Rozdział 10

19.6K 447 713
                                    

A wrzucę wam jeszcze jeden, kocham i miłego czytania!

***

Mijały kolejne dni, a ja coraz częściej zaczęłam spotykać się z Zackiem. Lubiłam spędzać z nim czas. Nawet bardzo. Sprawiał, że miałam coraz częściej dobry humor. W sumie to nie tylko on bo była też jeszcze jedna sprawa, która to sprawiała. Dzięki niej mój humor, był dobry i zły jednocześnie. A mianowicie mój powrót do domu. Potrafiłam na palcach jednej ręki wyliczyć dni, które jeszcze spędzę w tej ogromnej willi Wangów. Cieszyłam się na powrót do domu i jednocześnie krzywiłam na myśl o tym, że moi rodzice wracają. W wyobraźni już widziałam kolejną naszą kolację podczas której będą mi wypominać wszystkie błędy, które w ostatnim czasie zrobiłam. Nienawidziłam tego. Nienawidziłam ich.

Jednak mimo wszystko zdążyłam się tutaj zadomowić. Mama Nicolasa była kobietą, od której w każdym calu emanowało ciepło. Tak samo pani Grace, która codziennie rano robiła dla nas śniadanie, a po szkole obiad. Było to bardzo kochane. Po moim wystąpieniu na wybiegu, na który jechałam wraz z modelkami pani Wang, kobieta zaproponowała mi, abym zaczęła z modelingiem w jej agencji. Moja matka, która niedługo później się o tym dowiedziała z rozmowy telefonicznej z mamą Nicolasa, promieniowała entuzjazmem. Przez pół godziny musiałam słuchać jej gadania o tym, jak nasze nazwisko by na tym idealnie wyglądało. Także zgodziłam się, tak jak ode mnie oczekiwano.

Ten wiosenny dzień, który był wyjątkowo ciepły, spędzałam oczywiście w szkole. Skierowałam się do stolika, przy którym siedzieli moi znajomi. Noah od razu mnie zauważył i posłał mi swój uśmieszek. Uniosłam lekko kącik ust i zajęłam miejsce obok niego, stawiając tacę z croissantem i sokiem jabłkowym na stołówkowym stoliku. Przeleciałam wzorkiem każdą osobę z osobna. Obok mnie siedziała również Maddie, która w tamtym momencie zajęta była całowaniem się z Williamem, a naprzeciwko Olivier z Emmą i Nicolas.

— Część — mruknęłam, na co mi odpowiedzieli. To znaczy... większość z nich.

— Rozmawiamy o sobocie — powiedział blondyn z tajemniczym uśmieszkiem — Chcemy iść do Conga Room'u — dodał, przez co uniosłam brwi.

— My, czyli kto?

— Ja, Maddie, Will, Emma, Olivier — odpowiedział, na co skinęłam głową — No i ty.

— Nie — pokręciłam głową — Ja odpadam, bo mam sesje zdjęciową w niedzielę.

— Och, ty modeleczko, moja — mruknął teatralnie blondyn— Oczywiście, że idziesz i nie ma żadnych wymówek. Najebiemy się i zrobimy coś głupiego, następnie wrzucimy na instagrama, żeby ludzie nam zazdrościli życia, kochanie.

— Noah, ja nie...

— A teraz zjedz tego rogala i idziemy na trening — przerwał mi, a następnie wstał ze swojego miejsca — W sumie to idę się już przebrać, bo ten nowy trener jest bardzo wymagający — westchnął i odszedł, zanim mogłabym jakkolwiek zaprzeczyć.

***

Następnego wieczoru leżałam na łóżku i oglądałam pewien horror. Byłam cholernie głodna, ale przez to, że w tym filmie właśnie jakaś straszna dziewczynka wyszła z piwnicy z nożem, aby zabić swoją siostrę, to nie byłam jakoś pozytywnie nastawiona na chodzenie samotnie po nieswoim domu.

Wyszłam z pokoju i jak najszybciej przemknęłam do sypialni obok, która należała do Nicolasa. Szybko zamknęłam za sobą drzwi i obróciłam się. Chłopak stał na środku pokoju w białych bokserkach i ręczniku w ręce. Suszył nim swoje mokre, ciemnobrązowe kosmyki włosów, które zapewne niedawno mył.

Przełknęłam ślinę, a moje spojrzenie samoistnie spadło na jego nagi, wyrzeźbiony tors. Zmusiłam się, aby spojrzeć na jego twarz. Chłopak odłożył ręcznik i zrobił kilka kroków w moją stronę. Jego włosy nadal były wilgotne, a niesforny kosmyk zsunął się na jego czoło dodając mu uroku. Brunet spojrzał na mnie z widocznym rozbawieniem i uniósł kącik ust.

Better Than HeavenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz