🏐XXVII🏐

876 53 129
                                    

Bardzo bym chciała podziękować AKAkluski za wsparcie podczas pisania. Tak w zasadzie to ona napisała cały rozdział! Jeśli macie jakieś pytania co do rozdziału oznaczajcie ją w komentarzach
*.:。✿*゚゚・✿.。.:* *.:。✿*゚゚・✿.。.:* *.:。✿*゚¨゚・ ✿.。.:* *.:。✿*゚¨゚・

Pov. 3 os.

Wyjazd zbliżał się wielkimi krokami, Nanami próbowała zakończyć skomplikowany rytuał zwany pakowaniem. Niestety nie było to tak proste jak mogłoby się wydawać, mianowicie posiadała jeden budyniowy problem zwany potocznie Kenma Kozume, który jak się okazało był ukrytym krytykiem mody i komentował wszystko co Nanami próbowała włożyć do walizki.

- Możesz łaskawie nic nie mówić przez chwilę? Próbuje się skupić na wyborze butów.

-Tak, tak już – Kenma nie odezwał się przez następne trzy minuty, ale kiedy licealistka wzięła do rąk białe trampki...

- Zdecydowanie nie, ubrudzisz je zaraz a szkoda takich ładnych butów- w tym momencie niedoszły krytyk modowy postawił krzyżyk nad swoim żywotem.

Nanami wzięła trzy głębokie oddechy, spojrzała na swojego chłopaka, gdy przez głowę przemkną jej niesamowicie chytry plan, który postanowiła natychmiastowo wcielić w życie.

- Słyszysz to? – zaczęła- Chyba moja mama cię woła na dół, idź sprawdzić co chce, dobrze? –poprosiła ledwo ukrywając irytacje.

Chłopak przytaknął, wyraźnie nie wyczuł, że to lekka nie prawda, wstał i powędrował w stronę schodów. Gdy zaczął schodzić na dół Nanami wychyliła się zza futryny puszczając ku Pani Sakki porozumiewawcze spojrzenie, które miało znaczyć "zajmij go czymś zanim nie skończę". Fumiko chyba zrozumiała aluzje córki, bo zaczęła prosić Kozume o nakarmienie kota. Trudno było nie zauważyć, że najlepiej wyszedł na tym Śnieżek, który został nakarmiony czwarty raz tego dnia. 

Było już koło wieczora kiedy Nami tryumfalnie wyskoczyła z pokoju oznajmiając wszystkim, łącznie z sąsiadami i pewnie połową dzielnicy, że zakończyła swoje dzieło, o dziwo mieszcząc się w jednej walizce.

Po wejściu do pomieszczenia na dole zastała swoją mamę smażącą pożegnalne naleśniki i Kenmę, który zdążył już zasnąć na kanapie z kotem na kolanach.

- Usiądź i poczekaj chwilę zaraz będzie kolacje – powiedziała z uśmiechem Pani Sakki.

Dziewczyna tylko pokiwała głową na znak że zrozumiała po czym przeciągając się opadła na kanapę zaraz obok śpiącego licealisty. Nanami była zmęczona przygotowaniami do wyjazdu więc na chwilę przymknęła oczy.

- Naleśniki gotowe – kiedy tylko Fumiko odwróciła się od patelni zobaczyła, że chyba kolacja stanie się jutrzejszym śniadaniem, ponieważ zarówno Kenma jak i Nami spali w najlepsze, dziewczyna leżała na ramieniu chłopaka trzymając go za rękę.

Kobieta tylko się uśmiechnęła, wyszła z pomieszczenia wracając z kocem przykryła nastolatków.

