-No nie powiem, blisko było mała. Oj za takie zagrywki, dostaniesz karę.

Podnieśli ją do góry a ona ze łzami w oczach znowu spojrzała w stronę góry, przed jej oczami pojawił się obraz osoby przez którą to wszystko się jej teraz przytrafiało, nie wiedziała czy ze złości, nadziei a może miłości jednak zebrała sobie całą siłę jaką tylko miała i otworzyła szeroko usta.

-Jordan!!

Nie wiedziała skąd ta potęga w jej głosie, wydawało się jakby jakaś magiczna siła dodała głośności jej głosowi i poniosła go daleko w stronę granicy wilkołaków.

Wampiry chwilę stały czekając, równie zdezorientowane jak o, gdy jednak po kilku sekundach nic się nie wydarzyło, wybuchnęli śmiechem a później ją spoliczkowali.

Spuściła wzrok na swoje przemoczone buty i opadła bezwładnie przytrzymywana tylko przez dwójkę mężczyzn.

-Sophie, wytrzymaj biegnę do Ciebie.

Podniosła głowę i rozejrzała się, wampiry ciągnęły ją z powrotem, nikogo obok nich nie było, nie rozumiała więc skąd usłyszała głos Jordana.

Ponownie osłabiona pozwalała się szarpać gdy za jej plecami rozległo się wycie i odgłos szurania na ściółce leśnej.

Wampiry się obróciły, przez co i ona zmuszona była spojrzeć zza siebie.

Uśmiechnęła się a łzy znowu spłynęły jej po policzkach, uśmiech jednak zniknął gdy dwa wilki wyhamowały przy granicy.

-Haha, no właśnie jest u nas, wracajcie pieski do swoich bud.-jeden z wampirów uśmiechnął się chytrze, na co jeden z wilków groźnie pokazał kły.

-Sophie, dasz radę im się wyrwać?

Usłyszała ponownie głos w swojej głowie i spostrzegła że, ten sam wilk który przed chwilą obnażył swoje kły bacznie się jej przygląda.

Spojrzała na dłonie które ją ściskały, wampiry po jej ostatnie ucieczce były ostrożne i ściskały ją mocno.

Pokręciła głową a wilk odwrócił łeb w stronę swojego towarzysza.

-Dobra, nie stójmy tu oddajmy ją szefowi póki nie zauważył że, zniknęła.

Drugi wampir odezwał się po chwili, do tej pory siedział cicho ale najwyraźniej miał dosyć gonitwy po lesie.

Jordan głośno zawył przez co wampiry poluźniły uścisk, wykręciła swoją rękę i wcześniej kopiąc jednego z wrogów w czułe miejsce, kulejąc bo źle stanęła ile sił w nogach zaczęła biec do granicy.

Lightwood stanął na tylnych łapach by powoli zacząć przeobrażać się w człowieka, Sophie skupiła wzrok na ziemi nie chcąc spoglądać na jego obnażone ciało.

Była tak blisko, czuła jego obecność obok siebie, wyciągnęła dłoń przed siebie, zamknęła oczy, czuła jak opada z sił, gdy nagle ktoś ujął jej wyciągniętą rękę i przyciągnął ją do siebie, wtuliła się w jego gorące ciało, poczuła że, ciągnie ją do tyłu, cofnęli się o krok a ona spojrzała w górę na jego twarz zaskoczona.

Wychyliła głowę z pomiędzy jego uścisku i podążyła za jego wzrokiem.

-Przekroczyłeś..-powiedział uśmiechnięty wampir, ciężej oddychał a po jego czole spływały krople potu, był to stres albo po prostu zmęczył się ściganiem dziewczyny.

-Nie wiem o czym mówisz.-prychnął wilkołak, przesuwając szatynkę zza siebie.

-Nie zgrywaj głupca!

Jordan patrzył wymownie na wampira, po czym spojrzał na Evana, drugi z wilków opuścił łeb jakby w geście zgody i podszedł od tyłu do Sophie.

-A-ale co z nim..

Dziewczyna starała się obrócić ale wilk popychał ją w stronę wioski wilkołaków, usłyszała wycie domyśliła się że, Jordan ponownie się przemienił, domyśliła się co potem stało się z dwójką krwiopijców.

Przestała się opierać i posłusznie  szła obok wilka, zaczynała ją irytować cisza więc w końcu zatrzymała się i spojrzała w kierunku swojego towarzysza.

-Jak masz na imię? Poznałam cię w wiosce?

Wilk przekręcił głowę i spojrzał na nią jakby co najmniej była trędowata.

-On do mnie mówił..-szepnęła urażona i westchnęła kontynuując wędrówkę.-Nie każdy z was to potrafi?Mówić jak się jest wilkiem?

Evan nic nie powiedział bo i nie miał jak, nie chciał się na razie ujawniać przed ukochaną kolegi, odkrycie że, jej dyrektor jest alfą mogłoby być dla niej szokiem a przeszła ostatnimi czasy już za wiele.

Nienawidzę cię tak bardzo jak cię kochamWhere stories live. Discover now