6

199 13 0
                                    

  Julia

   Minął już miesiąc od powrotu Mikealsonów Nik codziennie przychodził i siłował się z furtką albo mnie wolał bym go wysłuchała postanowiłam że to zrobię wysłucham go.

Skip time

Byłam już przed rezydencją i weszłam akurat wszyscy Mikealsonowie siedzieli na kanapie i wstali z niej jak tylko mnie zobaczyli.

- Klaus chciałeś porozmawiać więc jestem - powiedziałam a on zaprowadził mnie do swojego pokoju.

  -o czym chcesz ze mną porozmawiać? - zapytałam siedząc na brzegu jego łóżka

-o tym co się zdarzyło przed moim wyjazdem - powiedział a ja się zmartwiłam przecież on może się domyślić że noszę pod swoim sercem jego dziecko.

-nie mamy oczym rozmawiać przespaliśmy się i to tyle jeśli tylko o tym chcesz teraz rozmawiać to ja już sobie pójdę - powiedziałam i wstałam z łóżka ale Klaus złapał delikatnie mój nadgarstek

-nie o tym  teraz chcę rozmawiać - powiedział a ja usiadłam znów  na brzegu łóżka
-Julia kocham ciebie i nic tego nie zmieni nawet dziecko które nosisz tylko chce wiedzieć jedno kim jest ojciec? - zapytał a ja się spiełam

-po co ci ta informacja? nie chce mówić o ojcu mojego dziecka-powiedziałam

-nie wiem chce po prostu wiedzieć- powiedział Klaus

-chcesz go zabić - bardziej stwierdziłam niż zapytałam
-ale czemu? - zapytałam go

-bo mi cholernie na tobie zależy kocham ciebie i nic tego nie zmieni-powiedział Klaus a ja poczułam ból w podbrzuszu zaczyna się. Zaczęłam krzyczeć z bólu

-co się stało?! - zapytał zmartwiony Klaus

-zaczyna się - powiedziałam i do pokoju wparowała Rebekah

-co się zaczyna?! - zapytał idiotyczne pytanie

-ona zaczyna rodzić idioto przenieś ja do pokoju gościnnego - powiedziała a Klaus zabrał mnie na ręce i w wampirzym tępie przeniósł mnie na łóżko w gościnnym

-wyjdź będziesz ją rozpraszał - nakazała Rebekah i hybryda wyszła

-przyj! - krzyczała Rebekah
-już widzę główkę - powiedziała i już po 5 godzinach wyszła

-To dziewczynka - powiedziała ucieszona Rebekah

-daj mi ją potrzymać - powiedziałam i Rebekah dała mi ją na ręce jest  prześliczna Rebekah zawinęła ją w bawełniany ręczniczek jest przesłodka.
Nakarmiłam ją i Rebekah szybko kupiła jakieś łóżeczko malutkie bym mogła na razie u nich odpocząć dałam moją piękną córeczkę do łóżeczka i  zasnęła.

-Rebekah muszę Ci coś powiedzieć - powiedziałam i pokazałam na uszy i na szałwię zamknęła drzwi a ja zapaliłam szałwie.

-więc co chcesz mi powiedzieć? - zapytała  a ja nie wiedziałam jak dobrać słowa opowiedziałam jej wszystko że jestem z jej bratem w ciąży  była zdziwiona ale wytłumaczyłam jej że Klaus jest w połowie wilkołakiem a one się umieją  rozmnażać

-czyli dziś odebrałam poród mojej bratanicy - powiedziała była bardzo zszokowana ale i ucieszona

-tak- odpowiedziałam jej patrząc na moją córkę

-musisz mu powiedzieć - powiedziała a ja się z nią zgodziłam i zawołałam Klausa do pokoju gdy wszedł Rebekah wyszła

-czegoś potrzebujecie? - odrazu zapytał a ja nie wiedziałam jak mu o tym powiedzieć

