[1] Only friends | A.Wellinger

992 3 0
                                    


Wychodziłem wraz ze Stephanem i Klarą z naszego hotelu. Brunetka wręcz zdychała na myśl, że niby miała przesiedzieć dwie godziny pod skocznią. Tak na prawdę lada chwila miało się to stać rzeczywistością ale ona i tak stawiała na swoim, mówiąc:
-- Posiedzę tam 10 minut i wracam do hotelu. - Najwyraźniej nie wiedziała na co się pisała.

Otwierając nam drzwi, poczułem na swojej twarzy ten lekki, chłodny wiatr który zawsze sprawiał niesamowitą atmosferę w Planicy. Moje zachwycanie się wiatrem przerwał mówiący Stephan:

-- O jasna cholera.. Nie wierzę.. - Chłopak stał jak posąg wpatrując się w okienko jednego z budynków.
Od razu również powędrowałem tam wzrokiem i zauważyłem JĄ.
Niebiesko-oką blondynkę analizującą jakiś wykres wraz z Borkiem Sedlakiem.

-- Nie wierzę.. Czyżby ten ich cały projekt, który miał trwać dwa lata dobiegł już końca? - mruknąłem, a moje pięści samoistnie się zacisnęły.
Brunet zauważył to i wręcz od razu chwycił moją twarz.

-- Nie możesz być na nią wściekły. Doskonale wiesz, że to była odgórna decyzja. - wpatrywał mi się w oczy, jakby chciał coś tym wyłuskać.

-- Jak mam nie być wściekły? Po pięciu latach codziennej obecności ona przepadła jak kamyk w wodzie! - odrzuciłem jego ręce, siadając na ławce, a ten od razu się dosiadł.

-- Andreas uspokój się. Pójdziemy do niej i wszystko sobie wyjaśnimy. Wrócimy do normalności.

-- Nic kurwa nie wróci do normy! Ja ją kocham! Zawsze kurwa kochałem ale widziałem jak szczęśliwa była z tobą i całe te lata cierpiałem! - Nie wytrzymałem, wyrzuciłem to z siebie. Przez okrągłe siedem lat ukrywałem swoje uczucia, nie da się dłużej... Nie potrafię. Jestem za słaby, aby móc ukrywać to dalej.

Stephan nic mi nie odpowiedział, siedział z wyrysowanym szokiem na twarzy i wpatrywał się w jeden punkt. Ja chodziłem jak wariat w te i we te.

Myślałem, że gdy pojawiła się Klara jego uczucia do niej wrócą. To były tylko puste spekulacje, on cały czas traktował ją jak najlepszą przyjaciółkę. Początkowo gdy to zauważyłem, stwierdziłem że odstawię jej temat na bok i poczekam na właściwy moment. Lecz ten właściwy moment przyszedł za szybko, nie byłem gotowy.

-- Zostawię was. - Klara przerwała tą napiętą ciszę i odeszła gdzieś w stronę skoczni.

-- Dlaczego mi nie powiedziałeś? Czego się bałeś? Przecież jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi! - gdy ta oddaliła się nieco ciemno-oki wstał i krzyczał, wymachując bezradnie rękoma.

-- Nie chciałem psuć twojego szczęścia, przecież byłeś z nią szczęśliwy.

-- Cholera Andreas.. - westchnął znów wracając do siedzenia na ławce. Dosiadłem się do niego i poklepałem po plecach.

-- Musisz jej to powiedzieć. - dodał po chwili i zwrócił swój smutny wzrok ku mojej osobie. Spiąłem się, ona nawet nie wiedziała że tu jestem, a ja miałem teraz do niej wylecieć z takim tekstem. Naszą trudną rozmowę przerwał najbardziej nieoczekiwany widok..

-- Peter i ona-..
Razem..
Całowali się..

Myślałem, że spadnę z tej cholernej ławki. Stephan próbował zatrzymać mnie rękoma ale, gdy zobaczyłem tego skurwysyńskiego Słoweńca przylizującego się znów do niej, to moje wkurwienie przerosło wszelkie skale świata. Podszedłem do nich i nie powstrzymałem się, przywaliłem mu z trzy razy na każdy policzek.
Prevc upadł na ziemię z podbitym okiem i złamanym nosem. Popatrzyłem na nią, ona stała niczym wmurowana w ziemię i wpatrywała się we mnie ze łzami w oczach.

-- Znów próbujesz zniszczyć mi życie? Gratulacje, właśnie Ci się to udało. - powiedziała w połowie łamiącym się głosem i upadła na kolana obok leżącego Słoweńca. Mój wzrok pusto przesuwał się raz po niej, raz po nim.
Dopiero w tym momencie uświadomiłem sobie, że przez pół życia wmawiałem sobie, że mogę być dla niej kimś więcej.

One ShotsWhere stories live. Discover now