Rozdział 3

23.2K 502 453
                                    

Okej, więc chce tylko zaznaczyć, że rozdziały pojawiać się będą co tydzień jakoś. I poprawiłam prolog, bo się pomyliłam i wkleiłam ten z innego opowiadania XD

na Twitterze #bthwatt no i miłego czytania, kochani

***

— Wiesz, stwierdziłem, że przydałaby ci się nauka zamykania drzwi — powiedział i wyjął z kieszeni spodni duży, zardzewiały już klucz.

Rozszerzyłam oczy, i zaczęłam szybkim krokiem podchodzić w jego kierunku. Od razu zrozumiałam, że miał na myśli to, że zostawiłam specjalnie otwarte drzwi jego samochodu. Jednak chłopak szybko wyszedł z budynku, a po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk przekręcania klucza. Podeszłam do wielkich drzwi i złapałam na obdartą już z farby klamkę. Pociągnęłam za nią, ale wielka drewniana płyta była zablokowana. Przywaliłam w nią dłonią, ale szybko tego pożałowałam, gdy jakaś drzazga wbiła się w moją skórę. Skrzywiłam się lekko próbując ją wyciągnąć,

— Nick! — warknęłam i tym razem nogą kopnęłam w drzwi — To nie jest do kurwy zabawne! Otwórz to, albo pożałujesz!

Ale chłopak nawet się już nie odezwał. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, które zrobiło się jakoś bardziej przerażajace. Jeśli naprawdę miał zamiar mnie tu zostawić na cała noc...

— Nicolas! — krzyknęłam i podeszłam do okna, które na moje nieszczęście pokazywało widok na inną część parkingu. — Halo, jest tu ktoś?!

Zacisnęłam dłonie w pięści. Przecież ja go kurwa zabiję.

— Jakiś idiota mnie zamknął tutaj! Jest tu ktoś?! —krzyknęłam po raz kolejny.

Po kilkunastu minutach, gdy moje gardło całkowicie się zdarło, bezradnie usiadłam obok opróżnionego zbiornika i spuściłam nogi w dół w pustą przestrzeń.

— Przecież on będzie kurwa martwy jak stąd wyjdę — mruknęłam sama do siebie. Wplątałam palce w swoje czekoladowe włosy u nasady i pociągnęłam za nie. Przybiłam sobie mentalnie w twarz, gdy zdałam sobie sprawę z braku mojego telefonu.

Upadłam plecami na chłodną podłogę i przymknęłam na chwilę powieki. Nie mam pojęcia ile tak leżałam, ale automatycznie się podniosłam słysząc przekręcanie klucza w drzwiach. Jednak nie miałam pojęcia, czy był to Nicolas czy ktoś inny. Szybko schowałam się za ścianą, czekając aż drewniana płyta się otworzy.

— Olivia! — uslyszałam krzyk Noah, przez co zmarszczyłam brwi. Na dworze zaczęło się już ściemniać, co widziałam przez ogromne okna.

— Jones? — mruknęłam cicho, krzywiąc się na mój ból gardła. Chłopak od razu przeniósł na mnie wzrok i westchnął. — Obiecuję, że wykastruję tego kretyna — warknęłam i ruszyłam w stronę otwartych już drzwi. Blondyn lekko się zaśmiał, gdy ja słyszałam za sobą jego kroki.

Na starym parkingu od razu zauważyłam zielonego Jaguara. I tylko zielonego Jaguara.

— Która godzina? — zapytałam, obracając się w jego stronę. Noah uniósł lekko nadgarstek i przeniósł wzrok na znajdujący się tam czarny zegarek.

— Po ósmej.

— Co? — rozchyliłam usta — Dojechaliśmy tutaj o około piątej — zacisnęłam szczękę i wsiadłam do samochodu — Skąd ty w ogóle wiedziałeś gdzie jestem? — zapytałam, gdy sam zajął miejsce kierowcy.

— Napisał mi wiadomość, że jak będzie mi się chciało to mam po ciebie jechać — wzruszył ramionami — Zapewne sądził, że trochę dłużej tu posiedzisz, ale nie mogłem cię tutaj zostawić.

Better Than HeavenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz