Rozdział 3

20 2 0
                                    

Weekend minął mi szybko. Ale cały czas myslałam tylko o tym wyścigu. Chciałam przestać i co chwile próbowałam znaleźć sobie jakies nowe zajęcie. Oglądałam filmy, grałam w gry, spałam, pomagałam mamie w kuchni przy kolacji w tym samym czasie gadając i śmiejąc sie razem.

W poniedzielek rano tak bardzo nie chciało mi sie wstać. Ale zwlekłam sie z niego z lekkim grymasem na twarzy. Weszłam do łazienki i wykonałam moja poranną rutynę. Posatwiłam na lekki makijarz i kucyk na czubku głowy. Stanęłam orzed szafą i wyciągnęłam czarne rurki a na górę biała bluze z napisem "california west".
Poszłam budzić mojego brata.

-wstawaj - krzykęłam ściągając z niego kołdrę

-chwila, jeszcze chwile - powiedział

-nie, wstawaj-krzyknęłam trochę głośniej

-dobra juz - powiedział przecierajac swoje oczy.

W tym samym czasie ja poszlam fo mojego pokoju spakowwc plecak gdy na mój telefon przyszła wiadomość.

-samochód mi sie zjebał. Przyjedziesz po mnie? - wiadomość od Clary.

-pewnie będę za 10 minut - odpisałam

I wsadziłam telefon do kieszeni moich spodni

Weszłam do pokoju mojego brata

-musismy jeszcze podjechać po Carle. - powiwdzialam

-okej - powiedział

Miał na sobie jasne jeansy i szara bluze z kapturem. A jego włosy byly roztrzepane.

Zeszliśmy na doł po schodach, łapiąc szybko jabłko zaczęłam kierowac sie w strone przedpokoju, ubrałam moje czarne trampki i wzielam klyczyki od mojego volkswagena. Zatrzasnełam drzwi i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu ze strony kierowcy i odpalilam go wyjeżdżając z podjazu i kierując sie w stronę domu Carli. Za 3 minuty juz tam byliśmy.

-Cześć - powiedziała Carla z uśmiechem.

-siema - odpowiedział moj brat obracając sie w jej strone i przybijając jej żółwika.

-hej - odpowiedziałam.

-jedź po Parkera - powiedział do mnie Daniel

-nie rozkazuj mi - powiedziałam

I tak wiedzial ze po nieho pojadę ale lubie sie z nim drażnić

-jestem starszy-powiedział z satysfaktycznym uśmiechem

-i głupszy - dopowiedziałam.

A jego uśmiech odrazu zszedł mu z twarzy.

Pare minut później byliśmy juz pod kamienica Parkera. Oczywiście musieliśmy na niego  czekać jak zwykle. Chwile później zobaczyłam juz jak wychodzi z kamienicy w Białej za dużej bluzce i szerszych czwrnych spodniach a na szyji mial wielki złoty łańcuch. Szedł w nasza stronę  i otworzył tylne drzwi samochodu wrzucając do niego plecak z całej siły,który uderzył Carle.

-przepraszam, nie wiedziałam, że ktoś jest z tyłu - powiedział

-nic się nie stało i tak ten plecak jest pusty - powiedziała ze śmiechem Carla.

Za chwilę zaparkowałam przed szkoła i zgasiłam silnik mojego samochodu wychodząc z niego, gdy w tym samym czasie usłyszałam ryk silnika. Odwrocilam sie razem z Carlą a moim oczą ukazał sie czarny mercedes z którego wychodziła Ashley. Nie wierzyłam własnym oczą. A z drugiej strony samochodu wychodził Peter Davis w Białej koszulce i szarych dresach a górę miał czarna skórę. Stanęłam inie wiedziałam co mam powiedzieć.
Ashley szła w nasza stronę a to samo robił Davis ale w ostatniej chwili skręcił w stronę szkoły.

because you were everything to meWhere stories live. Discover now