XXV o

112 25 23
                                    

Huh, to ostatnia część tego mini opowiadania, możecie napisać, co o tym sądzicie :/ Nie ukrywam, że nie zrobiłam nic, jeśli chodzi o tę książkę w ostatnim czasie. Przyznam szczerze, że jestem już wyczerpana szkołą.... Wczoraj siedziałam do 23 nad Freudem, a później czytałam "pana Tadka" w ramach powtórki do 3 w nocy, tudzież nad ranem, mam ochotę płakać ze zmęczenia :") chociaż ostatnio przypadkiem natrafiłam na ciekawy artykuł xDDD bigaypanic wie o co chodzi "Erotik macht...." XD To mogę Wam to na dniach dodać xd

Zostawcie po sobie jakiś ślad i niech Kraft będzie z Wami!

Zostawcie po sobie jakiś ślad i niech Kraft będzie z Wami!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

🖤🖤🖤

Siedzi na łódce i patrzy w lustro rzeki, jej prąd jest szybki, niebezpieczny. On sam czuje jedynie wzburzenie. Minął rok od śmierci Stefana. Coś się zmieniło. Przede wszystkim opuścił swoją ukochaną Austrię i w obawie przed schwytaniem przez policję, schronił się u przyjaciela w Niemczech. Kraft zgłosił sprawę na policji, nie wspominając o zbrodni, której dokonał. Cała wina spadła na Michaela, który został uznany za wyjątkowo niebezpiecznego socjopatę. Ale przecież oni nie wiedzieli, nie znali całej prawdy, nie zdawali sobie sprawy jak bardzo łatwo można złamać jego serce. W swoim życiu kochał tak naprawdę jedynie dwa razy. Pierwsza miłość była czysta, nieskalana i skierowana do Alexa, natomiast ta romantyczna, paląca żyły; nią darzył Stefana. Czy zmienił się po jego odejściu? Tak. Przede wszystkim czuł ogromne poczucie winy, zabijające go od środka, jednakże nie odważył się na samobójstwo, ponieważ wiedział, że nawet po śmierci owa historia nie będzie mieć szczęśliwego, niemalże romantycznego zakończenia. Pamiętał jego oczy oraz wyraz twarzy, kiedy zrozumiał, że go zdradzono. Ten głęboki smutek, który ranił lepiej niż najostrzejszy na świecie nóż. Jego życie nie miało tak wyglądać. Michael wie, że śmierć nie będzie tak bardzo raniąca jak życie. To właśnie na ziemi smutek wydziera z niego ostatnie cząstki szczęścia. Myślał, że ich miłość będzie trwać wiecznie, był na to gotowy. Czasem zastanawia się, czy gdyby tego roku pojechali na wakacje w zupełnie inne miejsce albo po prostu zostali w domu, czy demony w jego głowie zaprzestałyby walki i pozwoliły na szczęście u boku takiej osoby, jaką był Stefan? Czasem zamyka oczy i widzi ich w przyszłości;

- Michael, wstawaj! - Stefan zrywa z niego kołdrę i zabiera spod głowy poduszkę, co złości blondyna, ponieważ on uwielbia leniuchować, a wszelkie wypady zorganizowane przez jego męża kończą się jedynie narzekaniem i uroczą wściekłością, już nie, Krafta.

- A nie możemy znowu posiedzieć w domu? - mamrocze sennie i po omacku przyciąga go do siebie, chcąc mieć go jeszcze bliżej. Kiedy już czuje spokojne bicie serca swojego męża, uspokaja się, a na jego twarzy pojawia się błogi uśmiech, ponieważ te miarowe uderzenia uświadamiają mu, że wszystko jest w porządku.

- No dobrze, może i możemy zostać w domu, ale ktoś musi pójść z Hamletem na spacer - mówi i palcem wskazuje na rozlazłą kulkę, śpiącą na parapecie, która nawet nie wie, że przez nią ważą się losy Michaela. On naprawdę nie chce wychodzić z domu. Nawet w swoich wyobrażeniach obawia się, że w trakcie, nawet krótkiego spaceru zobaczy coś, co obudzi demony w jego głowie.

- Źle się czuje - mówi szybko, starając się przekonanać Stefana, żeby zostać w domu. On naprawdę nie rozumie zwyczaju wyprowadzania kota na smyczy, według niego wygląda to idiotycznie, jednakże Stefan jest zachwycony, kiedy inni posyłają im zdegustowane spojrzenia w trakcie  spaceru.

- Nie wiem jak ty to robisz, ale masz dziwny dar przekonywania. - Palcem dotyka jego nosa, który kilkukrotnie uderza.

