-A teraz najciekawsza część tej rozmowy...
Ciekawiło mnie co jest tą ,,najciekawsza częścią rozmowy" bo według mnie wszystko było ciekawe choć też smutne.
-mam dwie takie sprawy, wiec możesz wybrać-powiedział Afo
Nie miałem zielonego pojęcia o jakie dwie sprawy może chodzić i byłem już gotowy na usłyszenie jakieś trudnego pytania a tu
-No to 1 czy 2- zapytal się mnie mistrz jak do małego dziecka
-A niech będzie 2 -odpowiedziałem
-To co zaraz usłyszysz może cię szokować więc musisz przygotować się wewnętrznie-oznajmił - powiedz jak będziesz gotowy
Po około 5 minutach uspokajania się i przygotowania sia na niespodziankę rodem z Gwiezdnych Wojen i na tekst : To ja jestem twoim ojcem, powiedziałem
-jestem gotowy
-Okej, wieć - zaczął mówić- Wiem że ty nie znałeś swojego ojca ale ja znałem. Byliśmy przyjaciółmi nawet jak ja zostałem złoczyncą numer 1 a on zaczął pracować dla mnie -kontynouwał a ja w miedzy czasie miałem laga mózgu - Po jakimś czasie twoj ojciec poznal Inko, Twoja matkę. Była to miłość od pierwszego spotkania. Bo roku związku postanowi wziąść ślub. Inko wiedziala o mojej pracy i o tym że twoj ojciec mi pomaga . Ich wesele bylo piekne, a niosłem im obrączki do ołtarzu jako najlepszy przyjaciel twojego taty.- mówił jednocześnie wyglądaj jakby w głowie te wszystkie mile wspomnienia odtwarzał od nowa- po roku Inko zaszła w ciążę i urodziłeś się ty. Zakochałem się w tobie od razu , tak samo jak Twoja mama i tata. Nie raz bywałeś tu, w bazie, podczas gdy Inko byla w pracy i twoj tata się tobą zajmował -mowil rozmażony, jakby wspominając tamte czasy- Każdy, ale to każdy zloczyńca cie od razu pokochał i z chęcią bawił, nawet Kurogiri.
Ciekawe czy mnie rozpoznał lub chociasz pamięta-pomyślałem
-Pamiętam nawet jak na oczach wszystkich, zwineleś Ultra Black'owi (wymyślony przez zemnie zloczyńca, w tamtych czasach jeden z najlepszych kieszonkowców i złodziejii Afo) dlugopis z kieszeni i pierścien z palca a on nawet tego nie zauważył! Ale on miał minę. Wszyscy się śmiali a ty siedziałes dumny i pokazywałeś wszystkim co zdobyłeś- Afo się uśmiechnął- W szczególności przechwalałeś się przed twoim tata i mną. -nagle Afo otzrasna się jak z jakieś transiu
-wybacz deku , zatopiłem się w spomnieniach-przeprosil mnie mistrz
-nic się nie stalo- uśmiechem się
-Wiec przechodze do setna tej historii.
Inko i twoj ojciec dlugo się zastanawiali nad chrzestym dla ciebie, aż w końcu wybrali mnie ale-Jestes moim chrzestnym?!- zapytałem szybko przerywając mu
-Wlaśnie to powiedziałem, dzieciaku
Ucieszylem się i tp bardzo bo jednak mam jeszcze rodzinę .
-A moge dokończyć historie?-zapytal Afo
Zarumienilem się i odpowiedzialem
-T-tak
-Wiec kiedy miałeś około 2 lata i wszytko układało się idealnie, ja jestem twoim chrzestnym, Inko dostala awans w pracy, a liga się rozrasta, twoj ojciec przerwał ta sielankę gdy pewnego dnia po prostu zniknął zostawiając ciebie, mnie i Inko bez słowa- Afo posmutnial- Następnego dnia dowiedziałem się że polecial do Ameryki do swojej drugiej rodziny
Chciałem powiedzieć o tym Inko i ja wesprzeć ale ona mnie nie słuchała. Wierzyła ze on by tego nie zrobił i ze ja kłamie. Myślala że wysłałem go na misjie i on umarł i ze jest mi się głupio przyznać. Ale najgorsze jest to że zabroniła mi kontaktu z tobą - Izuku widząc że Afo jest smutno przytulił go- Wiedziala że nie mam i nie mogę mieć dzieci a ciebie traktowałem jak syna to i tak mi zabroniła. Żebyś nie myslal że mam jej za złe. Owszem smutno mi było jednak zrobiła to by chronić ciebie.-A-a mogę mówić d-do ciebie w-wujku?- zapytałem nie śmiało
-Oczywiscie że tak Dzieciaku -usmiechnąl się
C.D.N
--------------------------------------------------------------
Stwierdzilam że podziele ten rozdial jeszcze na dwie częściSpokojnie drugą część tego rozdialu wstawię (chyba)jeszcze dzisiaj
(Ps. Sprawdźcie piosenkę ktora jest u góry bo ja normalnie ją kocham)
Bajo, normalnaosobkav
CZYTASZ
Villian deku ~historia jak wiele innych
FanfictionOto historia chłopca którego marzenia o zostaniu bohateram, zdeptał , o ironio sam bohater numer 1 i jednocześnie jego idol.Przez gnębienie w szkole postanawia skorzystać z rady ,,przyjaciela " i skacze z dachu. Nikt mu nie pomógł, żaden ,,bohater"...