W życiu każdego człowieka, dziecka, czy zakonnicy w którymś momencie zupełnie nagle pojawia się dysonans poznawczy pomiędzy "chcieć" a "móc".
Dawno, dawno temu, gdy poszukiwała własnej tożsamości, ktoś powiedział jej, że biblia zawiera odpowiedzi na dręczące ją pytania. Dobrze pamiętała ten dzień, gdy razem z siostrą przełożoną siedziały w celi, do której przyjął ją zakon. Słowa przeoryszy, z początku naiwne, z czasem nabrały sensu. I pojawiła się biblia. Czarna książeczka, która, przynajmniej na początku, prowadziła ją przez nowe życie. Dotąd lektura tej książeczki dawała jej spokój ducha, pewność, że będzie lepiej... Jednak w obliczu życia wiara nie rozwiązuje wszystkich problemów...
- Strzeżcie się mamony... - mruczała pewna zakonnica łażąc po swojej kaplicopodobnej kwaterze z biblią w dłoni i starając się nie zerkać na podświetlone złowrogo biurko - Panie, ty zawsze wiedziałeś co dla nas najlepsze... Z dala od mamony, bo to zło. Święta prawda!
- Eda! - spokój pomieszczenia zakłóciła Iza wkraczając do środka. Z jej ramienia fioletowy kot Beton ciężkim wzrokiem ogarniał okolicę - Wypełniłaś już tego PIT-a, czy nie?!
- No, kurna, mówiłam, że nie umiem, no! - odkrzyknęła pseudozakonnica miotając książeczką podłogę i z irytacją wskazując zawalone papierami i pustym PIT-em biurko - Ty zawsze to robiłaś...!
- Koniec dobroci dla pingwinów - ucięła dziewczyna - Nie oddam ci szlugów, póki nie wypełnisz tych śmieci, jasne?
- Niewdzięcznicę wychowałam... Krucyfiks ci w oko!
Pała została przegięta. Iza sięgnęła do swych znoszonych dresów, a z przepastnej niczym polska dziura budżetowa kieszeni wyjęła pistolet na wodę. Z mlekiem. Szybkim strzałem obsiurała zakonnicę, a drugą rękę, tę z fioletowym kotem, wyprostowała bezpośrednio wskazując ofiarę.
- Beton, bierz ją.
***
Życie w sierocińcu św. Machlojki toczyło się własnym, leniwym rytmem. Libacje, wizytacje, imprezy, surrealistyczne odpowiedniki edukacyjnych zajęć... To wszystko było codziennością dla tej rozwydrzonej, ale mającej swój specyficzny urok bandy przedsiębiorczych i wyluzowanych (albo lepkorękich i upalonych/pijanych/obżartych pierniczkami) dzieci i nastolatków.
Minęło już koło roku, odkąd do plemienia trafiła Nika "Medium" Mickiewicz. Dzięki nadprzeciętnej błyskotliwości i słabej głowie szybko zjednała sobie innych, zyskała przyjaciół, a nawet taką jedną gotkę.
Która to aktualnie doprowadziła ją do szewskiej pasji.
- Regina, do jasnej cholery!!!
Mrocznowłosa podniosła wzrok znad kotła, który rozstawiła na samym środku pokoju, a z którego dobywała się złowróżbna para, o eklektycznym zapachu nie wspominając.
- Co to, kurczątko pieczone, jest?!
- To eliksir, który zwiększy mą moc! - zakrzyknęła gotka z właściwym sobie wewnętrznym spokojem - Będę niepokonana!!!
- Gaś i wylewaj ten syf! Śmierdzi...
- Powietrza się nie czuje, póki ktoś go nie popsuje, co? - tamta uśmiechnęła się - No dajże spokój... Skończę gotować, dolejemy do wódki, będzie fajnie..
- Ja nie piję.
Regina spojrzała na Medium, Medium na Reginę i obie wybuchły śmiechem.
- Ale serio, jak to niby zadziała? - Nika uspokoiła się jako pierwsza
- Nie wiem. Na końcu przepisu pisało żeby się skontaktować z księdzem lub zakonnicą...
- Brzmi legalnie, ale Eda odpada. Więc ty pierwsza pijesz.
VOCÊ ESTÁ LENDO
(Felix, Net i) Nika - Saga Sierocińca Świętej Machlojki
FanficJako że mam dość podsyłania miliona linków chętnym, oto umieszczam zbiorcze wydanie wszystkich opublikowanych części sagi sierocińcowej. Trochę krindż, bo pisane to było w gimnazjum i później, ale dalsze części są lepsze. Saga rozpoczyna się po Orbi...