Godzina 5 w nocy. Pukanie do drzwi wyrwało mnie z leniwego spaceru po polu żółtych kwiatków. Zerwałam się z fotela, wyrżnęłam o podłogę i z brzydkim słowem na ustach przemierzyłam swój zagracony barłóg. Za drzwiami stała ośmioletnia Krysia. Jej twarz była wręcz czerwona od płaczu.
- Kochanie, co się stało? - natychmiast zmazałam z twarzy grymas popobudkowy i nachyliłam się nad dziewczynką
- Bo... - zaczęła – Bo ja byłam u chłopaków z góry... I robiłam z nimi coś, czego dziewczynka robić z chłopcami nie powinna... - ostatnia litera płynnie przeszła w szloch
- Co robiłaś? – zapytałam powoli, poważnie zaniepokojona
Krysia przez chwilę próbowała się uspokoić, po czym wyznała:
- Paliłam papierosa...
Jezu, jak mi ulżyło. Pocieszyłam małą i odesłałam z powrotem do piekiełka. A dla porządku ryknęłam w stronę schodów:
- Karol! Wilku! Roman! Macie wszyscy szlaban!
Po czym poszłam zameldować siorze Edzie o demoralizujących postępkach chłopaków.
***
Pod drzwiami gabinetu Istoty Najwyższej spotkałam Reginę i Nikę. Ta pierwsza próbowała podsłuchiwać, ta druga stała obok i kręciła głową.
- Przejście dla VIP-a, plebejuszki – uśmiechnęłam się i wtarabaniłam przez drzwi wprost do gabinetu. Eda siedziała za swym mahoniowym biurasem opracowując kolejny plan przejęcia władzy nad światem albo chociaż fabryką Pepsi, więc zgarnęłam z niego stertę z rachunkami i ruszyłam ku wyjściu.
- Izka, czekaj no – pseudozakonnica łaskawie zwróciła na mnie uwagę – Sprawa jest – (no nie gadaj... ) - Otóż siostra Przełożona wysyła mnie na urlop do klasztoru Bazarianek.
- Bazarianek...? – zapytałam przeglądając papiery. Oj, ciężko będzie w tym miesiącu. Chyba trzeba będzie zwiększyć podatki. Znowu. Paser będzie się rzucać... Może zmobilizuję Camforrę do obrony...
- Czy jakoś tak. W każdym razie przyjedzie wam tu jakaś zastępnica, więc macie jej nie zjeść, kapewu?
- Mhm... - mruknęłam średnio przytomna wciąż przerzucając papiery. Po chwili dotarł do mnie sens wypowiedzi Edy – Zaraz, co?!
- Nara – rzuciła pseudozakonnica i wywijając tradycyjną (czytaj: skórzaną, czarną i ćwiekowaną) torbą wyszła wpadając przy okazji na gotkę i Medium i zostawiając mnie z mętlikiem w głowie, plikiem rachunków w dłoni i bandą młodocianych zdanych na łaskę i niełaskę zastępowej, którą przysłać miał mój odwieczny wróg: Stara Torba.
***
Lata służby pod Edą nauczyły mnie jednego: rób swoje, bo mogiła. No więc jak zwykle rzuciłam się w wir obowiązków. Jednocześnie przewijałam niemowlaka i wydawałam rozkazy grupie nastolatków. Normalka.
- Okej, przygotujcie cokolwiek, byle szybko i tanio – rzuciłam do naszego sierocińcowego kucharza, Konrada – Tadzik – skinęłam na chudego chłopaka od Pasera – Zbierz mi grupę, ogarnijcie parter i podwórko. Medium – Nika wyprostowała się – Nie wiem jak to zrobisz, ale masz mi tu sprowadzić Reginę. Karol – cisza – Karol?!
- Nie ma go – mruknął ktoś – Zabarykadował się u siebie z chłopakami i coś robią.
- Dobra, zaraz ich ochrzanię. KrejzJola, pilnuj piekiełka! – rzuciłam jeszcze do dresiarki i pobiegłam do pokoju Koszmarów.
Przed przekroczeniem progu coś mnie tknęło. Niepewnie przyłożyłam ucho do drzwi i niemal dostałam zawału słysząc krzyk oraz czyjś diaboliczny śmiech.
BINABASA MO ANG
(Felix, Net i) Nika - Saga Sierocińca Świętej Machlojki
FanfictionJako że mam dość podsyłania miliona linków chętnym, oto umieszczam zbiorcze wydanie wszystkich opublikowanych części sagi sierocińcowej. Trochę krindż, bo pisane to było w gimnazjum i później, ale dalsze części są lepsze. Saga rozpoczyna się po Orbi...