XXII o

121 24 10
                                    

Was I stupid to love you?
Was I reckless to help?
Was it obvious to everybody else


****



Nie rozumie, dlaczego Michael pozwala mu cierpieć w ten sposób. Dlaczego nie zabije go od razu, nie zostawi ciała? Ma wrażenie, że znęca się nad nim każdego dnia, kiedy przynosi mu jedzenie i karmi go. Kilka razy opluł go albo  kopnął, ale nawet to nie rozgniewało blondyna. On po prostu jest pieprzoną oazą na pustyni, pełnej smutku i rozpaczy.

Pewnego dnia Stefan zdobywa się na odwagę i patrzy mu prosto w oczy, starając się znaleźć tam okruchy człowieczeństwa, jednakże widzi w nich jedynie ból oraz determinację. Kraft nie wie, dlaczego, ale nadal w pewien sposób go kocha, chociaż miłość jest zdecydowanie przesłonięta nienawiścią.

- Nie możesz mnie po prostu zabić? - prosi, a jego głos pozbawiony jest jakichkolwiek emocji, co cieszy Michaela. Osiągnął swój pierwszy cel; doprowadził go na skraj, z którego można jedynie spaść.

- Widzisz, gdyby to było takie proste, zrobiłbym to już dawno temu, ale to twoja wina, sam sobie wybrałeś śmierć - oznajmia wesoło i robi wokół niego piruet, co jest przerażające, Kraft tak cholernie się boi, jedyne o czym marzy to koniec, który zależny jest od mężczyzny przed nim; człowieka, który kiedyś był dla niego całym światem.

- O czym ty mówisz? - pyta i poprawia się na krześle, ponieważ węzły oplatające jego nadgarstki, wżynają się zdecydowanie za głęboko.

- Nie pamiętasz, wróbelku? - Używa tego określenia specjalnie, by zadać mu jeszcze większy ból, wie, że przywodzi mu ono na myśl ich najlepsze czasy. I nagle w głowie Stefana pojawiają się wspomnienia, które są niemalże namacalne i całkowicie bolesne.

✴✴✴

- Biedny chłopak. - Michael palcem wskazuje na artykuł w gazecie, który opisuje śmierć pewnego chłopaka. Podobno był gnębiony w szkole, to dlatego skoczył.

- Tak, masz rację. - Stefan kiwnął głową ze współczuciem.

- Przeraża mnie taka śmierć, a ciebie?- Hayböck zaczął ten temat, mając nadzieję na odkrycie czegoś nieodgadnionego.

- Czy ja wiem? Jeden skok, szybki upadek, pewna śmierć. Moim zdaniem to łatwy wybór, niemalże przyjemny - uśmiechnął się kpiąco, a Michael pokiwał głową z uznaniem. Miał rację, coś takiego nie wymagało wielkiej odwagi.

- W takim razie, czego boisz się najbardziej? - zapytał niewinnie. Na szczęście potrafił manewrować odpowiednio rozmową tak, że to pytanie, nie było wcale podejrzane.

Immer zusammen, czyli Kraftböck ✔️Where stories live. Discover now