-pamiętasz jak pytałeś o ojca dziecka? - zapytałam a on pokiwał głową

-więc ojcem dziecka jesteś Ty wiem że może Ci się to wydawać nie możliwe ale od waszego wyjazdu nie spałam z nikim innym bo wtedy po waszym wyjeździe dowiedziałam się ze jestem w ciąży - powiedziałam a jego mina wyrażała wszystko

-to nie możliwe jestem wampirem - powiedział a ja popatrzyłam na córkę a późnej znów na niego

-tak ale urodziłeś się jako wilkołak magia cie zmieniła w wampira ale geny wilkołactwa nie zniknęły wiem że to absurdalne ale chciałam byś wiedział - powiedziałam spojrzałam na niego jego twarz wyrażała szok popatrzył na naszą córkę i późnej do mnie w wampirzym tępie podszedł do mnie i mnie pocałował

-cieszę się naprawdę już chciałem rozszarpać gościa za tknięcie ciebie ale siebie nie zabije-powiedział rozbawiony i najwyraźniej ucieszony

- to jak chcemy nazwać naszą córeczkę? - zapytałam z uśmiechem

- może Hope ? - zapytał z uśmiechem Klaus

-Hope Diana  Mikealson-Spellman - powiedziałam też uśmiechnięta i go pocałowałam ale się zasmuciłam

-co się stało? - zapytał

-muszę wrócić do domu - powiedziałam a on jakby też zasmucił się

-nie musisz my będziemy ciebie chronić i dziecko - powiedział

-wiem ale mój dom jest już zabezpieczony zaklęciami a jak myślisz co zrobią wrogowie  gdy dowiedzą się że Niklaus Mikealson ma potomka będą chcieli zemsty - powiedziałam patrząc na niego

-nikt nie podniesie ręki ani na ciebie ani na naszego małego wilczka - powiedział zdeterminowany

-ale możesz z nami pójść do domu używam zaklęć by w domu było wszystko  do codziennego użytku będę mogła brać krew więc spokojnie - powiedziałam patrząc na niego

-dobrze nie wytrzymam długo bez was - powiedział całując mnie w czoło i nagle mała się obudziła wzięłam ją na ręce
-chcesz potrzymać? - zapytałam Klausa a on pokiwał głową

-nikt przenigdy nie podniesie ręki na ciebie i twoją mamę przysięgam Ci - powiedział uśmiechając się do Hope po godzinie oddał mi ją

-Powiedz rodzeństwu o wszystkim zapalcie szałwię ja się przeteleportuje do domu i trzeba spalić do łóżeczko by nie było dowodów - powiedziałam nagle łóżeczko zaczęło płonąć i się spaliło pocałowałam Nika
i się teleportówałam do domu z Hope.

Poszłam do pokoiku który przygotowałam gdy byłam jeszcze w ciąży zaniosłam Hope do jej łóżeczka i zadzwonił mój telefon był to Klaus.

-otworzysz? - zapytał

-nie - powiedziałam a on się zdziwił

-co ale jak to - powiedział a ja się rozłączyłam i użyłam magii żeby go tu teleportować.

I już stał w salonie

-co ale jak to? - zapytał

-nie będę ściągać zaklęć ochronnych i otwierała drzwi nawet dla ciebie tak jest szybciej i bezpieczniej - powiedziałam - chodź chcesz zobaczyć jej pokoik? - zapytałam a on pokiwał głową

Weszliśmy do mojej sypialni i były dwie pary  drzwi jedne do łazienki a drugie do pokoiku Hope przez które weszliśmy na podłodze był dywan a ściany były ciemno żółte na środku stała kołyska w której spała  Hope, była komoda z brązowym drewnem w  starym stylu szafa z ubrankami w podobnym stylu była mata i rożne rzeczy i zabawki.

-pięknie nasza córka będzie miała udane dzieciństwo bardziej niż nasze-powiedział Klaus i mnie przytulił

-obiecaj że nasza córka dorośnie w kochającej się rodzinie - powidziałam i popatrzyłam na Nika.

-obiecuje - powiedział i pocałował mnie jeszcze raz w czoło i w usta

Dziecko ciemnościWhere stories live. Discover now