- Dobranoc – szepnęła gasząc światło i wychodząc.

~~~

Rano Nanami obudziły promienie słońca wpadające przez okno, przetarła oczy i spojrzała na zegar wiszący na ścianie. Było grubo po dziesiątej i wyglądało że nikogo oprócz nich nie było w domu.

- Już tak późno?!- krzyknęła dziewczyna zeskakując z kanapy.

Ściągnęła z farbowanego blondyna koc, na co kot aż podskoczył, tylko rzucił na licealistkę pogardliwym spojrzeniem przechodząc w drugi kąt kanapy, po kilku sekundach już kontynuował swoją drzemkę. Nami spojrzała na Kozume, któremu nie przeszkadzał najwyraźniej brak koca i dalej spał w najlepsze. Normalnie pozwoliłaby mu spać, ale nie teraz kiedy czas gonił ich i prawie doganiał, więc bez większego namysłu kopnęła chłopaka w nogę, na co ten lekko otworzył oczy.

-Jeszcze 5 minut- mruknął odwracając się na bok i z powrotem zamykając oczy.

Dziewczyna nie zamierzała czekać aż jej królewicz się wyśpi, więc ściągnęła go za nogawkę na ziemie.

- Ała za co to?- zapytał Kenma trzymając się za tył głowy, w który oberwał przy upadku.

-Za długo spaliśmy teraz na pewno z niczym nie zdążymy- westchnęła zrezygnowana nastolatka i usiadła po turecku obok leżącego nadal na podłodze chłopaka.

-Jak się pośpieszymy to zdążymy nie martw się- powiedział zaspany Kozume.

- No tak...

Nagle drzwi się otworzyły, do domu z zakupów wróciła pani Sakki. Wchodząc do pomieszczenia, zobaczyła siedzących licealistów.

- Co wy tu jeszcze robicie?! Powinniście już dawno wracać od Kenmy z jego walizką, a wy tu siedzicie i obijacie się, znaczy połowa siedzi...- Fumiko spojrzała na blondyna, który natychmiast usiadł z wyprostowanymi plecami- nie patrzcie się tak, tylko teraz stawać na rzęsach będziecie żeby się wyrobić.

- Ja...- zaczęła Nanami.

-My...- dołączył się Kozume.

- Nas już nie ma!- powiedzieli chórem i w te pędy wybiegli z mieszkania.

Biegli już kilkaset metrów, zgrabnie wymijali wszystkie babcie, które zapewne jeszcze nigdy nie widziały tak drastycznie przekroczonej prędkości na chodniku. Lev właśnie udał się na spacer, słuchając na słuchawkach losowo wybranej playlisty, kiedy po drugiej zauważył rozgrywającego swojej drużyny wraz menadżerką, którzy pobijali właśnie o głowe najszybszego człowieka na świecie.

-Kenm...- zaczął Haiba wyciągając rękę w górę, lecz chłopak już dawno zniknął za rogiem.

Postanowił więc śledzić tamtą dwójkę, w końcu chciał się zapytać o coś Kozume, normalnie nie było to wcale takie ważne ale musiał wymyślić sobie jakiś sensowny powód żeby za nimi iść. Więc ruszył na początku powoli, zaraz powolny chód przeistoczył się w trucht aż w końcu stał się dynamicznym biegiem. Nie wiedział dokładnie gdzie jest jego zwierzyna którą taka zawzięcie ściga. Po kilku minutach rzucił mu się w oczy kawałek czerwonej bluzy znikający w jakiejś uliczce, ostro wyhamował i również w nią skręcił. Zobaczył że jego znajomi zatrzymali się przed jakimś domem, Lev swoim przenikliwym umysłem z ogromną zdolnością do dedukcji, doszedł do wniosku że musi to być dom blondyna. Schował się za krzakiem i obserwował jak osoby ścigane przez niego znikają za drzwiami.

Po kilkunastu minutach Nanami i Kenma wyszli z mieszkania z walizką, dziewczyna stwierdziła że tym razem wrócą powoli, bo jeżeli będą biec ciągnąc walizkę to prędzej odpadną jej kółka niż wyrobi się na zakrętach. Haiba widząc że wychodzą już przez drzwi wcisnął się mocniej w krzaka łamiąc jego gałęzie, przez co do uszu Kozume doszedł trzask więc rozejrzał się dokoła, srebrnowłosy zasłonił ręką usta żeby nie wydać już żadnego dźwięku.

- Może to jakiś ptak spadł z drzewa, nie przejmuj się idziemy- powiedziała Nami ciągnąc blondyna za nadgarstek w stronę swojego domu.

Lev wylazł pokracznie z krzaka i wyciągnął z kieszeni telefon. Wybrał numer i nacisnął przycisk rozpoczynający dzwonienie.

- Halo? Kuroo-san? Bierz wszystkich mamy poważny problem.









🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐

AKAkluski nawet nie wiesz jak bardzo wdzięczna jestem za ten cudowny rozdział

Bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję

Pudding in love [Kenma Kozume x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz