiedzieli się, że powróciła. Postanowiła zrobić coś, czego nie cierpi. Skłamać.

-Podsłuchiwałam kiedyś jak dorośli rozmawiają o Czcigodnym Hokage. Nie powinnam tego robić, ale chciałam się czegoś dowiedzieć... 

Czarnowłosa dziewczyna spojrzała na nią i się uspokoiła. Jednak dalej jej coś nie pasowało w tym co usłyszała. Mimo wszystko stwierdziła, że wiercenie tego dalej będzie po prostu upierdliwe. Postanowiła, że zostawi tą sprawę.

-Oke, niech będzie -westchnęła.

Nowo przybyła się szeroko uśmiechnęła, po czym spojrzała podejrzliwie na Przewodniczącą. Wiedziała co się stanie... Sumire zbudzi Nue, które będzie powstrzymane przez Boruto.
 
A pierdole te upierdliwości, będę ją po prostu olewać.  W sumie nie mam innego wyjścia.

Brunetka chciała pójść do Boruto, ale Sarada złapała ją za rękę.

-Choto mate! (Zaczekaj! dop.aut.)

-Nanda? (O co chodzi? dop. aut.)

-Czy ty jesteś... Z przeszłości? - zapytała czarnooka

-Nie - odparła turkusowooka - skąd ten głupi pomysł?

-Nie ważne, idź już... - westchnęła młoda Uchiha.

Trzynastolatka mogła wreszcie pójść do upierdliwego blondyna. Gdy podeszła on od razu zaciągnął ją na stronę.

-Przemyślałem to - zaczął - I wydaje mi się podejrzane, że tyle wiesz o moim starym. Chcę wiedzieć skąd u licha znasz tak dobrze mojego głupiego staruszka?!

-Po pierwsze, nie drzyj się tak. A po drugie... Podsłuchałam raz dorosłych jak gadali o przeszłości Hokage-sama i mną to wstrząsnęło. Podzieliłam się więc tym z tobą.

-Ok, ale skąd wiedziałaś, że nie poświęca czasu mnie, mojej mamie i siostrze? Powiedziałem ci tylko, że jeśli nie przyjdzie na urodziny Himawari to mu nie wybaczę. Gadaj, dattebasa!

-Boruto... - zaczęła niepewnie - Ja cię um... Obserwuję. Obserwowałam ciebie, Twoją siostrę i mamę. Bardzo mnie zawsze interesowała rodzina Uzumakich. Przepraszam jeśli cię tym uraziłam. Nie miałam najmniejszego zamiaru. Chciałam ci tylko pomóc zrozumieć ojca...

-Kso... Po co? Nie masz własnych rodziców, że się czepiasz życia innych?! - warknął Boruto, a potem uświadomił sobie co właśnie powiedział - Przepraszam, przesadziłem.

-Nie, nic się nie dzieje. I tak, nie mam własnych rodziców, całe życie sama. Spokojnie, nie uraziłeś mnie. Ja przepraszam, że wogóle robiłam co robiłam.

-Jedno pytanie: Po co? Mi nie jest potrzebny ojciec w moim życiu, nie potrzebuję go.

-Oho. I tutaj się mylisz, Uzumaki Boruto! Ojciec ci jest potrzebny. On jako jedyny cię najlepiej rozumie, w końcu jesteście identyczni. Podsłuchiwałam dużo rozmów dorosłych. A własnie, malowałeś może twarze Hokage? - zapytała chichocząc.

-Tak, a co?

-Nie ważne, chciałam tylko wiedzieć - powiedziała ze śmiechem.

Boruto usiadł z powrotem do ławki z jego przyjaciółmi. Brunetka zerknęła kątem oka na klasę i zauwazyła żywną nienawiść do Boruto. Upierdliwy z niego człowiek, już pierwszego dnia musiał coś rozpierdolić. Na miejscu nie może usiedzieć ten syn Siódmego. Dziewczyna się wsłuchała w szepty osób z klasy. 

*Szepty*

-Gdyby ktoś inny to zrobił, to by go dawno wywalili. On dzięki ojcu dalej żyje. Co za jebany typek.

-Też bym tak chciał, wybijać się na sławie ojca...


Nie wiem co ci idioci mówią za głupoty, jeno głupi w to uwierzy...




----------------------------------

Bardzo przepraszam za tak krótki rozdział, ale głowa mi pęka i jeśli będę się nadwyrężać, to zemdleje. Kolejny rozdział postaram się dodać za jakieś dwa dni.

Ściskam i buziaki przesyłam! <3

Dziewczyna KawakiegoWhere stories live. Discover now