V

3.4K 201 351
                                    

Tak bardzo nie chciało mi się wstawać na lekcje... 10 minut przed lekcjami wstałam, ubrałam się i siedziałam przed komputerem. Odkąd zamknęli szkoły, straciłam przyjaciół ze szkoły. Inaczej mówiąc, nie miałam żadnego przyjaciela ze szkoły. Wszyscy chcą się ze mną znać, bo jestem POPULARNA... siedziałam na religii, nagle ktoś zaczął do mnie pisać na dc.

dream: @Everyone !Ważna sprawa! Organizuje spotkanie, członków Dream smp. Będzie to u mnie w domu. Pobyt: 1-2 miesiące. Każdy kto jest zainteresowany, zgłaszać się na prv!

Hmm... Nie jest to głupi pomysł, szkoła kończy się za kilka dni... Musiałam pogadać z tatą. Dream wszystko dokładnie mi wytłumaczył na priv.

Dream: Jesteś niepełnoletnia, więc będziesz pod moją opieką. Mam w razie czego telefon do twojego ojca. Polecisz z Tommym i wilburem. Możliwe, że też z Tobym. 

Y/N: idę pogadać z tatą ;)

Zeszłam na dół. Widziałam tatę pracującego, przed komputerem. Bałam się, że może się nie zgodzić. Raz się żyje...

-Tato...

-Tak, skarbie?

-Bo...Bo...Dream organizuje spotkanie, gdzie większość osób z dsmp będzie i czy mogę tam polecieć?...

-Wiedziałem, że o to zapytasz.

-Jak?

-Clay już pisał...-Po jego minie wiedziałam, że nie ma szans...-Byłbym złym ojcem, gdybym powiedział, że moja niepełnoletnia córka, leci sama gdzieś z chłopakami, których zna kilka miesięcy... Ale powiem... Jedź, czerp z życia!-Uśmiechnęłam się i pobiegłam go przytulić.

-Dziękuje! Kocham cię tato!-Popłakałam się i szybko poleciałam do swojego pokoju.

Ojciec napisał do Clay'a, że wyraża zgodę, a ja zadzwoniłam do Tubbo i Tommy'ego.

-Hej, chłopaki!

-Hej. Zgodził się?

-Eh...-Chciałam z nich zażartować-Wiesz chyba... NIE NO OCZYWIŚCIE, ŻE TAK!

-NAPRAWDĘ?!

-TAK!

-Będziemy nawet lecieć razem!-Krzyknął Tommy.

Byliśmy podjarani tym.
Każdy dzień był taki sam. Wstałam, lekcje, nagrywanie, spanie... Za jeden dzień miałam wylatywać. Dziś już się spakowałam. Szkoła się już w końcu zakończyła... Kilka dni temu zrobiłam, duże pranie, aby mieć dużo rzeczy na wyjazd. Ledwo zamknęłam walizkę. Postanowiłam już wszystko spakować, oprócz szczoteczki i takich tam różnych drobiazgów. Zawsze je pakuje przed odlotem. CAŁY DZIEŃ SPĘDZIAM NA PAKOWANIU SIĘ! CAŁY! Poszłam spać, była strasznie zmęczona, a już za kilka godzin miałam być już z chłopakami. Był jakiś stres, ale w końcu będę szczęśliwie spędzać kawałek życia...


*Pip pip pip*

MÓJ BOŻE TO DZIŚ! Szybko wstałam z łóżka, ale szybko do niego wróciłam. Zakręciło się mi w głowie, chwilowo widziałam gwiazdki. Chwilę odczekałam, aż zniknął i szybko pobiegłam na dół na śniadanie. 

-Y/N spokojnie, zdążysz...-uspokajał mnie mój ojciec.

Latałam kilka razy po domu, aby wiedzieć, że wszystko mam. Byłam gotowa do wyjścia. Pożegnałam się z bratem i wsiadłam do samochodu z ojcem. Odwiózł mnie na lotnisko, gdzie była reszta. Przed lotniskiem pożegnałam się z nim. Wiedziałam, że będzie tęsknić...
Szybko pobiegłam do wyznaczonego miejsca przez Tubbo, bo właśnie tam mieliśmy się spotkać.

-Tubbo?!

-Y/N?!

Podbiegłam do niego przytulając go. Dopiero później zobaczyłam Tommy'ego i Wilbura.

-Długo cię nie widziałem Y/N.

-Ja ciebie też Tubbo. Hej Tommy! Hej Wilbur.

-A jednak nas zobaczyła.-Zażartował Will.

Poszliśmy na odprawę i inne pierdoły... Nadszedł moment wchodzenia na pokład... Trochę był stres, ale czułam się przy chłopakach bezpiecznie. Usiadłam na swoje miejsce i gadałam z Tubbo. Siedziałam między Wilburem i Tubbo, Tommy był koło Wilbura. Nasza podróż dosyć szybko minęła. Hmm... Może dlatego że spałam? Mniejsza o to. Nie mogę opisać jak byłam radosna. Nie wiedziałam co dokładnie na mnie czeka, ale już się jarałam tym. Z lotniska odebrał nas Clay. W samochodzie było trochę ciasno, ale dało się wytrzymać. Po mniej niż godzinie byliśmy na miejscu! Miał piękną Wille. Jeśli mogę to tak nazwać. Był to wielki dom z pięknym ogródkiem. Miał nawet ogromny basen! Na 100% będą tu imprezy. Była 23, a każdy poszedł do wyznaczonego pokoju. Mój był naprawdę przytulny. Miał duże łóżko, dużą szafę, lustro i inne takie tam pierdoły. Zeszłam na dół do chłopaków, chciałam z nimi chwilę pogadać zanim pójdę spać. Każdy kto mógł to przyleciał. Był tam George, Clay(wiadomo), Sapnap, Niki, Karl i ci gamonie co przylecieli ze mną. Nie mogłam jeszcze jeden osoby pominąć... Alex... Zauważył mnie jak tylko schodziłam na dół. Czułam jego wzrok na sobie... Chwilę pogadaliśmy, ale czułam się coraz bardziej senna, więc postanowiłam oznajmić, że idę powoli spać.

-Miło było z wami pogadać, ale idę się zbierać spać.

-jasne-Powiedział Clay.-Jakbyś coś potrzebowała mów.

-Oczywiście-Uśmiechnęłam się.

Szłam przez długie korytarze, aby dostać się na schody.

-Ja... Ja muszę na chwilę iść-Powiedział Alex i szybko pobiegł za mną.

-Hej Y/N-Powiedział zasapany.

-Oi, wystraszyłeś mnie.

-Przepraszam... Pogadamy?

-Jasne chodź do mnie...

---------------------------------------------------------------------------------------------------

Wiem trochę późno XDD

My big Q (Reader X Quackity)Where stories live. Discover now