Szpital

14 0 0
                                    


English wersion is on the next page!

Zaraz po tym co wyznał mi Guy odprężyłam się i zasnęłam. Nie wiem ile spałam, ale gdy się obudziłam reszta wciąż spała. Nie mogłam ponownie się położyć,  chodziły mi po głowie różne myśli, kim tak na prawdę jest Cotton? Wydawał się jednym z nich, jakby pracował dla Kwatery Głównej wyścigu, a to by oznaczało, że chyba dostanę lek. Co u Cody'ego? Kiedy będę mogła wrócić do domu? Czy będziemy cały czas obserwowani, nawet w domu? Co się stało z resztą osób, może są już w domu? Co dalej ze mną i Guy'em? Przy tej myśli się zatrzymałam. Obróciłam się, żeby zobaczyć czy wciąż śpi. Miał zamknięte oczy, wyglądał tak spokojnie, jak człowiek, który po całym życiu wędrówki wreszcie znalazł postój. Kochałam go, on kochał mnie, nikt tego łatwo nie zmieni. Może kiedyś zamieszkamy razem, będziemy mieć trójkę dzieci i dużo zwierząt.
Z tych pięknych marzeń wyrwał mnie czyjś głos. Nawet nie zauważyłam kiedy Cotton wszedł na sale. Gestem ręki pokazał, żebym podeszła. Nie ufałam mu, nie czułam się bezpieczna, więc wstałam najgłośniej jak się dało trącając ramie Guy'a. Cotton chyba tego nie zauważył, ale ja odniosłam sukces. Jak podeszłam do drzwi cała nasza ekipa szła za mną. Chyba byłam nawet głośniejsza niż zamierzałam. Weszliśmy do pomieszczenia, nie było w nim okien, nic w nim nie było oprócz czarnych ścian. Okazało się, że czarne pokoje są bez podsłuchu, bez kamer, natomiast w białych, takich w których kończył się wyścig był stały nadzór. Usiedliśmy na ziemi. Po chwili Cotton zaczął rozmowę:
- Chciałbym wam opowiedzieć moją historie, wytłumaczyć kim jestem i jak trafiłem do wyścigu. Wydaje mi się, że po tym co przeszliście należy się to wam.
- No co ty nie powiesz.- odparła szorstko Harper
- Byłem jednym z uczestników wyścigu, dokładniej jego wcześniejszej edycji. Walczyłem o lek dla mojego brata Titusa. Jak możecie się domyślić, wygrałem. Od tego czasu należę do zespołu kierującego. Wprowadziłem wiele zmian zapewniających komfort podczas kolejnych edycji.
- Komfort to za małe słowo, ten wyścig był jak wakacje all inclusive.- odpowiedziała Olivia zjeżdżając wzrokiem Cottona
- Niemniej udało mi się wprowadzić kilka zmian. W tym czasie zachorował nasz tato, więc zgłosiłem Titusa na uczestnika i obmyśliliśmy plam działania, tak aby wygrał. Wszystko poszłoby zgodnie z planem, gdyby nie chęć kroczenia własnymi ścieżkami, nie tymi ustalonymi. On nie miał zginąć, nie miał przegrać. -kontynuował z łzami w oczach- Dowiedziałem się, że Tella była przy tym. Byłem tak wściekły, że za zgodą Kwatery Głównej dołączyłem do wyścigu, pod warunkiem, że nie pozwolę ci wygrać, nikomu z was. Wygrać miał ten, na którego były najmniejsze zakłady, żebyśmy na tym zarobili. Tak na prawdę moje zamiary były gorsze, dużo gorsze. Potem poznałem Cię- mówiąc to patrzył na mnie- nie mogłem tego zrobić. Chciałem zemsty, ale byłaś zbyt delikatna, zbyt życzliwa. - Guy ścisnął mocniej moją rękę- Musiałem jakoś dotrzymać umowy z moim szefem i spowodowałem lawinę, ale widząc Tellę stojąca i czekająca, aż śnieg ją porwie wróciłem po nią. Następnie zaprowadziłem na was wilki, ale moja pandora okazała się lojalniejsza, niż myślałem. Próbowałem się wywiązać z umowy, ale nie udało mi się. Przez to straciłem posadę i jutro wracam do domu, aby opiekować się rodziną.
- Niezła gadka, ale po co nam streszczają swoje życie, nie obchodzi to nas.- rzucił Guy
- Uwierz, obchodzi. Po pierwsze Braun do was dołączy, jak tylko stąd wyjdziemy. Już dawno bym go przyprowadził, ale nie mogłem ujawniać się. Wciąż nie mogę, dlatego wierzę, że nie będziecie okazywać swojej wiedzy na mój temat. Po drugie skoro nie mogę dostać leku to dostaje go Harper.
Zapanowała cisza. Wymieniłyśmy z przyjaciółką spojrzenia, po czym uśmiechnęła się.
- Nie powiemy nikomu o tym co nam powiedziałeś, ale to nie znaczy, że ci wybaczamy.- odpowiedziałam kończąc rozmowę .
Wstaliśmy i wróciliśmy do sali. Po chwili przyszła do nas szczupła blondynka ubrana w czerwony garnitur. Przyprowadziła Braun'a i poprosiła żebyśmy z nią poszli.

Victoria Scott what was after salt and stone? Where stories live. Discover now