- Czyli mogę zostać w domu? - Oczy Micheala świecą.

- Taaak - przeciąga - ale musimy coś z tym zrobić. Nie możesz cały czas siedzieć w domu, to zaczyna się robić niepokojące - wzdycha, bojąc się o swojego męża, który zamiast wybrać się na miasto czy wyjechać na wakacje do obcego kraju, wybiera cztery ściany i ich może, i przytulny, ale niekiedy nużący domek. Rozumie, że Michael nie lubi ludzi, jest aspołeczny, a do tego pozwala mu na spotkania towarzyskie, które są stałą częścią życia Stefana, ale on czasem nie może patrzyć na to, jak gnije w tych czterech ścianach, zupełnie zapominając jak wygląda cywilizacja.

- Nie czuję takiej potrzeby, do momentu gdy mam ciebie, mam wszystko - mówi czule i składa delikatny pocałunek na jego ustach, chcąc mu złożyć należytą cześć oraz potraktować tak jak powinien, a później, nawet we wspomnieniach, wszystko diametralnie się zmienia. Pocałunek przeradza się w walkę, usta zastępuje nóż, a bijące serce nagle traci swój rytm.

I to powtarza się każdej pieprzonej noc, kiedy do głosu dochodzi ta strona, która zadecydowała i zniszczyła mu całe życie. On jest teraz bałaganem, układanką, w której elementy zupełnie nie pasują do siebie i tego nawet nie da się tego ukryć. Kiedy popełniał zbrodnię miał wrażenie, że to nie on, że ktoś inny to wszystko zaplanował, pozbawił Stefana krwi, zamordował. Natomiast po śmierci mężczyzny druga strona przejęła władzę, to ta sama strona, która pozwoliła Michaelowi pokonać obrzydzenie i poznać chłopaka, w którego żyłach płynęła taka sama krew jak zabójcy jego brata. Przez swoją naiwność oraz wiarę w ludzi zupełnie zapomniał, jaki był cel jego misji. W końcu Stefan był tak rozkosznie kochany, że aż szkoda było go niszczyć, ale ta historia nie mogła mieć dobrego zakończenia. Bagaż emocjonalny Michaela oraz jego niestabilność nie pozwoliły mu docenić pięknych chwil. Rozważa wiele opcji, co zrobić ze swoim życiem. Jedne są bardziej pozytywne inne mniej, jednak wie, że już nigdy nie będzie tak szczęśliwy, nikogo nie pokocha w ten sam sposób, tak mocno, ponieważ to Stefan był jego radością, nawet kiedy mocno trzymał jego rękę czy też twarz, wiedział, że to miłość.

Michael popełnia jeden z największych błędów, jakie można było popełnić w jego sytuacji. Pozwala się okłamać, co go zdradza, szybko zostaje przetransportowany do Austrii. gdzie odbywa się jego proces.

- Dlaczego to zrobiłeś? - Margot  jest zrozpaczona, z jej oczu nieustannie ciekną łzy. Hayböck waha się czy powiedzieć jej prawdę, jednakże ostatecznie odrzuca tę opcję. Nie chce przysparzać jej więcej bólu, ona i tak jest zrozpaczona. W końcu straciła swoje dziecko, Hayböck nie chce, żeby Daniel również został skreślony. Sam myśli o swojej matce, o tym jak się poczuła, kiedy dowiedziała się o jego zbrodni. Czy płakała? A może znowu utonęła w alkoholu, ponieważ uznała to za jedyne dobre wyjście z tej jakże beznadziejnej sytuacji?

- Odpowiedz mi! - Margot krzyczy i podpiera się o ramię swojego męża. Na zdjęciach, które pokazywał mu Stefan, wyglądała na szczęśliwą, pełną życia kobietę.

- Widzi pani, czasem młodzi ludzie zakochują się w nieodpowiednich osobach - odpowiada lakonicznie i pochyla głowę, nie mogąc znieść spojrzenia tych wszystkich ludzi, którzy przyszli do sądu tylko po to, by go ocenić i wydać wyrok bez większego przekonania o jego niewinności. W końcu starszy Kraft podkoloryzował wszystko tak, że Hayböck został potworem, bestią bez serca, która nie miała w sobie za grosz empatii. Michael zastanawia się czy dożywocie jest dla niego nagrodą czy przekleństwem, jednakże z dumą przyjmuje swój wyrok, a później odsuwa się w cień zupełnie, zapominając, że był kiedyś człowiekiem, który potrafił kochać.

Immer zusammen, czyli Kraftböck ✔️Where stories live. Discover now